Rozdział 11

9K 185 14
                                    

Nagle ktoś wszedł do kuchni zwalając szklankę na podłogę. 

-Wróciłaś dziwko-wzdrygłam się na głos ojca-Gdzie byłaś?

-W pracy.

-Masz być cały czas w domu!-złapał mnie za włosy.

-To jak mam zarabiać na jedzenie.Jak ty nie chcesz chodzić do roboty.

-Pyskujesz mi tu!-uderzył mnie w policzek-Kobieta powinna pracować w domu-zaczął mnie kopać w brzuch i bić po twarzy-Ty i twoja siostra będziecie mi tu pracować. A was młodszy braciszek pójdzie do roboty.

-Ni...gdy.Uciekniemy od ciebie-pociągnął mnie za włosy.

-A gdzie pójdziecie?Ty i ten twój ryj nikomu się nie przyda. Może pójdziesz do burdelu pracować.

-Zginiesz w pierdlu!

-Chcesz mnie wsadzić do więzienia.Jak to zrobisz dostanie się waszej trojce i skończ robić ten obiad-rzucił mnie pod szafki i wyszedł z kuchni.

-Zobaczysz uciekniemy stad-wstałam bardzo powoli.Wszystko mnie bolało. Zaczęłam robić mu ten głupi obiad.

-Alexa jesteśmy-do kuchni weszli Mike i Kate.

-Siostrzyczko jestem-przytulił moja nogę.

-Alexa-odwróciłam się do niej-Znowu on cie pobił.

-Nie płacz Kate.

-Kiedy będziemy u Daniela-wszyscy zaczęliśmy płakać.

-W weekend.

-Obiecujesz?

-Obiecuje.

Nakryłam do stolo i położyłam mu ten obiad. Poszłam do pokoju wziąść ciuchy na przebranie. Wzięłam chłodny prysznic.Całe ciało miałam posiniaczone.Do tego bolała mnie lewa ręka. Opatrzyłam rany i ubrałam wybrane ciuchy.Ustałam przed lustrem i chciało mi się płakać. Wyglądałam koszmarnie. Miałam podbite oczy,a twarz była posiniaczona. Usiadłam na łóżku koło rodzeństwa.

-Nie długo będziemy bezpieczni-wyszeptałam cicho. Dostałam od kogoś wiadomość.

Od Daniela:

Śpisz już

Do Daniela:

Nie.A co?

Od Daniela:

Nie mogę się doczekać jak będziecie u mnie bezpieczni

Do Daniela:

Ja też.Dobranoc

Od Daniela:

Dobranoc

Odłożyłam telefon i poszłam spać.

Zgrane sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz