*4* (Hiszpania)

489 66 17
                                    

P.O.V. Nightmare ( Sasza )

Stałam nad klifem i starałam się wypatrzeć Shadown. Gdzie ona jest. A jeżeli nie wpadła do tej wody?

- Sophia! - krzyczę i już nie mam siły.

- Ona musi gdzieś być - przy mnie niecierpliwił się Jeff. Tylko pieprzy a nie szuka.

- Wiem, może jest w lesie? - spytałam, wpatrując się w ciemną masę, która była wodą.

- Wszyscy słyszeli krzyk i plusk wody. Napewno nie wpadła - syknął - może się przemienisz i polecisz jej poszukać? - słyszałam w jego głosie furię.

- Tak, by jeszcze mnie to coś pochłonęło a nawet jeżeli to nie zobaczę nic. - powiedziałam załamana - rano, trzeba będzie jej poszukać...

- Rano to ona będzie mieć szok termiczny - Killer patrzył pod klifem. - Chyba tam wskoczę i ją poszukam. - Był zdeterminowany. Tak, teraz wielce mu na niej zależy.

- Ciekawe czemu tam wskoczyła... - coś ją może przestraszyło? Nie wiem.

Nim się obejrzyłam, Jeff był bez bluzy i koszulki. Patrzył w głąb czarnej cieczy i wskoczył tam.

- Idioto! - krzyknęłam. Plusk, krzyk jaka woda zimna i cisza. On też może tam zniknąć! Czemu rano jest tak daleko... Wstałam i zaczęłam znowu nawoływać przyjaciółkę. Ona musi gdzieś być!

Odwróciłam się by jeszcze spojrzeć czy Jeff coś znalazł. Nic nie zauważyłam. Weszłam do lasu. Brakuje, by jego to jeszcze pochłonęło! Kolejna osoba by zniknęła.

P.O.V. Azi

Idiotka, zniknęła. Wyparowała. Co za dziecko.

- Masz coś? - spytał Bożydar. Polak zawsze pomocny. Czułem na sobie jego wzrok.

- Nic, wydaje mnie się, że ona zrobiła to spe... - nie dokończyłem bo usłyszeliśmy śmiech. Pełen pogardy i złości.

- Masz rację - z ciemności wyłonił się mój były brat. Jego blond włosy były brudne od krwi. Jak on kocha robić dobre wejście. Żałosne. - Ona ucieka, znika, kłóci się. A wy? Ciągle ją szukacie. Po co? Nie prościej byłoby wam oddać ją w moje ręce? Dużo byście sobie oszczędzili.

- Jeszcze nie upadliśmy tak nisko - syknął Polak, ale Michael miał rację. Wiele jest tych idealnych. Wybrańców, chociaż... nikt z nich nie ma aż tak silnej mocy. Ona nie zasługuje ani na życie, ani na śmierć. Nie pasuje do tego świata. Byłoby dla niej lepiej, jakby żyła jako człowiek. Bez problemów, które łączą dwa światy.

- Wiesz Azi... możesz zawsze mi ją oddać - zaśmiał się. Kiedyś był inny. Pełen życia i szczęścia. Bez nienawiści. Kochał ludzi... a teraz? Chce zabijać. Nie jest wart, by cokolwiek ode mnie dostać.

- I tak jej nie dostaniesz - powiedziałem, wątpiłem w swoje słowa. Wiem, do czego on jest zdolny, ale ona musi sama zacząć o siebie dbać. Nikt nie będzie z nią zawsze i wszędzie.

- Sam sobie ją wezmę. I będzie moja, nie tylko fizycznie ale też siłowo. Jej moc ją przerośnie i sama będzie chciała bym ją zabrał z niej - zaczął się śmiać. Ona da sobie radę, jest silna, ale my ją osłabiamy. Muszę coś wymyślić, bo jego słowa zmienią się w rzeczywistość.

- Ona nie jest aż tak głupia - kłócił się Bożydar.

- Może nie, ale jest naiwna. Ma zbyt dużo słabych punktów - nadal się śmiał.

- Licz się z tym, że zginiesz, jak zaczniesz coś jej robić - syknęłem. Nie miałem nerwów by słuchać jego trujących słów.

- Jesteś zbyt pewny siebie - przemienił się w tego potwora. Bez twarzy, z skrzydłami. Wysłannik śmierci. Wzleciał i zniknął. Stał się tym z kim był.

Nastała cisza. Nikt się nie odzywał. Otarłem ręką twarz. To dla mnie za dużo. Wszystko mnie to przerasta. Ona i jej humorki, moi bracia i ich zło. Jeszcze muszę pilnować te dziecko, by nie wpadło w jakieś problemy. Nie jestem jej matką ani ojcem.

- Wszystko dobrze? Jesteś jakiś dziwnie blady - potrząsłęm głową. Zbyt się przejąłem tym chyba.

- Tak, ale ... - zamknęłem oczy, muszę jakoś spokojnie to powiedzieć - ... musimy zrobić by ona się usamodzielniła - powiedziałem niepewnie.

- Ale kto? Shadown?

- tak. Musi nauczyć się żyć z tym co dostała od świata. - Jego mina pokazywała nie zbyt wesołe intencje.

- Chcesz ją samą zostawić?

- Trzeba. Sam zobacz, że ona nie używa swojej mocy. Ostatnio byłaby martwa, gdyby nie my. Musi się nauczyć inaczej zginie.

- Kiedy to zrobimy to ją zabijemy.

- Trudno. Musimy zniknąć, wszyscy. Zanim przez nas ona zginie. Pomyśl, wolisz mieć ją na sumieniu czy po prostu wiedzieć, że nie nadawała się do tego?

- Będę ją mieć na sumieniu jak nic nie zrobię - Był on już cały naładowany złymi emocjami. Złość, nienawiść, niezrozumienie. Wszystkie te uczucia nim władały, aż śmiesznie, że demon może czuć uczucia innego demona i to tak mocno.

- Rozumiem, ale ona musi żyć! - podniosłem na niego głos.

- Rób jak chcesz - wydawał się obojętny, ale tak naprawdę, bał się o nią. Czemu wszyscy się o nią boją?! Co ona ma w sobie, że wszyscy chcą być przy niej, że każdy ją lubi i potrzebuje? Chociaż ona tego nie zauważa i ich nie lubi oni nadal w to brną!

Brunet zniknął w lesie. Uderzyłem pięścią w najbliższe drzewo. Nie mam już siły. Kolejne uderzenie w drzewo i pękło. Skrzypnięcie i już było na ziemi. Aż tyle mam siły?Chociaż się uspokoiłem lekko. Muszę wszystkich zabrać jak najdalej. Będzie najlepiej dla nas i dla niej. Postanowione. Nie obchodzi mnie ich zdanie.



#####

Hej... No bo... Przyjaciółka która to czyta, powiedziała mi, że już trochę się miesza.... Czy wy też się gubicie? Ważne to jest... no bo jeżeli tak, to zrobię specjalny rozdział , ale też zależy czy mylicie się z postaciami albo z treścią. Jeżeli z tym pierwszym to opiszę wszystkie postacie a jeżeli treść to wyjaśnię gólnie fabułę, z wszystkich 3 części ( postacie, też wszystkie z 3 części ) .... No to czekam na waszą odpowiedź .... mogę liczyć żelusie na gwiazdkę? ;) .... do następnego xD

I Must Find You // Shadown [3](zawieszona)Where stories live. Discover now