17-letnia Annabeth Jhonson wprowadza się z rodzicami do niewielkiego miasteczka Mystic Falls. Tam poznaje wspaniałych przyjaciół i dowiaduje się prawdy o sobie. Co może się takiego zdarzyć w życiu Ann? Czy dziewczyna podoła? Czy da radę udźwignąć ci...
- Czekaj, co? Czy Damon pochwalił wygląd Annabeth Johnson? - zaśmiałam się. - Dzięki, ty też dobrze wyglądasz.
- Idę po alko. Oby mieli bourbon. - powiedział, po czym poszedł w stronę barku. Oparłam się o ścianę i w spokoju patrzyłam na tańczących ludzi. Nagle przed oczami przeleciała mi sylwetka, dobrze znanego przeze mnie mężczyzny.
- Zatańczymy? - spytał nonszalancko się uśmiechając.
- Nie mam zamiaru z tobą tańczyć, Klaus. - syknęłam.
- Oj.. Annabeth. Tylko jeden raz. Lepsza okazja się nie zdarzy. - zachęcał.
- I bardzo dobrze. Nie chcę mieć jeszcze innej okazji. - scytowałam.
- No nie daj się prosić. Nigdy z tobą nie tańczyłem. W końcu musi być ten pierwszy raz. - odparł.
- Prędzej umrę, niż z tobą zatańczę. - fuknęłam.
- Oj.. słońce... Zobaczymy. - powiedział i znikł mi z oczu. Poszłam do barku przy którym stał akurat Damon. Wlałam sobie słynnego bourbonu i poszłam do niego.
- Zatańczymy? - spytałam, odstawiając szklankę z bursztynowym płynem.
- Nie tańczę. - odparł.
- Damie się nie odmawia. - powiedziałam i zaciągnęłam Damona na środek sali.
- Dlaczego nie chcesz tańczyć? - spytałam chłopaka, który chodził tylko z nogi na nogę, trzymając mnie jednocześnie prawą ręką w talii, i ujmując moją dłoń prawą. - Nie umiesz tańczyć?
- Ja? Ja nie umiem tańczyć? Chyba śnisz. - Prychnął i okręcił mnie parę razy. Później przyciągnął mnie bliżej do siebie i podniósł, okręcając się przy tym wokół własnej osi.