🌙 rozdział trzydziesty szósty 🌙

7.8K 422 132
                                    

- Tak, Hazz. Naprawdę chcę to z tobą zrobić - mruknął Lou, spoglądając głęboko w zielone oczy alfy, które zachwyciły szatyna jeszcze bardziej niż dotychczas. Były przepełnione pożądaniem i podnieceniem, jednak dało się w nich dojrzeć miłość do słodkiego stworzenia jakim był Louis.

Harry kolejny raz ucałował wąskie wargi szatyna i ostrożnie zmienił ich pozycje, tak że teraz Louis leżał po Harrym z ramionami owiniętymi dookoła szyi alfy.

Styles ulokował się wygodnie pomiędzy nogami omegi, a rękoma zjechał na biodra chłopaka. Loczek nie mógł się powstrzymać od dotykania mniejszego chłopaka i po prostu musiał badać każdy kawałek skóry.

- Jesteś śliczny, kochanie. - Wymruczał starszy w skórę na szyi Tomlinsona i delikatnie ucałował bladą część ciała.

Louis pokiwał głową, kompletnie nie rozumiejąc słów alfy. Pocałunki, które Harry składał na jego ciele, sprawiały mu o wiele więcej przyjemności, niż mógł oczekiwać po zwykłych pocałunkach. Z jego ust wydobywały się ciche sapnięcie, kiedy Styles przygryzł kawałek jego szyi i zassał się na nim.

Harry przymknął oczy, kiedy usłyszał cudowny dźwięk, który opuścił usta omegi. Ten mały szczegół sprawił, że jego podniecenie wzrosło, a w brzuchu poczuł przyjemne ciepło, które rosło z każdą chwilą. Alfa znała to uczucie, jednak teraz było jeszcze większe przez drobną omegę pod nim. Harry czuł, że jego ruja nadeszła.

- Kurwa, przepraszam Lou. Mam ruje, nie wiem czy będę w stanie się hamować. - wymruczał Styles, ostrożnie ściągając bluzke omegi.

- To nic Harry. Kocham cię, okej? Ufam ci. - powiedział Louis, przytulając bruneta i zaczynając bawić się jego loczkami.

W pewnym momencie zasicnął palce na włosach alfy i pociągnął za nie delikatnie, kiedy Harry całkowicie położył się na nim i Louis mógł poczuć wbijającą się w jego udo, erekcję Stylesa.

Jego policzki zarumieniły się lekko, kiedy Harry całkowicie zignorował ten moment i ucałował gwałtownie jego usta. Wilcza natura dała o sobie znać, kiedy zielonooki oderwał się od opuchniętych warg omegi.

Widok zaczerwienionego i podnieconego Louisa, który leżał w jednej z jego koszula tuż pod nim, sprawiał, że tracił zmysły. Chciał zrobić dosłownie wszystko z niskim chłopakiem i w końcu dostał taką okazje. I to był zaszczyt dla Harry'ego.

Styles powoli ściągnął swoją bluzke, robiąc mały pokaz dla małej omegi, która automatycznie wyciągnęła swoje delikatne dłonie i zaczęła dotykać nimi mięśni na klatce piersiowej alfy.

Louis nie mógł oderwać spojrzenia od umięśnionego torsu alfy. Czuł rosnącą dumę, kiedy zdawał sobie sprawę, że całe piękne ciało należy tylko do niego. Może troszeczkę wstydził się swojego małego brzuszka przed zielonookim, ale Harry tyle razy przytulał się do niego, całował go i głaskał go, i jego kompleksy powoli uciekały.

- Pomżesz mi ze spodniami, kochanie? - zapytał Harry i uśmiechnąl się, kiedy zobaczył wzrok Louisa na sobie.

Tomlinson spojrzał w oczy alfy i pokiwał głową. Jego policzki tylko odrobinę paliły czerwienią, ale Louis przybił sobie piątkę, że jest coraz mniej wstydliwy.

Mała dłoń omegi powędrowała do paska od spodni zielonookiego i sprawnie odpięła klamrę.

Rurki Harry'ego powędrowały gdzieś na podłogę w kącie pokoju, a sam Louis pochylił się delikatnie nad stojącym członkiem zielonookiego za materiałem bokserek.

- Robiłeś to już kiedyś, Lou? - spytał niepewnie loczek, mierzwiąc włosy szatyna.

Louis zarumieniłsię lekko i pokiwał głową. Przecież przez bardzo długi czas miał alfę i to nie było tak, że żyli w celibacie. Dylan miał ruje, podczas których Louis mu pomagał, a alfa pomagała mu w gorącze. Jednak wiedział, że z Harrym wszystko będzie inne.

be my alpha, please ➙ larryWhere stories live. Discover now