Rozdział 6

1.7K 43 5
                                    

     Po tym jak zasugerowałam Emmanuelowi, abyśmy najpierw lepiej się poznali, zanim zostaniemy parą, myślałam, że całkiem odpuści. Chłopacy często tak robią. Myliłam się jednak. Bardzo się zaangażował. Często zapraszał mnie na jakieś wspólne wyjścia. A to do kina, a to na spacer. Kupował też kwiaty czy drobne prezenty. Rzeczywiście udało nam się dzięki temu zaprzyjaźnić i lepiej poznać.
      Jego matka poznała ojca, podczas stypendium w Hiszpanii. Spotkała go na jednej z imprez. Kiedy wróciła do Wielkiej Brytanii pisali ze sobą, a po roku zdecydowała, że przeprowadzi się do Hiszpanii. Podziwiam, bardzo odważny krok. Dowiedziałam się też, że Emmanuel trenował koszykówkę jako nastolatek, ale kontuzja kostki ostatecznie zakończyła jego sportową karierę.
W którąś sobotę zostałam zaproszona na basen. Nieszczególnie lubiłam pływać, ale nie chciałam zbytnio wymyślać. Nicole jak zwykle była uradowana naszym spotkaniem. Ona chyba przeżywała je bardziej ode mnie.
- Wiesz co ci powiem? - zaczęła - Nie wiem na co czekasz, ale powinnaś związać się z Emmanuelem.
- Jeny, co ci tak na tym zależy?
- Bo on się tak o ciebie stara. Widzę, że ci to imponuje.
- Zgodzę się, ale...- przerwałam - nie wiesz wszystkiego.
Nicole spojrzała na mnie pytająco.
- Znamy się trochę, więc powiem ci. W końcu, nie jest to, nie wiadomo jaka tajemnica. A więc tak. Kiedy poszłam do gimnazjum poznałam Shawna, mojego bardzo dobrego przyjaciela. Z czasem poczułam do niego coś więcej, ale niebardzo wiedziałam jak mu o tym powiedzieć. Niedawno dowiedziałam się, że znalazł dziewczynę. To był dla mnie cios. Jednak moja przyjaciółka uświadomiła mi, że na świecie żyje tylu fajnych chłopaków i powinnam dać sobie z nim spokój. Problem polega na tym, że ja próbuję, naprawdę, ale to nie jest takie łatwe.
- Posłuchaj, może to ci trochę pomoże, ale byłam w podobnej sytuacji. Tylko z drobnym wyjątkiem. Mój przyjaciel mnie odrzucił. Powiedział, że kocha mnie jak kumpelę, ale nie dziewczynę. Myślałam, że cały świat mi runął, ale doszłam do wniosku, że jeśli nie zrobię kroku do przodu, to nic nie zdziałam. Teraz jestem sama, ale po tym odrzuceniu byłam już dwa razy w związku. Poprostu zaryzykowałam.
Wszyscy wokoło mnie mieli rację. Musiałam zrobić w końcu krok do przodu.
- Może i tak, powinnam zaryzykować, bo nigdy się nie dowiem czy dam radę pokochać kogoś innego.
- No właśnie, dlatego spróbuj z Emmanuelem, a jeżeli uznasz, że to nie ten, to poprostu z nim zerwiesz.
Miałam plan. Powiedzieć tego dnia Emmanuelowi, abyśmy zostali razem. Wiadome jednak jak to bywa z planami.
O dwunastej Emmanuel zapukał do naszych drzwi.
- Cześć - przywitał się
- Siemanko- odezwała się Nicole
- Cześć - odpowiedziałam
- Gotowa? - zapytał
- Gotowa.
- Tylko mi się tam nie utopcie - zaśmiała się Nicole
- Specjalnie dla ciebie to zrobimy - uśmiechnęłam się.
Na basen pojechaliśmy samochodem Emmanuela. Przebraliśmy się w stroje i weszliśmy na obiekt. Wspominałam już, że nie lubiłam pływać, ale tak naprawdę to lubiłam, ale nie tam, gdzie nie miałam dna. Zawsze musiałam je czuć, jak nie czułam, od razu panikowałam. Zamoczyliśmy się na poziomie jednego metra, później przeszliśmy na metr dwadzieścia, a później metr sześćdziesiąt.
- Melissa, chodź do mnie - zawołał mnie Emmanuel, który pływał już tam, gdzie ja nie miałam dna.
- Nie, zostanę tu.
Popłynął do mnie.
- Co sie dzieje? - zapytał z troską w głosie.
Nie miałam wyjścia. Musiałam się przyznać.
- Ja nie umiem pływać na większych głębokościach.
- Mogłaś powiedzieć wcześniej, to może cię nauczę?
- No nie wiem - wahałam się
- Zaufaj mi.
Zaryzykowałam.
- A co mi szkodzi.
Wziął mnie za rękę i przyciągnął bliżej siebie
- Zaraz popłyniemy na głębszą wodę. Będę cały czas trzymał twoje ręce, a ty ruszaj nogami, tak jak to robisz na płytszej głębokości. Po jakimś czasie będę cię puszczał. Wtedy musisz zacząć ruszać rękami. Bedę cię cały czas pilnował.
Pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam. Ufałam mu. Spróbowaliśmy kilka razy tak jak mieliśmy i udało mi się. Pokonałam własne słabości. Wtedy zrozumiałam, że nie jest to wcale takie trudne.
Po basenie wracaliśmy przez park, znajdujący się w pobliżu akademika.
- Usiadziemy na ławeczce? - zaproponowałam
- Dla ciebie wszystko.
Złapałam go za rękę.
- Chciałam ci coś wyznać.
Popatrzył na mnie tymi swoimi ciemnymi oczami. Jego wzrok przeszył mnie od środka. I wtedy straciłam całą odwagę. Miałam przed oczami obraz Shawna, tego Shawna, który tak mnie zranił.
Puściłam dłoń Emmanuela.
- Przepraszam, chodźmy już do akademika.
- Źle się poczułaś?
- Trochę tak - skłamałam
Był ze mnie zwykły tchórz.
Całą resztę drogi szliśmy w milczeniu. Pożegnaliśmy się pod pokojami i zniknęliśmy za drzwiami.
- No jak tam randka?! - zapytała od razu Nicole
- Nijak.
- Co się stało?
- Nie powiedziałam mu. Stchórzyłam.
- Może nie byłaś jednak na to gotowa.
- Nieprawda, ja go kocham!
Ja to wypowiedziałam, tylko dlaczego przy Nicole a nie Emmanuelu.
- Nie mam innego wyjścia - powiedziała.
- O co ci chodzi?
- Nie wpuszczę cię do pokoju dopóki, mu nie powiesz, a teraz już idź.
- To jest szantaż!
- Dla twojego dobra - rzekła i wyrzuciła mnie za drzwi.
To było nie do pomyślenia. Byłam w sytuacji bez wyjścia. To znaczy ostatecznie mogłam iść do kogoś innego, ale po co miałam  tłumaczyć innym, że koleżanka nie chcę mnie wpuścić, bo nie chcę wyznać miłości koledze. Stałam chwilę na korytarzu, aż w końcu zapukałam do pokoju chłopaków.
Drzwi otworzył mi Patrick.
- Hejka, zawołałbyś Emmanuela?
- Emi, twoja dziewczyna do ciebie!
Wyglądało na to, że wszyscy wokoło chcieli, abyśmy byli razem.
- To nie jest moja dziewczyna - poprawił go Emmanuel
- Wyjdziesz na korytarz? - zapytałam
- Jasne.
- Słuchaj, przepraszam cię za tą sytuację w parku, chciałam ci przecież coś powiedzieć.
- Naprawdę, nic się nie stało. Możesz mi to powiedzieć teraz, jeśli chcesz.
- Właśnie po to przyszłam.
- To słucham.
Wzięłam głęboki wdech.
- A więc, uznałam, że cię bardzo polubiłam i - przerwałam - myślę, że możemy zostać parą.
- Jezu, naprawdę? Ale się cieszę! - złapał mnie i podniósł do góry. Zaczął się kręcić wokół własnej osi.
- Wariat! Puść mnie już - powiedziałam
Tak jak prosiłam, zrobił to. Staliśmy teraz naprzeciw siebie trzymając się za ręce. Patrzyliśmy sobie w oczy. Tak bardzo chciałam go pocałować, ale nie wiedziałam czy to tak od razu wypada. Emmanuel rozwiał moje wątpliwości. Spojrzał na mnie. Pochylił się ku moim ustom. Zbliżyłam się do niego. Nasze usta w końcu się spotkały. Muszę stwierdzić, naprawdę dobrze całował. Tak delikatnie, a zarazem z nutą namiętności. Staliśmy przytuleni przez kilka minut. Niestety musieliśmy się rozstać. Nie chciałam tego robić, ale nie było innej opcji. Pocałowałam go w policzek i weszłam do swojego pokoju. Nicole jak zwykle na mnie naskoczyła.
- I co, powiedziałaś mu!?
- Tak.
- O Boże. Tak! - zaczęła skakać po łóżku
- Weź, bo łóżko nie wytrzyma twojej ekscytacji - powiedziałam
- Mam pomysł.
- Ja już znam te twoje pomysły - oświadczyłam
- Ha ha, ja pójdę na noc do Patricka, a Emmanuel przyjdzie tutaj.
- Czy ty myślisz, że ja od razu mam zamiar iść z nim do łóżka?
- A kto tu mówił o seksie? Poprostu pobędziecie trochę razem. A poza tym ja też trochę na tym skorzystam.
Wiedziałam, bezinteresownie to ona, by niczego nie zrobiła.
- No ja nie wiem czy Patrick będzie tym pomysłem zachwycony.
- Oj, już o to się nie martw.
- Ale ty to załatwiasz - oznajmiłam
- Już załatwiłam - uśmiechnęła się.
- Co? Czy wy z Patrickiem knujecie za naszymi plecami?
- Tylko trochę. No to ja biorę swoje rzeczy i znikam.
Wzięła małą torbę, spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i wyszła. Po chwili do pokoju wszedł Emmanuel.
- Może coś zjemy, zrobię jakieś kanapki.
- Okey.
- Tylko wiesz, u mnie tylko zdrowa żywność.
- Spoko, nie przeszkadza mi to, może trochę schudnę.
- Ty nie musisz tego robić. Jesteś szczupły.
- Przydałoby się zgubić trochę w niektórych miejscach.
- Mi się podobasz taki jaki jesteś.
- Ty mi też.
- No ja nie lubię swojego ciała.
- A na mnie gadasz?!
- Taka rola kobiet - zaśmiałam się
Po kolacji obejrzeliśmy film, a później położyliśmy się do łóżka. Nie było to zbyt wygodne, bo było ono jednoosobowe, ale przytuliliśmy się do siebie i jakoś udało nam się przespać całą noc.

#############################
Mamy to! Melissa i Emmanuel parą!!! Kto się cieszy, a kto smuta?

Disability // S.M.Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang