10. To skomplikowane..

823 28 3
                                    

- Pocałuj mnie.. - na jego twarz wtargnął jeden z jego cwaniackich uśmiechów których tak nie lubię. Spięłam się. Nie mam zamiaru całować.. tego.. no.. JEGO!

- Nie nie nie - usiadłam wygodniej. Aurorre, Luke i Alian siedzieli jak na szpilkach.

- Chciałaś wyzwanie. POCAŁUJ MNIE- nacisnął na ostatnie słowa. Prychnęłam pod nosem.

- Chce inne wyzwanie.

- Nie, nie dam ci innego.

- Bo?

- Bo nie mam pomysłów..- wzruszył po raz kolejny ramionami i oparł się o oparcie kanapy. Jak on mnie denerwuje! Nikt tak mi nie podnosi ciśnienia jak ten dupek!

- To ja może nie chce cię pocałować? - założyłam ręce pod piersiami. Tym razem to on prychnął.

- A to niby czemu?

- Nie chce się zarazić czymś.. w końcu taka z ciebie damska dziwka..- warknęłam.

- A może dlatego że nigdy się nie całowałaś? - uniósł kącik ust do góry. Spojrzałam na niego łagodnie.

- Wyjdź - powiedziałam najmilej jak potrafiłam. Ten nic nie mówiąc po prostu wyszedł. Nie słychać było nawet jak zamykają się drzwi. Wciągnęłam powietrze po czym powoli je wypuściłam.

- To ja może już pójdę... LUKE IDZIEMY- odezwał się Alian, wstał biorąc Luka idąc w stronę wyjścia.

- PAA DZIEWCZYNY!- Krzyknęli chórkiem wychodząc. Po krótkiej chwili Aurorre również się odezwała.

- Opowiesz mi ?

- Nie mam siły..- złapałam się za głowę. Dziewczyna chyba zrozumiała że chce zostać sama. Ucałowała mnie w policzek i również wyszła. Z niechęcią do życia wstałam i skierowałam się do swojego pokoju w zamiarze zaśnięcia. Jak zamierzałam tak też zrobiłam.

***

Ranek.
7:04

Nigdy tak mi się nie chciało jak dziś. Mam kompletne obrzydzenie do życia.

Wywlokłam się z łóżka biorąc z szafy czarne długie jeansy i czerwoną bluzę z kapturem. Znowu zimno. Kocham jak jest zimno. Naprawdę. Kocham też jak marznę i jak jest w chuj gorąco. Wyczuj ten sarkazm.

O nie.

Okres się zbliża.

Radzę nie podchodzić do mnie na odległość dziesięciu metrów przez tydzień.

Zgarnęłam plecak i podreptałam na dół. Jak co dzień zastałam w kuchni mamę i tatę. Przywitałam się i bez słowa zjadłam śniadanie. Oni najwyraźniej tez nie mieli swojego dnia.

Na szybko wbiegłam do łazienki i pomalowałam brwi i rzęsy. Umyłam zęby, wręcz wybiegłam z domu biorąc torbę. Do uszu włożyłam słuchawki i włączyłam moją ulubioną piosenkę Ariany. Dangerous woman .

Cała droga do szkoły zleciała mi spokojnie, pomijając fakt że kierowca czarnego Bentleya specjalnie wjechał w kałużę obok mnie. Padało w nocy, okej.
Nienawidzę ludzi. Nie ze względu na to że akurat mnie oblał tą brudną wodą. Po prostu. Nienawidzę ich tak już od paru lat:)

***

Opowiem w skrócie te pare miesięcy.

Wrzesień minął jak każdy jego dzień.
Każdego dnia kłóciłam się z Christophem o byle błahostki. W końcu ludzie już się do tego przyzwyczaili i najzwyczajniej to zaczęli olewać. Jednak 22 września Leroy miał urodziny. Siedemnaste. Powiedzmy że było ciekawie..

Zły chłopczyk & Zła dziewczynka ✅Where stories live. Discover now