24

163 9 0
                                    

Luna

Mieszkanie było urządzone dość ascetycznie, ale i funkcjonalnie. Wysokie sufity i przestronne wnętrza.
- Na pewno sporo kosztowało.
W salonie stał niski narożnik i stolik z komputerem, a na ścianie wisiało kilka orientalnych obrazów. I książki w kartonowych pudłach poutykanych po kątach.
Luna spojrzała Shinowi prosto w oczy. Uśmiechnął się. Był spocony, brudny i zmęczony. Ale jego mina mówiła, że Luna jest warta tego całego trudu i poświęcenia.
- Nie przejmuj się Carlą. - machnął lekceważąco dłonią.
- Prawdę mówiąc, całkiem dobrze to wszystko znosi.
Skinęła głową i nie ciągnęła tematu. Powinni już położyć się spać. Wzięła worek ze swoimi rzeczami i poszła do łazienki. Ale nie przebrała się od razu. Zafascynowało ją własne lustrzane odbicie.
- więc tak wygląda wampirzyca Luna. Jestem ładniejsza. - zauważyła z satysfakcją.
Skórę miała kremowobladą.
- Jak w reklamie kremu do twarzy.
Oczy niebieskie niczym klejnoty. Platynowe, prawie białe włosy napuszył wiatr.
- Wyglądam dziko, niebezpiecznie i egzotycznie. Jak modelka. Jak gwiazda rocka. Jak Shin.
Pochyliła się do lustra i potarła kły, żeby urosły. Nagle odskoczyła, z trudem łapać oddech.
- Oczy. O boże. - kiedy wydłużyły jej się kły, oczy stały się srebrno-niebieskie.
- Niesamowite. Jak u polującego kota.
Ściągnęła przez głowę białą sukienkę i przebrała się w bawełnianą koszulkę i spodnie od dresu. Wyszła do Shina z podniesioną głową. Leżał w sypialni, na wielkim łożu w jasnobrązowej pościeli. Nadal miał na sobie brudne ciuchy i jedną ręką zakrywał sobie oczy. Wyprostował się, kiedy podeszła.
- Prześpie się na kanapie. - mruknął.
- Nie. - powiedziała stanowczo.
Wskoczyła na łóżko.
- Jesteś śmiertelnie zmęczony. A ja przy tobie czuję się bezpieczna.
Uśmiechnął się szeroko, nie podnosząc ręki.
- Bo jestem śmiertelnie zmęczony?
- Bo zawsze byłam przy tobie bezpieczna. - wiedziała to.
Patrzyła na niego, kiedy tak leżał rozczochrany z rozsznurowanymi butami, uwalony ziemią.
- Kocham cię księżycu.
- Ja ciebie też.
Luna uśmiechnęła się. Zadziwiająca rzecz, jedna całkowicie dobra w tym, co się z nią stało. Porozumieli się z Shinem. Ich więź się zmieniła, ale nadal posiadała wszystko, co Luna ceniła. Zrozumienie, kumplostwo. Teraz doszła do tego ekscytacja odkrywaniem siebie nawzajem. Znała jego tajemnice. Ludzie nigdy tak nie poznają drugiego człowieka. Nie są w stanie wejść do czyjegoś umysłu. Wszystkie słowa świata to za mało, żeby się przekonać, że ty i ktoś inny zobaczyliście ten sam odcień czerwieni. I nawet jeżeli już nigdy nie stopią się z Shinem jak dwie krople wody, zawsze będzie w stanie dotknąć jego umysłu.
Nieśmiało położyła mu głowę na ramieniu. Pocałował ją. Czuła oddech Shina, słyszała bicie serca i chłonęła jego ciepło. A kiedy ją objął, doświadczyła jakby zbyt wspaniałych, intensywnych doznań, ale jednocześnie spływała na nią fala bezpieczeństwa i spokoju.
- To była jak słodka, przyjmująca pieśń, od której przechodzą dreszcze. Chcesz rzucić się na podłogę i płakać. Albo oprzeć się wygodnie i całkowicie podać się muzyce.
Shin ujął jej dłoń i pocałował.
- A nie mówiłem? Nie kocha się kogoś z powodu wyglądu, ciuchów czy samochodu. Kocha się go dlatego, że śpiewa pieśń, której nikt poza tobą nie potrafi zrozumieć.
Serce Luny urosło aż do bólu.
- Zawsze rozumieliśmy tę samą pieśń. - powiedziała na głos.
- Każdy ma gdzieś pokrewną duszę, tylko jedną. Ta osoba jest dla ciebie idealna, to twoje przeznaczenie. Problem w tym, że prawie nikt nigdy nie znajduje bratniej duszy. Dlatego większość ludzi żyje z poczuciem, że czegoś im brakuje.
- To chyba prawda. Ty jesteś dla mnie ideałem.
- Ja wiedziałbym, że jesteś ideałem, gdyby mnie nie nauczony, że to niemożliwe. - odkaszlnął.
- Shin. Czym ja teraz jestem? - spytała po chwili.
- Niektóre rzeczy wyczuwam instynktownie, podskórnie. Ale chciałabym dowiedzieć się więcej.
- Cóż.. - oparł się o zagłówek.
- Jesteś prawie taka jak ja. Wampiry się nie starzeją, poza tym właściwie już się przekonałaś, że widzisz i słyszysz lepiej niż ludzie. I jesteś specem w czytaniu myśli. - zmienił pozycję.
- Żaden wampir nie potrafi czytać w myślach każdej osoby. Nieraz wyłapuje tylko ogólny zarys myśli. Jednym pewnym sposobem na połączenie jest.. - Shin zgrzytnął zębami.
Luna zachichotała, kiedy dźwięk poniósł się wewnątrz jej czaszki.
- A jak często muszę? - tym razem ona zazgrzytała zębami.
Shin spoważniał.
- Średnio raz dziennie. Inaczej ogarnie cię żądza krwi. Jak chcesz, możesz jeść ludzkie jedzenie, ale nie ma żadnej wartości odżywczej. Dla nas liczy się krew. Im więcej krwi, tym więcej mocy.
- Opowiedz mi o mocy. Czy jesteśmy w stanie.. Dobra, co możemy zrobić?
- Mamy większą kontrolę nad naszymi ciałami niż ludzie. Rany szybko się goją, oprócz tych zadanych srebrem. Tylko pierwsza krew, wampiry stworzyciele mogą się zmieniać w wilka, węża, nietoperza i orła.
- Uhm. - mruknął sennie.
Luna oparła się o niego wygodniej.
Zadziwiające, biorąc pod uwagę jej ostatnie doświadczenie z zasypianiem, że była w stanie zamknąć oczy. A jednak. Jest ze swoją bratnią duszą, więc czego się bać? Tutaj nic jej nie grozi.

Serce I Księżyc / Diabolik Lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz