*10* ( Hiszpania )

333 39 1
                                    

P.O.V. Jeff

- Witam - uśmiechnął się szyderczo blondyn. 

- Żegnam - syknąłem, chcąc się uwolnić. Czemu demony moją tyle siły? 

- Porozmawiamy sobie - chwycił mnie za szyję i podniósł. Ile on ma do cholery siły? Uśmiechając się wrzucił mnie do domu po naszej lewej. Drzwi wyleciały z zawiasów a ja uderzyłem o stolik i ścianę na końcu korytarza. Jakaś kobieta krzyknęła i uciekła z domu. Podniosłem się i wytarłem o rękę krew, która ciekła mi z ust. Zanim się obejrzałem Mike stał nade mną.  Dostałem kopniaka w brzuch. Kaszlnąłem wypluwając krew. 

- Ty sukins... - energicznie wstałem i chciałem wymierzyć mu cios ale zablokował go, jakby wiedział co chciałem zrobić. 

- Niegrzecznie tak atakować bez ostrzeżenia. Oj niegrzecznie - podniósł mnie i rzucił na kanapę w dużym pokoju, który był po lewej stronie. 

- Przypomnę że to ty zacząłeś - wytarłem krew z kącika ust.

Chłopak uśmiechnął się szyderczo. Jak ja nie lubię tego wyrazu twarzy. Kij z tym że ja go często używam.

- Ale to ty jesteś ofiarą. Moją ofiarą - ponownie się zaśmiał. Serio gościu? Serio? Ja już mam lepsze teksty, a nie jakieś gówna z podwórka. Jeżeli masz zły tekst nikt nie będzie się z tobą liczył. Proste. Dlatego się wymyśla coś chwytliwego i trafnego! Takiego jak "Idź spać„. Jakim trzeba być idiotą by tego nie zrozumieć?

Dobra koniec tego monologu czas komuś pokazać gdzie jest jego miejce.
Wstałem i spojrzałem z furią. Teraz ja się uśmiechałem. Myślałem czy zaatakować pierwszy. Nim się obejrzałem znów leżałem na kanapie, tyle, że tym razem w ścianie za nią była dziurą, a moje plecy bolały niemiłosiernie. Jak on tak szybko zaatakował? Skąd ta prędkość.
Czułem ból w klatce piersiowej. Miałem ochotę kaszleć, ale miałem dziwne wrażenie że to nie będzie zwykły kaszel.
Zacisnąłem ręce na miękkim materiale. Musiałem zebrać siły. Chciałem wstać, ale pojawiły mi się mroczki przed oczami przy większym wysiłku. Z wielkim bólem kaszlnąłem.

Na mojej ręce pojawiła się krew. Zły znak, muszę bardziej uważać na płuca, by nie udusić się własną krwią.
Samobójstwo nie wchodzi w grę.

- Czyżbyś się zmęczył? - Blondyn stał jakieś 5 metrów ode mnie. Najchętniej to bym go udusił i torturował.

- Bardziej podekscytowany jestem niż zmęczony - starałem się grać z twarzą pokerzysty. Starałem, dobrze powiedziane. Po chwili zaczął mnie tak boleć brzuch i płaca, że zacząłem się dusić. Nie mogą za cholerę nabrać powietrza. Dopiero po dłuższej chwili skurcz, czy jak to nazwać, puścił. Już myślałem, że się udusze.

- Coś nie tak? Przestraszony kocie? - zaśmiał się blondyn.

Czy ja ci idioto wyglądam na kota? Jestem mordercą! Do diabła z tym że dawno nikogo nie zabiłem i mam zbyt miękkie serce do niektórych kobiet. Może i jestem kąśliwy, chamski, chodzę własnymi ścieżkami ale do cholery nie mam futra! Koleś wiesz ile by zajęło jego pielęgnowanie? Na pewno siedziałbym wtedy dłużej w łazience niż kobiety. W dodatku mówią że czarne koty przynoszą pecha, nie chce być pechowy! Chociaż już przynoszę pecha bo zabijam ludzi, ale to szczegół.

- Chciałbyś bym był przestraszony - ogarnąłem się lekko, uspokoiłem oddech. Widziałem już normalnie, chociaż głowa bolała mocno.

- Uroczo, ale wiedz, że długo nie wytrzymasz w takim stanie. Jeżeli jeszcze z 2/3 razy uderzysz o ścianę, twój kręgosłup się pokruszy. Żebra przebiją płuca, które aż prawie wyskoczą. Dodatkowo będą obite czyli masz okropny ból połączony z krwawieniem nawet jeżeli nie przebiją kości ich. Pomyśl. Nie bardziej opłaca ci się poddać? Nie lepiej uciec i zaszyć się gdzieś głęboko?

Jeżeli to co mówi jest prawdą mam przesrane... Ale wolę zginąć niż się poddać. Byłoby śmiesznie gdybym zmarł w walce. I potem w gazetach i tv nagłówki "Śmierć mordercy w walce o wolność i szczęście innych!"
Jeff ogarnij się. Zaczynasz śnić o niemożliwym.

- Skąd wiesz, że mogę umrzeć? I czemu namawiasz mnie tak usilnie bym uciekał? - zadałem pierwsze lepsze pytania by mieć więcej czasu na odpoczynek. Niby już nie czułem krwi przy oddychaniu ale wydychanie i wdychanie powietrza było porównywalne z wbijaniem noża w serce. Krótko mówiąc, okropny to był ból.

- Porozmawiamy później. Narazie dopilnuje byś nie stwarzał zagrożenia - uśmiechnął się i podszedł  do mnie.
Nie mogę pozwolić by podszedł zbyt blisko, nie mogę przegrać, ani umrzeć.  Spojrzałem na niego niepewnie. Kiedy podchodził, odchodziłem. Krok za krokiem.

- Urocze, że chcesz jeszcze sobie pochodzić ale może nauczymy cię latać? - powiedział z ironią, a ja nie wiem kiedy poczułem chłód powietrza i ogromny ból, który wydawał się łamać mi kości w kręgosłupie.
Głowę mam twardą ale do cholery nie na tyle by przebijać ściany!
Ledwo dałem radę spojrzeć przed siebie.
Duża dziura w ścianie, a w niej blondyn. Nawet go nie zadrapałem.
Chciałem ruszyć ręką by wstać ale nie miałem na to siły. Nawet nią nie drgnąłem. Tak o to moje starania poszły się jebać.

- Nie możesz się ruszyć? Och - Michael kucnął przede mną. - teraz możemy porozmawiać - uśmiechnął się od ucha do ucha. - Więc, może najpierw odpowiem ci na pytania jak cywilizowany człowiek.  Stąd wiem, że umrzesz bo już ledwo oddychasz. A co dopiero jak zranisz sobie płuca? Tym bardziej, że już nie możesz się ruszać.   Co do ucieczki nie namawiam cię tylko insynuuje. Po co mam tracić energię na takiego nieudacznika i słabeusza jak ty? W każdej chwili może pojawić się ktoś kto będzie na równi ze mną. A wtedy potrzebuje jak najwięcej siły, ale przejdźmy już to konkretów....

Mam dość tego gadania. Chce po prostu mu przywalić. Za wszystko. Nawet za to, że oddycha.



///////////////

Hejo, em dawno mnie nie było choć miałam być... Wiem wiem... Plany się trochę skąplikowały. Postaram się teraz pisać więcej ale na moje i wasze nieszczęście mam wenę na co innego. Mianowicie Zombie i Romans xdd znając mnie pewnie zrobiłabym kolejna książkę ale widząc wszystkie te, które nie są skończone to doszłam do wniosku że nie ma sensu tworzyć jak narazie nowej bo jej nie skończę. Niby o zombie już mam ale i tak będzie mi ciężko ją pisać. Muszę się wziąć do nauki i to dość mocno bo w kwietniu mam testy ;c Ale sami mi powiedzcie czy warto, i jak byście woleli. 

Papa żelusie <3

I Must Find You // Shadown [3](zawieszona)Where stories live. Discover now