7

212 13 0
                                    

Luna

Luna miała sen.
Spacerowała nad oceanem z Shinem. Było ciepło i czuła zapach soli. Stopy miała mokre i zapiaszczone. Włożyła nowy kostium kąpielowy, taki który zmienia kolor, kiedy się zmoczy. Miała nadzieję, że Shin zwróci na to uwagę, ale nic nie powedział na ten temat.
Nagle zorientowała się, że Shin ma na sobie maskę.
- Dziwne, krzywo się opali, skoro ma zasłoniętą część twarzy.
- Może powinieneś to zdjąć? - odezwała się przekonana, że trzeba mu pomóc.
- Noszę ją ze względów zdrowotnych. - powedział, ale to nie był głos Shina.
Luna wstrząśnięta zdarła maskę.
To nie Shin. Jego blond truskawkowe włosy stały się białe. Dlaczego nie zauważyła tego wcześniej? Jego złote oczy stały się żółte niczym miód.
- Kim jesteś? - spytała wystraszona.
- Nie poznajesz swojego męża? - uśmiechnął się. Jego oczy zrobiły się duże. Uniósł dłoń. Trzymał wniej obrączki. Dotknął jej policzka biżuterią.
- Tylko pamiętaj. - ciągle uśmiechał się zagadkowo.
- Będziesz moja.
- Co?
- Będziesz moja. - powtórzył. Odwrócił się i odszedł. Nie zostały po nim żadne ślady na piasku.
Luna stała sama nad ryczącym oceanem. Teraz ona trzymała obrączki. Nad jej głową zaczęły się zbierać chmury. Chciała się obudzić, ale nie mogła. Była sama i przestraszona. Ogarnięta paniką upusciła obrączki.
- Shin!
Rozległo się delikatne pukanie do drzwi. Przestraszona Luna uniosła wzrok. Zobaczyła Subaru. Przez chwilę była w stanie skupić się tylko na jego twarzy i odniosła wrażenie, że głowa unosi się w powietrzu.
Subaru miał czerwone oczy i był biały jak kreda. Luna poczuła nieodpartą chęć ucieczki. Była na skraju paniki.
- Chce ci pomóc. Ja tak samo nie chce ślubu jak ty. Nie chcę żeby cię skrzywdził. - powedział Subaru.
-Dlaczego chcesz mi pomóc? - spytała.
- Nie chce byś skończyła jak moja matka. Też została zmuszona do ślubu i zgwałcona. - mówił z nienawiścią.
- Skurwysyn. Rozszarpię go. Będzie cierpiał całą wieczność. - powedziała przez zęby.
- Uspokój się. Musisz mu pokazać, że zmieniłaś zdanie, by móc wychodzić z pokoju. Zrób tak aby ci zaufał. - powedział smutnym wzrokiem.
Oparłam się o ścianę, a po chwili ukucnęłam i zakryłam twarz dłońmi.
- Nie chce tego. Chce do mojego Shina.
Patrzyłam w dal, a łzy lały się strumieniami, od tej chwili czułam niczego oprócz nienawiści.
- A więc podoba Ci się Shin Tsukinami. - spojrzał na mnie zdziwioną miną.
- To w nim jestem zakochana. Jest moim ideałem i już tak zostanie. Będę tylko jego tak postanowiłam i zdania już nie zmienię. - odparła ze smutkiem w oczach.
- Czasami warto sobie popłakać. - lekko się uśmiechnął.
- Będę udawać najlepiej jak potrafię.
- Z braćmi wymyślimy plan, nie pozwolimy na to.
- Mam już plan. Zabijemy go podczas ceremonii. Nikt się tego nie spodziewa. - powedziała, a jej oczy zaczęły płonąć niebieskim ogniem.
- Będzie dobrze - szeptał. Ponownie się uśmiechnął i przytulił mnie do swojej piersi. Odwrócił się i bardzo ostrożnie zamknął drzwi. Ciemność. Jedyne światło wpadało przez okno. Luna czuła się dziwnie. Odcięta od Shina, od reszty świata.

Serce I Księżyc / Diabolik Lovers Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt