🌙 rozdział pierwszy 🌙

9.9K 552 301
                                    

Louis tułał się po całym swoim mieszkaniu, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Prawdopodobnie zjadł już parę kubeczków lodów, zamówił kilkanaście pudełek pizzy, ale kilka godzin temu przestał liczyć. Dylan zawsze powtarzał mu, że jego ciało nie jest idealne, a Tomlinson za wszelką cenę starał się schudnąć. Jednak teraz, gdy jego alfy tu nie ma, nie ma co się starać, prawda?

Szatyn zwinął się w drobną kulkę z kubkiem gorącej herbaty i spojrzał na zgaszony telewizor. Po jego głowie latało mnóstwo myśli i nie wszystkie były optymistyczne. Szczerze mówiąc, Louis był w rozsypce.

Z Dylanem spotykał się od liceum i nawet miał nadzieję, że kiedyś się połączą, jednak nigdy nie spodziewał się, że alfa go zostawi. Chłopak codziennie mu powtarzał jak bardzo go kocha i, że wszystko robi aby omega była szczęśliwa. Do Louisa powoli docierało, że każde słowo wypowiedziane kiedykolwiek przez alfę, było bez znaczenia.

Pociągnął cicho nosem i odstawił kubek na niski stolik. Wiedział, że nie może siedzieć przez resztę życia i użalać się nad sobą. Może i był omegą, ale zawsze walczył do końca. Jeżeli Dylan go nie chciał, nie miał zamiaru cierpieć przez długi czas. Kiedyś trzeba ruszyć do przodu i zapomnieć.

Niebieskooki odgarnął z czoła swoją karmelową grzywkę i sięgnął po laptopa. Nie miał kontaktu ze światem już od paru dni. Nie oglądał telewizji, nie odbierał telefonów i nie przeglądał internetu. Wiedział, że jego przyjaciel Zayn stara się z nim skontaktować, ale nie chciał z nikim gadać. Tym bardziej nie chciał psuć podróży poślubnej, w którą udał się Malik wraz ze swoim mężem.

Powoli podniósł klapę laptopa i wszedł w wyszukiwarkę. Sam nie wiedział co zamierza zrobić, ale jego ręce działały same.

Wstukał w wyszukiwarce "jak pozbierać się po rozstaniu", a jego oczom natychmiast ukazały się różne rady od, jak on to zawsze mówił, "dojrzałych nastolatek", które przecież wiedzą, co to życie. Wywrócił oczami na ostatni komentarz, który brzmiał: "Idź się zabić, przecież to była twoja prawdziwa miłość. "

Jedynym, co udało mu się wywnioskować z poszukiwań, to to, aby zjeść jeszcze więcej lodów. Gdy miał już kliknąć na krzyżyk, zamykający witrynę, spostrzegł małą reklamę w kącie okna.

Szatyn pokręcił głową, kiedy zobaczył stronę główną i bijącą od niej słodycz. Ułożył palce na klawiaturze z zamiarem zalogowania się, jednak zatrzymał się po chwili. Szatyn miał minimalny problem z utworzeniem pseudonimu. Omega chciała pokazać swoją uległość, ale chciała też dać do zrozumiena potencjalnej alfie, że ma własne zdanie. Chociaż szatyn szczerze wątpił, żeby jakakolwiek alfa się nim zainteresowała. Słabym Louisem, który zbyt często się wzusza, który ma duży tylek i jest naiwny. Jednak jego wilcza strona przesądziła o wszystkim i Tomlinson wpisał jakąkolwiek nazwę.

Sassyomega.lou

I Louis nie miał odwrotu.






_______________________________________

Mam nadzieję, że każdy miał miły dzień ❤ - Kitten

A jeżeli nie, to jutro będzie lepiej, miłego wieczoru xx

be my alpha, please ➙ larryWhere stories live. Discover now