16

234 29 8
                                    

Słyszałam trzaskanie gałęzi, czułam dotyk rąk na moim ciele. Ktoś niósł mnie przez las. 

- Jesteś pewny, że z tego wyjdzie? - spytał męski głos, najprawdopodobniej braciszka.

- Nie, wiesz. Mówię tak tylko po to by cię uspokoić i by mogła umrzeć w spokoju. Wiadomo kurde, że jestem pewny! - Wydarł się Azi. 

- Daleko jeszcze? - damski głos był znudzony.

- Nawet do auta nie doszliśmy idiotko - skwitował melodyjny, męski głos.

- A ty zawsze musisz się przemądrzać.

-  No nie moja wina, że jestem mądrzejszy od ciebie. - Odezwał się ten sam, spokojny, melodyjny, męski głos. Był to najprawdopodobniej Artur. 

- Dzieci uspokójcie się - Twardy głoś Aziego próbował uspokoić Sky i Artura.

- My nie jesteśmy dziećmi! - wydarł się chłopak.

- On jest, tutaj się zgodzę, ale ja? - Sky dalej denerwowała Niebieskookiego.

- Jesteście dla mnie dziećmi i to nie zmieni nic.  - prychnął białowłosy.

- Steveee - damski głos Sky był dość blisko mnie.

- Co chcesz? - Był jeszcze bliżej mnie, czyli to on mnie niesie.

- Daleko jeszcze? 

- Pytałaś się o to 5 minut temu - Odezwał się Artur.

- I co z tego? -  syknęła Sky.

-Auto przed nami jest jakbyś nie zauważyła idiotko - odpowiedział jej Artur.

- Mam prawo go nie zauważyć - jej głos był coraz bardziej niespokojny.

- Znów się zaczyna - załamanie powiedział Azi.

- Wsiadajmy do tego auta po prostu - starał się odpowiedzieć spokojnie Steve. 

Zawiał zimny wiatr. Zrobiło mnie się chłodno. 

Usłyszałam piknięcie i dźwięk otwieranych drzwi. Najpierw jedne, potem drugie.

- Azi, mógłbyś teraz ty kierować? - spytał braciszek.

- Jasne.

Poczułam, że wsiedliśmy do auta. Było w nim bardzo gorąco i duszno. 

- Okno w dół daj... błagam - prosiła Sky.

- A co? Plastik z twojej twarzy się rozpuści? - zaśmiał się Artur.

- Typowe  5 latki. - syknął Białowłosy, przez co rozmowa ucichła.


Słyszałam szum auta i powietrza, które wlatywało przez okno, musieliśmy jechać dość szybko, bo szum zmieniał się powoli w pisk.

Po chwili wszystko ustało. Jedynie dźwięk odpinanych psów i szmery ruszania się były słyszalne. 

- Jesteśmy.

Jakiś ptak lekko zaćwierkał. Otwierane drzwi, wysiadka, zimny wiatr. Było tutaj dużo zimniej niż w wcześniejszym naszym miejscu.

- Jesteś pewny, że to tutaj? - spytała lekko stłamszona Sky.

- Tak, a co? - odpowiedział Azi.

- Tutaj jest strasznie... 

- Demon, który się boi. Cykorek obleciał? - zaśmiał się Artur.

- Nie przy niej. - syknął Steve.

Demon? Przecież demony są złe. A Sky  może nie jest najlepsza, wręcz jest okropna jednak na pewno nie jest demonem.

I Must Find You // Shadown [3](zawieszona)Where stories live. Discover now