20

235 33 10
                                    

Po chwili usłyszałam krzyk i wycie. Podniosłam wzrok, chłopak palił się. Jego ubranie było już prawie zwęglone. Krzyczał, płakał i błagał by to się zgasiło. Skakał po pokoju. W końcu podpalił stół. Patrzyłam na to z uśmiechem. Do kuchni wbiegł z krzykiem Azi.

- Co się tu do cholery dzieje! - jego oczy były pełne strachu, gdy zauważył płonącego chłopaka.

Tuż za białowłosym stanęła Sky. Podbiegła do kranu i nalała w garnek wody. Szybko oblałam nią Tobiego. Ugasiła go w momencie, gdy ogień miał zajmować już jego włosy i skórę. Pobiegła po drugi gar wody i oblała nim stół, który dopiero się zajmował ogniem. 

- Jak to się... - gdy spojrzała na mnie, ucichła. O co jej chodzi? Też płonę? Może jestem brudna od czegoś? Wytarłam łzy z policzków. Były dość kleiste. Wytarłam ręce w ścierkę obok mnie.  Gdy spojrzałam na kawałek materiału zatkało mnie z przerażenia. Po raz kolejny. Brawie biała ścierka miała na sobie teraz czarne ślady. Skąd ta czerń? Dotknęłam tej mazi. Była konsystencji moich łez.   Jeszcze bardziej się zestresowałam. 

 -Skąd te krzyki? - Do kuchni weszła kolejna osoba, tym razem Steve. - Sophia, coś ty zrobiła Tobiemu? - wydarł się. Poczułam ukucie w sercu. Ja   n i c   nie zrobiłam! Nawet nie stałam obok niego... Więc dlaczego braciszek krzyczy na mnie? Dlaczego! 

- Nic mu nie zrobiłam... - wydukałam przez łzy.

- Kłamiesz. - powiedział surowo - Powiedz co zrobiłaś inaczej będziesz mieć karę.

- Stev... Daj jej... - Sky chciała się odezwać ale w połowie zdania przerwał jej Braciszek.

- Nie ma Stev. Zrobiła coś złego. Musi ponieść karę. Proste. - wydarł się na dziewczynę. 

- Dlaczego ty zawsze musisz tylko krzyczeć! Kiedyś taki nie byłeś! Jesteś okropny! - wydarłam się. Spojrzałam w jego oczy z łzami. Gdy zobaczył moją twarz skamieniał. Nie czekałam na jego odpowiedź. Szybko pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i zabarykadowałam je szafką nocną.Była na tyle lekka, że mogłam ją przenieść. Położyłam się na łóżku i ryczałam. Po chwili drzwi do pokoju się otwarły. Przeraziłam się, ponieważ były zabarykadowane. 

- Jak tutaj weszłeś? - spytałam spokojnie Artura, który stał smutny, gapiąc się w podłogę. 

- Drzwi otwierają się w drugą stronę - lekko się uśmiechnął. - mogę wejść? - spojrzał na mnie mętnym wzrokiem. Czemu teraz każdy ma taki wzrok? To boli.

- Tak - odpowiedziałam bez emocji. Odsunął szafkę, wszedł do pokoju i zamknął drzwi. Usiadł na skraju łóżka. Odsunęłam kocyk, by mieć go więcej dla siebie. 

- Co się stało w kuchni? - spytał na spokojnie. Znowu złość we mnie buzowała. 

- Dlaczego kolejna osoba mnie się o to pyta?! Ja nie wiem. Nic mu nie zrobiłam!... - załkałam, przytulając koc do siebie. 

- Ej mała... Nie mówię, że coś mu zrobiłaś. - pogłaskał mnie po głowie. Spojrzałam na niego. Uśmiechał się lekko, jednak ze smutkiem. - Chcę tylko wiedzieć ogólnie sytuacje. 

- Zrobił mi żart, przestraszył mnie bardzo, po czym zaczął się śmiać. Byłam zła ale po chwili on zaczął krzyczeć i potem wszyscy się zlecieli i resztę chyba wiesz. - odparłam od niechcenia. 

- Rozumiem, nie martw się to nie twoja wina. - uśmiechnął się szerzej. - Idź już może spać? 

- Nie jestem śpiąca, tym bardziej, że nie mam swoich ubrań - starałam się ominąć obowiązek spania.

- Na pewno jesteś zmęczona i nie oszukasz mnie - miał rację. Walczyłam z sobą by nie zasnąć. Dziwne uczucie znużenia  ciągnęło mniedo spania.

- Może trochę - ziewnęłam.

- To idź spać, jutro porozmawiamy i Steven cię przeprosi, bo na pewno zabolało cię jego zachowanie - chłopak wstał - Nie martw się o nic - uśmiechnął się szczerze, zamykając przy tym oczy. - Miłej nocy - podszedł do drzwi i otwarł je - kolorowych snów - znowu się uśmiechnął i wyszedł. 

- Wzajemnie - odpowiedziałam po chwili. Nastała znowu cisza. Tym razem była głucha. Nawet kroków nie słyszałam. 

Położyłam się na plecach, gapiąc się na sufit.  Zastanawiałam się nad całym dniem. Miałam dziś czarne łzy jak Azi. Ciekawe czy tak jak on wtedy miałam czarne oczy. Pewnie nie, przecież nie jestem demonem. Nie wierzę bym nim była. Mam dobre serce, nie chcę nikogo ranić... chociaż? Przecież dziś chciałam by coś się stało Tobiemu i braciszkowi. Czyli nie jestem taka dobra... Ale to były niewinne myśli! Przecież nie mogę kogoś nimi zranić... Tak się nie da.

 Spojrzałam  na okno. Nadal było ciemno na dworze. Wiem, że były chmury, ponieważ nie widziałam gwiazd ani księżyca. 

Dlaczego Toby mi takie coś zrobił? Czemu przestraszył mnie i jeszcze śmiał się z tego? Przecież to nie było śmieszne. Tylko smutne. Bawiły go moje łzy? A może zachowanie? Powinien sam z siebie się śmiać. To on jest głupi i okropny. A co to było za zwierze? Rake? O którym mi mówił? A może ta historia o tym czymś była specjalnie wymyślona bym się przestraszyła?

Zamknęłam oczy, przykrywając się kocem. Miałam dość tego dnia. Był okropny. Od rana same problemy. Dziwi mnie to, że tak wcześnie się obudziłam z tego paraliżu. Miałam w nim być z tydzień, dwa. A byłam zaledwie jeden dzień. Dodatkowo ten dzień bardzo szybko zleciał. A czas po nim nie dawał mi odpocząć. 

Zasnęłam dopiero po dobrej godzinie rozmyślania nad wszystkim. Byłam wielu rzeczy ciekawa, jednak widziałam, że nie będę znać na nie odpowiedzi. Były one dla mnie zakazane. W końcu kto chciałby  powiedzieć dziecku dlaczego jego cała rodzina jest demonami? Albo czemu musi zadawać się z mordercami? Skoro nawet nie umieli mi wytłumaczyć dlaczego Toby nie może iść do psychologa. 


Obudziłam się przez głośną rozmowę. Za oknem było dość jasno, jednak widać było resztki nocy. 

- Ja się pytam jak. - głośno powiedział męski głos. 

- Ciszej mów do cholery - powiedziała kobieta. 

Wstałam,przeciągając się. Nadal byłam zmęczona ale bardzo ciekawa rozmowy. Powoli otwarłam drzwi, na moje szczęście nie skrzypiały. Zamknęłam drzwi za sobą. Po mojej prawej pokój był otwarty. No mniej więcej otwarty. Był przymknięty. Najciszej jak się dało podeszłam do szpary, przez którą mogłam obserwować sytuację w pomieszczeniu. Był urządzony bardzo podobnie do mojego.  Po lewej duża sofa koloru niebieskiego z fotelem tego samego odcieniu. Naprzeciwko drzwi ogromne okno z białymi firankami a po lewej łóżko z niebieską pościelą. Na podłodze był biały dywan a na ścianach prócz niebiesko - fioletowej farby widniały czarno - białe obrazy przedstawiające miasta. 

######

 I kolejny rozdział xD Podoba się? Proszę o wasze odczucia xD w komentarzu!

I Must Find You // Shadown [3](zawieszona)Onde histórias criam vida. Descubra agora