Rozdział 8

1.5K 39 5
                                    

      Tak jak około piątej nad ranem położyłam się spać, tak o dziesiątej już wstałam. Głowa bolała mnie tak, że nie mogłam wytrzymać. Żałowałam, że w ogóle się przebudziłam. Mówią przecież, że sen to najlepszy lek na kaca, ale jak tu spać, jak ciągle myślisz, że boli cię głowa. Teoretycznie mogłam wziąć jakaś tabletkę, ale nie chciałam budzić Lany, a swoich tabletek nie miałam, a poza tym, one i tak nic nie dawały. Musiało samo przejść. Poszłam do łazienki załatwić się i opłukać twarz wodą. Patrząc w lustro, wyglądałam jak siedem nieszczęść. Wory pod oczami, niezmyty makijaż, poczochrane włosy. Kompletna porażka. Wzięłam mój telefon do ręki, żeby sprawdzić czy przypadkiem nie dzwoniła do mnie mama. Spojrzałam na wyświetlacz. Piętnaście połączeń nieodebranych. Wiedziałam, że już nie żyje. Odblokowałam telefon. O dziwo, moja mama dzwoniła do mnie tylko raz, reszta połączeń była od Emmanuela. Przez głowę przeleciało mi tysiąc myśli. Czego on mógł chcieć? Może się upił i wydzwaniał bez powodu, a może cos stało? Od razu zadzwoniłam do niego.
- Emi, coś się stało, dlaczego tyle razy dzwoniłeś?
- Ty się jeszcze pytasz?! - mówił podniesionym tonem
- Ja naprawdę nie wiem o co ci chodzi - broniłam się
- To wejdź na Facebook'a i sobie zobacz. To koniec. Nie mam zamiaru już z tobą być! - krzyknął
- Co!? Ale ja nic... - nie zdążyłam dokończyć.
Rozłączył się.
To było okropne. Ja nawet nie wiedziałam co się stało. Bez wahania weszłam na Facebooka. Zobaczyłam powiadomienia.
Lana Mcdauer oznaczyła cię w poście.
Od razu kliknęłam dany komunikat. Byłam załamana. Moim oczom ukazało się zdjęcie, na którym tańczę z jakimś kolesiem ocierając się o jego krocze. Podpis pod zdjęciem:
Najlepszy Sylwester z moją BFF <3
Jak ona mogła mi to zrobić. Przecież wiedziała, że w końcu jestem szczęśliwa. Bez wahania obudziłam ją.
- Lana! Lana! Wstawaj i to już!
- Co?! Daj mi spać!
- Na pewno nie! Powiesz mi do cholery, co to ma znaczyć!? - rzuciłam jej telefon w twarz
Wzięła go do ręki, przetarła oczy i spojrzała na zdjęcie.
- O kurwa, co to ma być? Przecież ja tego nie wrzuciłam.
- A kto? Może samo się wrzuciło.
- Ale naprawdę! Ja ci nawet zdjęć nie robiłam.
- Daj swój telefon - uspokoiłam się trochę.
- W torebce.
- Nie ma.
- Musi być!
- No kurwa nie ma!
- Ja pieprzę, ktoś mi ukradł telefon.
- Poszukaj, może go gdzieś rzuciłaś?
- Ciekawe gdzie?! Przecież od razu szłyśmy spać. I to by wyjaśniało dlaczego, to zdjęcie znalazło się w internecie!
- Ja nie wierzę - zaczęłam płakać - Ułożyłam sobie życie, a przez takie coś właśnie straciłam chłopaka.
- Przestań ryczeć, przecież ktoś to zrobił specjalnie.
- Specjalnie? No niby kto? Puknij się w głowę. To był poprostu głupi żart, który mnie kosztował miłość.
- Przecież byłaś pijana, każdemu się zdarza, jemu na pewno też.
- Kurwa, nie rozumiesz, że on ze mną zerwał. To nie jest chłopak, który ma wszystko gdzieś. Ja go zraniłam, zdradziłam.
- Wejdę na kompa i zaraz usunę to zdjęcie.
- Teraz to i tak nie ma znaczenia.
Ubrałam się i poszłam do swojego domu. Mama nie była zachwycona moim późnym powrotem, ale o nic nie pytała. Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam płakać. To był koniec. Pomyślałam, że Emmanuel nigdy mi tego nie wybaczy. W sumie, to się mu nie dziwiłam. Sama nie chciałabym być tak potraktowana. Powiedziałam sobie, że już nigdy się nie upiję. Mama miała rację. Alkohol to ogromny problem. Jeśli nie opanujesz się w porę, możesz stracić wszystko. Ja właśnie tego dokonałam.

***
     W Edynburgu zostałam jeszcze tydzień. Z jednej strony chciałam wyjaśnić Emmanuelowi wszystko, ale z drugiej bałam się, spojrzeć mu w oczy. Codziennie do niego dzwoniłam, pisałam. Niestety, nie dostałam, żadnej odpowiedzi. Zrozumiałam, że to nie jest temat na odległość, musiałam się z nim spotkać twarzą w twarz.

***
     W dzień wyjazdu do Leeds zadzwonił do mnie nieznajomy numer.
- Tak, słucham - odebrałam
- Cześć, z tej strony Cam, to znaczy Cameron.
- A, tak, kolega Shawna? - odpowiedziałam pytająco
- Zgadza się. Mam sprawę, możemy się spotkać?
- A coś się stało? - zapytałam
- Nie, nic szczególnego - był bardzo tajemniczy.
- Dobra, spotkajmy się o trzynastej,  bo wracam dziś do Leeds i nie mam zbytnio czasu.
- A gdzie?
- Mogą być te alejki przy moim osiedlu?
- Jasne.
Byłam ciekawa o co mu chodzi. Czego on mógł ode mnie chcieć? Dziwna sytuacja.
Za pięć trzynasta czekałam na Camerona w określonym miejscu.
On przyszedł idealnie o pełnej godzinie.
- Cześć - przywitał się
- Cześć - odpowiedziałam
- Proszę - wyjął z kieszeni telefon.
Patrzył na mnie zagubionym wzrokiem. Od razu wiedziałam, że komórka należała do Lany.
- Czy to ty...
- Tak - przerwał mi
Odwróciłam się i chciałam wracać do domu, ale Cam złapał mnie za rękę.
- Zostaw mnie!
- Daj mi chociaż to wszystko wytłumaczyć.
- No okej, powiedz dlaczego zniszczyłeś mi życie!
- Bo...- przerwał na chwilę - Shawn się załamał jak wyjechałaś.
- A co z tym do cholery ma wspólnego Shawn?! Jak się załamał? Ma przecież Dianę, ciebie. Innych znajomych. Ja nie jestem jedyna.
- Dla niego jesteś.
Coś mnie złapało za serce, ale nie dałam się.
- Przestań mi opowiadać jakieś bajeczki.
- Zadzwoń do niego - zawahał się - Albo nie dzwoń.
- Dlaczego nie mam do niego dzwonić?
- Nie wiem czy odbierze - ewidentnie coś ukrywał
- Dlaczego?
- Dowiesz się w swoim czasie - powiedział i zaczął odchodzić.
- Co?! Powiedz mi co się stało?
- Nie mogę.
- Cam, błagam, to jest tak samo mój przyjaciel jak i twój.
- I właśnie dlatego nie mogę ci powiedzieć, przyjacielska tajemnica.
Zostawił mnie samą i poszedł w swoją stronę. Już sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Emmanuel ze mną zerwał, Shawn nie chciał się kontaktować. Co ze mną bylo nie tak? Zastanawiało mnie jedno, o co chodziło Cameronowi z tym, że Shawn się załamał. Z tego powodu, że wyjechałam? Przecież pisałam z nim, dzwoniłam, odwiedzałam nawet, jak akurat byłam w Edynburgu. Kompletnie nic przez to nie rozumiałam.
      Wróciłam do domu, udając, że nic się nie stało. Napisałam do Lany, o całej sytuacji i przekazałam, że telefon będzie czekał na nią w moim domu. Zjadłam obiad, a zaraz po nim poszłam na stację kolejową. Wsiadłam do mojego pociągu i pojechałam do Leeds.
Jadąc, zadzwoniłam do Shawna, ale rzeczywiście nie odebrał. To wszystko wydawało się dla mnie bardzo dziwne. Shawn był moim przyjacielem, ale nie mogłam się zbytnio nim przejmować. W końcu udało mi się zrobić coś dla siebie i nie chciałam tego od razu zaprzepaścić.
      Na miejscu byłam około dwudziestej. Dojście do akademika zajęło mi dziesięć minut. Modliłam się, abym przypadkiem nie spotkała Emmanuela na korytarzu, ale jak się wali, to wszystko na raz.
- Emmanuel! - krzyknęłam, po czym chłopak przyspieszył kroku gdy mnie zobaczył.
- Nie chce z tobą rozmawiać! - wrzasnął na cały korytarz
- Proszę cię, porozmawiajmy spokojnie.
- Nie mamy o czym.
- Mamy - podeszłam do niego i złapałam go za rękę
- Nie dotykaj mniej! - odsunął się ode mnie - Straciłaś swoją szansę. Drugiej nie dostaniesz.
- Przecież ja nawet nie pamiętam, że to zrobiłam.
- Trzeba było myśleć, zanim się upiłaś.
Do oczu napłynęły mi łzy.
- Jesteś niesprawiedliwy. Jak chłopak się upiję i lata za laskami w te i we w te, to jest okey, a jak dziewczyna zrobi coś głupiego po pijaku, to od razu jest skreślona.
Złapałam swoją walizkę i weszłam do swojego pokoju, który na szczęście był otwarty. 
- Musicie się tak drzeć - powiedziała Nicole
- A co, teraz może jeszcze ty mnie wystawisz? - czułam się okropnie
Chyba już w nikim nie miałam oparcia.
- Nie, ale ja bym nie chciała, na twoim miejscu, być sławą całego akademika.
- W dupie już to mam. Odpieprzcie się wszyscy ode mnie.
Przetarłam zapłakane oczy. Przebrałam się w piżamę i położyłam spać. Chciałam, aby ten się jak najszybciej skończył.

#############################
Oj, sprawy się nam trochę pokomplikowały. Niektórzy pewnie się cieszą, ale może nie wszystko stracone? Kto wie, kto wie ....

Disability // S.M.Where stories live. Discover now