16

139 12 0
                                    

Luna

Byłam wkurzona. Wbrew mojej woli, nawet szarpanie się, kopanie, gryzienie nie pomogło, to i tak ubrali mnie najbrzydszą suknie ślubną.
- Babcia ryczałaby na mój widok. - powedziała z lekkim uśmiechem.
- Za jakieś parenaście minut wychodzę za tego skurwysyna. Czemu wybrał mnie? A nie jakąś inną? - oczy miała zalane łzami.
W pewnym momencie zrobiło jej się żal.
- Moje serce kocha tylko i wyłącznie Shina, a ten ślub wszystko niszczy. - usiadła na krześle i spoglądała przez okno.
- Czy to już jest koniec nas? Nie ma ciebie już kolejny dzień. - łzy spływały po policzkach.
- Na chwilę zamknę oczy i czuję, jesteś tu. Boję się je otworzyć, bo stracę ciebie znów. - zaczęła głośno szlochać.
Nagle do pokoju weszła służąca.
- Proszę nie płacz. - kucneła przed dziewczyną i spojrzała w jej zapłakane oczy, nie wiedziała co ma powiedzieć.
- Nie chce wychodzić za tego bydlaka. - oczy zrobiły się jaśniejsze od niebieskiego ognia.
Luna zasłoniła twarz dłońmi i zaczęła głośno płakać.
Do pokoju wszedł blady mężczyzna.
- Masz iść z panną młodą. - strażnik popatrzył na Lunę.
- Przestań płakać, doprowadź się do ładu. - facet wyszedł zamykając za sobą drzwi. Luna szybko wstała wytarła łzy. Szybkim ruchem schowała sztylet do bukietu ślubnego.
Kobieta złapała Lunę za nadgarstek i wyprowadziła z pokoju.
Luna nie chciała się odezwać, myślała tylko o Shinie.
- Obiecuję Ci, że kiedyś odnajdziemy szczęście, a wszystkie złe wspomnienia zamienimy na lepsze. Ja wciąż mam nadzieję i czekam. - rękę trzymała na sercu.
Z daleka widziała sylwetkę wysokiego mężczyzny z białymi włosami związanymi w kucyk. Luna szła powoli w rytm marsza weselnego. Po prawej stronie widziała Subaru, a po lewej Shina. Spojrzała mu w głęboko w oczy.
- Przepraszam. - po czym spósciła wzrok. Serce miała złamane.
Po chwili Karl objął Lunę w tali, złapał za podbródek i pociągnął go do góry, zmuszając do tego aby spojrzała mu w oczy.
- Witaj moja iskierko. Me serduszko ukochane. To jest najpiękniejszy widok jaki pragnę widzieć przez całą wieczność. - powedział uśmiechając się. Luna odwróciła wzrok.
- Chce ci coś powiedzieć na ucho. - powedziała cicho.
- No dobrze. - wampir przybliżył się do Luny.
- Nie robię tego z miłości. - po czym włożyła sztylet między żebra.
Po tem wszystko potoczyło się szybko, a jednocześnie jak w zwolnionym tempie. Ktoś wykręcił ręce Lunie do tyłu i zacisnął mocno. Po chwili poczuła wrzynający się w nadgarstki sznur i zrozumiała, co się dzieje.
- Muszę szybko coś zrobić. I wtedy z góry spadł kij. Shin poleciał na twarz, nieprzytomny.

Serce I Księżyc / Diabolik Lovers Where stories live. Discover now