Koniec czy początek?

994 59 10
                                    

*[Imię] POV*

Obudziły mnie promienie słońca padające na moją twarz.

Przeciągnęłam się i spojrzałam na materac koło łóżka gdzie powinna spać Temari, jednak jej nie było, a pościel była ułożona w kostkę. Zza drzwi dochodziły różne odgłosy.

Powoli wstałam, kierując się w stronę korytarza. Przed drzwiami wejściowymi stała cała trójka.

-Już uciekacie?

-Nie, mamy misje, ale po niej wrócimy, żeby się pożegnać... niestety nie możemy zostać tu długo...- odparła mi Temari ze smutnym wyrazem twarzy.

-Heh... jak ja dawno na misji nie byłam- założyłam ręce za głowę- Przynajmniej się wysypiam- zaczęłam się cicho śmiać.- Powodzenia!

-Hai i do zobaczenia!- rzucił Kankuro na pożegnanie, a Gaara tylko skiną głową.

-Mattane!

*TIME SPIK*

Stałam przed głównym wejściem do Wioski. Przypomniało mi się jak w taki sam sposób, żegnałam ich dwa lata temu. Teraz jednak wiem, że już ich nigdy nie spotkam.

Przeczesałam swoje włosy kierując swój wzrok na Gaarę i resztę.
Po raz pierwszy od kiedy doszliśmy do bramy uśmiechnęłam się, na tyle delikatnie , żeby to zobaczyli. Nie chciałam budzić ich podejrzeń.

-No to co?- powiedział trzęsący się Kankuro.- Widzimy się w naszej wiosce...

-Albo u ciebie.-Przerwała mu jego siostra z surowym wyrazem twarzy. Jednak zaraz się uśmiechnęła i spojrzała na mnie.- Do zobaczenia [Imię].

-Do zobaczenia. -powiedzieli na raz bracia.

-Sayonara.- powiedziałam pół szeptem i pomachałam im na pożegnanie.

*Gaara POV*

Powoli kończyliśmy swoją podróż po lodowej pustyni i ku uciesze Kankuro przechodziliśmy na cieplejsze klimaty.

Jednak mnie zastanawiała inna sprawa. Miałem złe przeczucia... A te jeszcze bardziej podbudowały słowa [Imię] i jej zachowanie. Zawsze mówiła do zobaczenia a teraz... coś mi nie pasuje.

Odwróciłem się  za siebie i skierowałem wzrok na rodzeństwo.

-Musicie wrócić.

-Nani?- blond włosa przybrała wyraz niezrozumienia.

-Mam złe przeczucia.

-Ale musimy Ciebie eskortować!

-Nie trzeba. Poradzę sobie. Musicie biec. To się stanie za niedługo.

Oboje skinęli głowami. Odwrócili się i zaczęli biec. Co dziwne Kankuro nawet nie mruknął, że wraca na śnieg.

*[Imię]  POV*

Stałam przed bramą cały dzień aż do rana. Nie wiedziałam co, ale coś nie pozwalało mi odejść z tego miejsca.

Wschodziło słońce kiedy za sobą wyczułam dużo słabych chakr. Obróciłam się za siebie i ujrzałam multum ludzi stojących z różnymi brońmi.

-Odejdź potworze!!! 

-Za długo Cię znosiliśmy!

Te słowa leciały ze wszystkich stron tak samo jak kamienie. Kiedy zaczęłam się cofać pod wpływem bólu od uderzeń do gry wkroczyły shurikeny. Nie chciałam nic zrobić osobą z wioski, dlatego zaczęłam uciekać wybiegając po za bramę. Jednak ciosy nie ustawały...

>>>

Byłam daleko poza wioską. Cała w ranach ledwo udało mi się uciec,  oni myślą , że  skonam sama z wykrwawienia się. Zapewne tak będzie.

Zaczęło mi się kręcić w głowie a przed oczami pojawiły mi się mroczki. Powoli się wykrwawiałam. Straciłam równowagę i upadłam na zimny śnieg. Myślałam że to już koniec. Umieram. Moje powieki zaczęły opadać.

Jedyne co usłyszałam zanim straciłam przytomność to krzyki... ktoś krzyczał moje imię.

***

Witam was w kolejnym rozdziale! Zapraszam na instagrama tsukikoamikage

I do książki "Historie z Naruto"!

Mam nadzieję, że wpadniecie! 

GaaraxReader"Pod Blaskiem Księżyca"Where stories live. Discover now