24: „Rose, nie rób tego"

33.4K 1.3K 2.5K
                                    


- Na pewno wszystko w porządku? - pyta, kiedy dojeżdżamy pod szkołę.

Wzdycham.

- Tak, tak myśle - rzucam niepewnie - Dziękuje ci za wszystko, za to, że mogłam u ciebie zanocować, że mnie wysłuchałeś i że starasz się wszystko naprawić. Jesteś najlepszy, Jace.

Zawsze byłeś moim pierwszym wyborem.

- Nie ma za co, aniołku - blondyn posyła mi szeroki uśmiech - Wiem, że to było dla ciebie ciężkie... no wiesz, to że mi wybaczyłaś. To wiele dla mnie znaczy.

Uśmiecham się w jego stronę.

- Jesteś najbliższą mi osobą, Jace. Zawsze, naprawdę zawsze, bez względu na wszystko będziesz dla mnie kimś wyjątkowym i zawsze będziesz mógł na mnie liczyć.

Zawsze.

Brunet łapie mnie za rękę. Wstrzymuję oddech, a mój brzuch wywraca się do góry nogami. To źle, bardzo źle.

- Cieszę się, że mam cię ponownie - mówi, patrząc w moje oczy.

Patrzymy się na siebie dłuższą chwilę. Jego wzrok jest stęskniony, ale szczęśliwy. Podoba mi się to, co widzę.

- Ja też się cieszę, Jace - uśmiecham się szeroko - Bardzo.

Chłopak patrzy w moje oczy swoimi błyszczącymi tęczówkami. Nagle jego wzrok zmienia kierunek.

- To Beth - tłumaczy - Muszę iść, w porządku? - spogląda na mnie troskliwie.

I wszystko do mnie wraca. Zazdrość, smutek, zawód.

- Jasne - kiwam głową, nie patrząc na niego.

- Na pewno? - patrzy w moje oczy.

- Tak - posyłam mu półuśmiech.

- Widzimy się potem - mierzwi mnie po włosach, następnie odchodzi.

Wzdycham, siadając na ławce. Przegryzam wewnętrzną stronę policzka, aby się nie rozpłakać.

- A mówiłam, żebyś wybrała Dylana - jęczy Kelsey, siadając obok mnie.

Patrzę na nią z zabijającym spojrzeniem.

- Nic nie rozumiesz - kręcę głową - Tu nie chodzi o to, kto jest lepszy. Chodzi o to do kogo coś czuję.

Dziewczyna otwiera szeroko oczy.

- Czujesz coś do Jace'a? - pyta szeptem.

Marszczę brwi.

- Nie - zaprzeczam prędko.

Nie mogłabym, to mój przyjaciel.

Przełykam ślinę, a Kelsey patrzy na mnie nieprzekonana.

- A do Dylana? - dopytuje.

Wzdycham.

- Też nie. Jest zbyt dupkiem, żebym mogła coś do niego czuć - mówię.

- Rosie, cholernie, cię nie rozumiem - prycha pod nosem.

- Bo to skomplikowane - wzruszam ramionami.

Baby, it's complicatedWhere stories live. Discover now