1

4.1K 160 147
                                    

        Upłynęło dwadzieścia cztery dni wakacji. Naprawdę, te nudne i tak monotonne dni były ciężkie do ,,przegnicia''. Wydaje się to nieco głupie, ale szczerze? Wolę leżeć w łóżku, kiedy krople deszczu obijają się o szybę, wydając charakterystyczny dźwięk rozpaczy, niż biegać po dworze i przyglądać się swoim napuszonym włosom w witrynach sklepowych.
         Codzienność jest cholernie przygnębiająca, w dodatku ta pogoda... porywisty wiatr, niszczący dopiero co ułożoną grzywkę, wilgoć, duszność.

        Niebo jest ukryte pomiędzy szarymi chmurami, nawet przy zachodzie słońca, nie da się dostrzec smug promieni słonecznych, czy barwionego na róż i pomarańcze NIEBA.        

Wieczorami słucham muzyki, opleciona kocem, czasami nawet przepijam smutki kawą. Nudne jak flaki z olejem.
Wtapiając swój wzrok w nieskazitelnie biały sufit, poczułam znajome wibracje, bijące z kieszeni spodni. Odblokowałam telefon i zsunęłam pasek powiadomień. SMS.

567 988 ***: Igaaaa, przestań już

Ja: ?

567 988 ***: Naprawdę musisz odstawiać takie szopki?

Ja: To chyba pomyłka. 

567 988 ***: No ta, pomyłka, a ja jestem świętym Mikołajem:)))) Otwórz te drzwi.

567 988 ***: Wiem, że tam jesteś. 

567 988 ***: Kurwa, Iga. Otwórz wreszcie. 

Ja: Sprawdź jeszcze raz ten cholerny numer

Ja: Albo wparuj tej lasce do domu

Ja: Ale przestań pisać, bo mi robisz niepotrzebny spam w skrzynce

Pan pomyłka nie odpisał już na to, pewnie zajął się swoją ,,Igą''.  Dawno nikt nie pisał do mnie sms-ów, raczej przychodzą do mnie tylko informacji od operatora, albo mamy, która nie korzysta z messengera. 

Jedyną rozrywką w ciągu ostatnich dni, był nowo wydany album Taco Hemingwaya, CAFÉ BELGA. Mogłam zidentyfikować się z każdą piosenką, z tym poirytowaniem rzeczywistością i szarością. 

Głos Taco towarzyszył mi każdego dnia, głównie w nocy, kiedy nadchodził czas na refleksje i marudzenie o swoim żałosnym życiu. Jakby mi się tylko chciało wyjść ,,na miasto'', może nawet kogoś poznać... 

Ach, no to też nie tak, że jestem całkowicie sama. Mam przyjaciół. W sumie to jednego. Karola, przyjaźnimy się od dziecka i mieszka dom obok. Jesteśmy jak cholernie yin yang - całkowite przeciwieństwo, jednak współgrając tworzymy harmonię. Perfekcyjny duet. Bardzo lubię poznawać ludzi, ale nie potrafię nazwać nikogo, prócz Karola,  ,,przyjacielem''. 

Kiedyś częściej wychodziłam z domu, spacerowałam po warszawskich ulicach, leżałam ze znajomymi nad Wisłą i odpoczywałam. Czy mi tego nie brakuje? Może tylko trochę. 

. . .

Przymknęłam oczy tylko na chwilę, na pięć godzin. 

567 988 ***: Przepraszam. 

Ach, nie myślałam, że randomowy typek tak po prostu przeprosi, choć nie musiał. 

Ja: Nie trzeba:))

567 988 ***: Zrobiłem złe pierwsze wrażenie, serio 

Ja: Ale i tak się nie znamy, nie musisz przepraszać xd

567 988 ***: Sumienie mnie tknęło, wr. 

Ja: Luz. Skoro to tyle, to wracam do spania, dobrej nocy.

567 988 ***: Dopiero zaczęliśmy, halo 

Ja: No i skończyliśmy, jestem zmęczona

567 988 ***: Och, chociaż płeć trafiłem

Ja: Gratuluję, dobranoc.

Głucha cisza. 

{ Miłego dnia wszystkim:))}

SMS: Nie wierz w nic | Taco HemingwayOù les histoires vivent. Découvrez maintenant