Rozdział 2

17.2K 313 163
                                    

Stał tam sam Blake. Mały do mnie podbiegł i przytulił.

-Przepraszam.

-Za co?

-Że płaczesz. Nie chciałem.

-Nic się nie stało,szkrabie.-dotknęłam go w nos.

-Na pewno?

-Tak-westchnęłam i spojrzałam na Blake-Dzięki.

-Za co?

-Że go tu przyprowadziłeś-wskazałam na Mike.

-Nie ma za co...

-Alexa.

-Nie ma za co Alexa.-uśmiechnął się głupio.

-To czas zamknąć i iść do domu,co nie?

-Mhm-mruknęła smutna Kate.

Wyszliśmy z lokalu i zamknęłam drzwi.

-To cześć.

-Cześć.-odeszłam od niego w stronę domu.

Chyba przyglądał mi się. Co się z nim ostatnio dzieje.Ojciec już spał,a my po cichu weszliśmy do domu.Rano będę miała kłótnie z nim.Dzieciaki poszły spać,a ja poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro.

-Nienawidzę cię,wiesz?-teraz będę gadać do siebie.Super.-Nie płacz głupia.-jedna łza poleciała mi po twarzy-Jesteś brzydka.Kto cie będzie chciał?-usiadłam na podłodze i popatrzałam na naszyjnik mamy-Czemu odeszłaś od nas-wtedy dostałam SMS'a.

Od Nieznany numer:

Nie płacz,Alexo Johnson

Do Nieznany numer:

Kim jesteś. Skąd znasz moje imię i nazwisko?

Od Nieznany numer:

Kimś kogo znasz,skarbie

Do nieznany numer:

Skąd wiesz,że płacze

Od Nieznany numer:

Mam swoja wiedzę

Od Nieznany numer:

Idź spać,księżniczko

Już nie pisałam z tym gościem,tylko poszłam spać. Następnego dnia musiałam szybko wstać,żeby ojciec nie był bardziej wkurzony. Zeszłam na dół i zaczęłam robić mu gofry.Nagle ktoś pociągnął mnie za włosy.

-Gdzie to się było. Powinnaś od razu wrócić do domu.

-Ja pracowałam-miałam łzy w oczach.

-Kobieta powinna być w domu,a nie w pracy-rzucił mną o szafki-Może ten mały zacznie na nas zarabiać.

-Nie!-rzuciłam się na niego,a ten złapał mnie za szyję.

-Nie sprzeciwiaj mi się,dziewucho!-uderzył mnie w policzek i zaczął mnie kopać w brzuch.

-Zostaw ją!-nie,tylko nie ona.

-Nie wtrącaj się ,smarkulo!-podszedł do niej,ale w sama porę podbiegłam.

-Nie rób im krzywdy.Z mną możesz  robić co chcesz.

-Wasza matka urodziła samych idiotów.

-Nie mów tak o niej!-krzyknęła Kate.

-Podaj mi to śniadanie,dziewucho!-poszedł do jadalni.

-Idź po brata i zaraz idziemy do szkoły,okej?

-Okej-młoda poleciała do góry.

A ja skończyłam robić gofry i zaniosłam mu śniadanie. Wzięłam rodzeństwo z domu. Zaprowadziłam ich do poszczególnych szkół.Pod swoja szkołą założyłam kaptur,żeby nikt nie wiedział co mi zrobił ojciec dziś rano.Przed drzwiami do szkoły stała ekipa Blake bez niego na czele.

-Cześć kapturku-podeszłam do drzwi-Nie przejdziesz.

-Musisz dać pieniążki.-powiedział blondyn.

-Chłopaki,ktoś się bije!-krzyknął Marcus.

-Serio,kto?

-Chyba Blake-poszli do niego,a ja weszłam do szkoły.

Udałam się pod sale od biologi i weszłam do klasy.Po kilku minutach zadzwonił dzwonek na lekcje.Wtedy ktoś do mnie napisał.

Od Nieznany numer:

Nie ukryjesz się pod tym kapturem

Do Nieznany numer:

O co ci chodzi?

Od Nieznany numer:

Uwierz w siebie i powiedz co on ci robi-wtedy rozejrzałam się po klasie.

Wszyscy patrzeli na panią od biologi,bo u niej trzeba uważać. Może nawet wysłać do dyrektora.Kto to możne być?

-Zapraszam Alexe Johnson do gabinetu dyrektora,natychmiast.-wszyscy spojrzeli na mnie.Szybko wstałam i wyszłam stamtąd nie żegnając się z nauczycielką. Zapukałam do gabinetu dyrektora.

-Proszę!-weszłam do pokoju,a tam siedział nie kto inny jak obity Blake-Możesz usiąść Alexa-tylko kiwnęłam głową.

-Po co panie dyrektorze ją wzywałeś?

-Cicho panie Collins. Chciałbym,aby panienka Johnson cię uczyła.

-Nie ma mowy!

-Tak będzie Blake-pokręcił głową dyro.

-Ale koleżanka się nie zgadza-popatrzeli na mnie.Oczekiwali mojej odpowiedzi.

-N...nie-powiedziałam cicho.

-Widzi pan nie zgadza sie.

-Blake chcesz zostać wyrzucony ze szkolnej drużyny?

-Nie-mruknął.

-A ty Alexa,powinnaś poprawić oceny z wf-no nie.

-Tak.

-No to układ spełniony. Możecie już iść.

Wstaliśmy i wyszliśmy z gabinetu.Co ja mam teraz zrobić.

-Spotykamy się u ciebie czy u mnie?-tylko nie u mnie.

-U ciebie.

-Okej.-poszedł gdzieś.

Wzięłam telefon do ręki i napisał do mnie ten gościu.

Od Nieznany numer:

Alexo!Nie bój się mnie.Jestem blisko was.D.


Od autorki:

Wiele się dzieje.Na początku dziwny Blake,a potem tajemniczy D.

Zgrane sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz