Rozdział 31

1.1K 35 0
                                    

       Przez kolejne dwa miesiące nasz związek kwitł w najlepsze. Chodziliśmy razem do kina, do restauracji, na spacery. Nauczyliśmy się żyć jako para, choć początkowo, dla obojga nas, było to wręcz niemożliwe. Zrozumieliśmy, że czasem warto zaryzykować, bo może się to okazać trafnym posunięciem.
        Nie wszystko jednak złoto, co się świeci. Naszym największym problemem byli nasi bliscy. Przez pierwszy miesiąc udawało nam się ukrywać nasz związek, a co ważniejsze narzeczeństwo. Jednak później uznaliśmy, że nie możemy tego robić w nieskończoność. Przypadkiem czy celowo, i tak prawda wyszłaby w końcu na jaw. Postanowiliśmy zrobić to spontanicznie podczas jednej z wizyt w naszym mieszkaniu.
- Słuchajcie, chcemy wam coś powiedzieć - zaczęłam bardzo entuzjastycznie
- No, w takim razie słuchamy - odpowiedziała pani Mendes
   Spojrzałam na Shawna. Po jego geście głowy widziałam, że czas wszystko wyznać.
- Jesteśmy parą.
- Och, co za ulga, myślałam, że coś więcej - powiedziała moja mama.
- Na serio? Szczerze  spodziewaliśmy się innej reakcji - powiedział Shawn.
- Synku, czy ty myślisz, że my mamy klapki na oczach. Jak się widywaliśmy ostatnio, od razu można było wyczuć, że coś się zmieniło.
- No, ale to nie wszystko... - zaczęłam
- Dobra, ja to zrobiłem, ja powiem - dokończył Shawn.
      Widziałam jak miny naszych mam momentalnie się zmieniły.  No rzeczywiście, mógł to ująć bardziej niejednoznacznie.
- Oświadczyłem się Melissie.
      Na dowód tego pokazałam moją dłoń, na której widniał pierścionek. Nastąpił moment ciszy.
- No... to już nas zaskoczyło... - oznajmiła pani Mendes - Ale zdajecie sobie sprawę, że to jest poważna decyzja?
-  Mamo, nie bierzemy teraz ślubu - oburzył się Shawn
- Ale narzeczeństwo, to też ważna sprawa.
- Tak, wiem. I zdaje sobie z tego sprawę. Ale tylko ją naprawdę kiedyś kochałem i nadal kocham.
- A co na to Melissa? - zapytała pani Mendes.
- No... przecież pani wie,  że ja go kocham.
- Doris, wydaje mi się, że my chyba za wcześnie się na wszystko zgadzałyśmy. Zaraz nam powiedzą, że spodziewają się dziecka! - odezwała się pani Mendes
- Naprawdę? Tak nisko mnie cenisz? Myślisz, że chcę jako dwudziestolatek zostać ojcem?!
- Spokojnie - odezwała się moja mama -  Ja myślę, że są na tyle rozsadni, a jeśli... chcą być razem powinniśmy na to pozwolić. Mówi się, że młodzi są głupi, ale... jeśli kogoś naprawdę kochasz,  jesteś w stanie zrobić dla niego wszystko...
     Ona mnie rozumiała.  Wiedziała jak to jest kochać osobę z problemami. Nie oceniała nas, wolała dać nam szansę.
- Dobrze, skoro, tak mówisz. Ale posłuchaj mnie synu, od teraz jesteś odpowiedzialny za własne decyzje. Jeśli popełnisz jakiś błąd, będziesz musiał naprawić go sam.
- Rozumiem - odpowiedział
      Po wizycie atmosfera między mną a Shawnem trochę się pogorszyła. Zaczęły nachodzić mnie nawet wątpliwości, czy rzeczywiście dobrze robiliśmy,  podejmując nasze decyzje.
- Shawn, a jeśli twoja mama ma rację? 
- Chcesz mi powiedzieć, że nie powinniśmybyli się wiązać ?
- Nie o to chodzi. Może po prostu zbyt szybko to wszystko się dzieje.
- Na początku to ty tak bardzo chciałaś być ze mną, tak ci się spieszyło, a teraz co?
- I nadal chce być z tobą. Przecież wiesz. Ale nie widzisz, że inni robią to inaczej.
- A czy my musimy być "inni" ?! My możemy być sobą. Tylko dla siebie. Bez względu na to, co powiedzą ludzie. Nie obchodzi mnie to, w jakim tempie to się dzieje. Kocham cię i nie chcę się z tym kryć. Tak długo nie potrafiłem ci tego powiedzieć, że teraz wiem, że byłbym idiotą gdybym nie przyznał się do swoich uczuć. Teraz to ty pozwól, żebyś to ty była kochana.
     W tamtym momencie serce biło mi jak szalone. Pierwszy raz powiedział mi coś, tak prawdziwego. Znalazł w sobie odwagę,  by powiedzieć coś więcej niż tylko "kocham". Wtedy zrozumiałam, że nasze życie jest trochę inne od reszty ludzi, ale nie przeszkadzało mi to. Nie mogłam podjąć lepszej decyzji niż bycie z osobą, którą kochałam i przez którą byłam kochana.

Disability // S.M.Onde histórias criam vida. Descubra agora