● Szczęśliwego Nowego Roku ●

864 51 19
                                    

Sukienka Ann :

Elijah stał w drzwiach i witał się ze wszystkimi gośćmi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Elijah stał w drzwiach i witał się ze wszystkimi gośćmi. Podeszłam do drzwi pewnym krokiem i uśmiechnęłam się do mężczyzny.

- Dzień dobry, Anno. Olśniewająco wyglądasz.

- Dzień dobry. Dziękuję. Ty również. - puściłam do niego oczko i weszłam do środka. Po chwili dogonił mnie Damon.

- Co to było? - spytał.

- Ale co, co było? - dopytałam.

- Flirtujesz z Elijah? - upewniła się.

- No co ty! Dzisiaj chcę się trochę zabawić i tyle. - wyjaśniłam.

- mhhm... - mruknął. - Całkiem nieźle wyglądasz. - odparł.

- Czekaj, co? Czy Damon pochwalił wygląd Annabeth Johnson? - zaśmiałam się. - Dzięki, ty też dobrze wyglądasz.

- Idę po alko. Oby mieli bourbon. - powiedział, po czym poszedł w stronę barku. Oparłam się o ścianę i w spokoju patrzyłam na tańczących ludzi. Nagle przed oczami przeleciała mi sylwetka, dobrze znanego przeze mnie mężczyzny.

- Zatańczymy? - spytał nonszalancko się uśmiechając.

- Nie mam zamiaru z tobą tańczyć, Klaus. - syknęłam.

- Oj.. Annabeth. Tylko jeden raz. Lepsza okazja się nie zdarzy. - zachęcał.

- I bardzo dobrze. Nie chcę mieć jeszcze innej okazji. - scytowałam.

- No nie daj się prosić. Nigdy z tobą nie tańczyłem. W końcu musi być ten pierwszy raz. - odparł.

- Prędzej umrę, niż z tobą zatańczę. - fuknęłam.

- Oj.. słońce... Zobaczymy. - powiedział i znikł mi z oczu. Poszłam do barku przy którym stał akurat Damon. Wlałam sobie słynnego bourbonu i poszłam do niego.

- Zatańczymy? - spytałam, odstawiając szklankę z bursztynowym płynem.

- Nie tańczę. - odparł.

- Damie się nie odmawia. - powiedziałam i zaciągnęłam Damona na środek sali.

- Dlaczego nie chcesz tańczyć? - spytałam chłopaka, który chodził tylko z nogi na nogę, trzymając mnie jednocześnie prawą ręką w talii, i ujmując moją dłoń prawą. - Nie umiesz tańczyć?

- Ja? Ja nie umiem tańczyć? Chyba śnisz. - Prychnął i okręcił mnie parę razy. Później przyciągnął mnie bliżej do siebie i podniósł, okręcając się przy tym wokół własnej osi.

- Dobrze. Odwołuję. Tańczysz... - szukałam odpowiedniego słowa. - szałowo.

- Dziękuję. - wykrzywił wargi w uśmiechu.

- Szkoda, że reszta nie przyszła. - przyznałam.

- Stefan musiał polować na wiewiórki. To jego obowiązek. - prychnął.

Wilczy instynktWhere stories live. Discover now