23. Problem

670 22 7
                                    

Puszysta pianka swobodnie spoczywa na gorącym napoju, lekko przypomina chmury latem tak lekkie oraz czysto białe obłoki. Mieszając łyżeczką zlewa się ona, z kawą, przez co przechodzi w kolor beżowy. Podniosłam wzrok na blondynkę siedząca przede mną, poprawiłam się na fotelu i szczelniej owinęłam swetrem. Biorąc w dłonie kubek z gorącym napojem zwróciłam uwagę przyjaciółki. Dziewczyna ocknęła się, usiadła wygodniej i poprawiła włosy.

- Jak tam z Chrisem?  - Zagadnęłam pierwsza, chodź było to dość trudne. Trzymając kubek przy ustach czekałam na odpowiedź.

- Um.. - Zmieszała się lekko - dobrze, bardzo dobrze. A u ciebie? - Poprawiła kosmyk włosów który uporczywie spadał jej na czoło.

- Tak samo.. - Wzięłam łyk i odłożyłam kawę na stolik który nas dzielił. Założyłam nogę na nogę, odwracając wzrok na przechodniów za oknem. Mimo mrozu który im towarzyszył oni dumnie kroczyli po ulicach. Białe płaty śniegu spadały, przyklejając się do reszty która już wcześniej odpadła na dół.

Jeden człowiek jednak zainteresował mnie na dość tyle, abym wytężyła bardziej wzrok. Po drugiej stornie ulicy kroczyła ta sama osoba, o której nie przepadam mówić oraz rozmyślać. Skupiłam się bardziej i śledziłam jego ruchy olewając zupełnie to co do mnie mówiła przyjaciółka.

- hej? Ty mnie w ogóle słuchasz?  - Pstryknęła mi przed twarzą dziewczyna.

- Um.. Co? Sorki zapatrzyłam się.. Co mówiłaś?  - odrzuciłam włosy do tylu.
- To już nie ważne, co tam zobaczyłaś? - Widać że zainteresowało ją to, oraz chce poprawić relacje między nami. Nie ukrywam, ale nie jestem z nich zadowolona i chciałabym by było jak wcześniej. Chociaż wiem,  to raczej niemożliwe.

- No...

- No dalej - również odwróciła wzrok na ulicę i wypatrywała jakiejś sensownej osoby.

- No to był ten...

- Noo!?

- Charlie...- spuściłam głowę w dół, wiem że on niedawno bił się z młodszym bratem Aurorre. I wyszło na to że młody wylądował w szpitalu ze złamanym żebrem.

- TEN CHUJ JEBANY?!- dziewczyna zdenerwowana wstała szybko odsuwając fotel który upadł z hukiem na podłogę. Przestraszona podskoczyłam i ugryzłam się w język. Szybko wstałam i złapałam się na buzię, wydając bolesne jęki. - IDZIEMY DO NIEGO! TAK GO ZAŁATWIE, ŻE SKURWESYN W KOSTNICY WYLĄDUJE.- blondynka wzięła swoje rzeczy i wybiegła z kawiarnii.

- AURORRE POCZEKAJ! - Wzięłam swoje rzeczy, zapłaciłam za nas i wybiegłam za przyjacółką. Wyciągając telefon wybrałam numer do Luke'a. Po dwóch sygnałach odebrał.

- Halo?

- Luke? Boże dziękuje, że odebrałeś.

- haha Boga będziesz wzywać w nocy- zaśmiał się do słuchawki a ja przewróciłam oczami.

- Słuchaj mnie i dzwoń do Leroy'a. Rorre idzie do Charlie'go. Przyjdźcie pod kawiarnię El'emst.

- O kurwa. Dobra, zaraz będziemy.

Rołączył się. Dobrze zna dziewczynę oraz ja też ją dobrze znam i wiem, że jest zdolna do wielu rzeczy. Biegłam za dziewczyną lecz zgubiłam ją przy zakręcie. Wpadłam na chłopaków.

- Jak dobrze, że jesteście. Chodźcie za mną, ona nie pobiegła daleko. - Zdenerwowana biegłam z nimi za przyjacółką. Przy końcu ulicy z ciemnego zaułku usłyszałam huk. Gwałtownie się zatrzymałam, przez co chłopaki wpadli na mnie.

Powoli wyjrzałam zza ściany, a moje oczy ujrzały to czego się nie spodziewałam. Charlie z wyglądu jest dobrze zbudowany, lecz już pod czaszką czegoś mu brak. Zdziwiona uniosłam jedną brew do góry, a ręce założyłam na brzuch. Chłopaki za mną zrobili zapewne to samo.

Zły chłopczyk & Zła dziewczynka ✅Where stories live. Discover now