🌙 rozdział dwudzisty pierwszy 🌙

7K 451 141
                                    

Oczy Louisa rozszerzyły się w przerażeniu. Czuł jak zbiera mu się na płacz, gdyż nigdy przedtem nie dostał takiej wiadomości. Ciałem szatyna wstrząsnął delikatny szloch, jednak próbował go zatrzymać, co niestety mu się nie udało.

Szatyn nie wiedział od kogo jest wiadomość, ale podejrzewał, że to sprawka Dylana. Czuł, że alfa nie odpuści po jednej konfrontacji z Harrym i powinien spodziewać się takiego czegoś, jednak to nie zmieniało faktu, że trochę sie przeraził. Żyjąc z Dylanem nauczył się jakim jest człowiekiem i wiedział, że alfa nie odpuścić.

Louis wyłączył szybko telefon i schował go do szafki komody, która stała zaraz obok łóżka. Miał nadzieję, że to pomoże w odizolowaniu się od Dylana.

Zwinął się w malutki kłębek, próbując zasnąć, ale wiedział, że wszystkie próby zakończą się fiaskiem.

*******

Po całej nieprzespanej nocy, oczy Louisa wyglądały przerażająco. Miał duże, ciemne sińce oraz kilka nowych zmarszczek, przez które wyglądał na starszego.

Włosy sterczały we wszystkich możliwych kierunkach i Louis naprawdę nie wiedział jak poradzi sobie z ich ułożeniem. Z łóżka podniósł się trochę po ósmej, kiedy to jego nieprzyjemne myśli zmusiły go do wstania.

Miał dzisiaj drugą, a praktycznie trzecia randkę z Harrym i nie chciał wyglądać jak potwór. Wolnym krokiem ruszył do łazienki, gdzie zimną wodą przemył zmęczoną twarz. Wycierając buzie, miał nadzieje, że Harry nie ucieknie od niego, kiedy go zobaczy.

- Jezu Louis. Jak ty się zapuściłeś. - mruknął sam do siebie gładząc po swoim kilkudniowym zaroście, który zdecydowanie mu się nie podobał. Chwycił za golarke, wcześniej nakładając na wszelakie miejsca piankę do golenia. Uwielbiał tą jedwabistą masę. Pozbawił się zbędnych włosków, od razu po tym po raz kolejny tego dnia zwilżając twarz wodą i wycierając ją puchatym, specjalnym do buzi ręcznikiem. Może i Louis miał tendencje do zachowywania się jak dziewczyna, lubił czasami pochodzić w damskich ciuchach czy bieliźnie oraz pielęgnował swoje ciało podobnie jak płeć piękna, ale zdecydowanie lubił czuć się tak gładko i miło.

Omega odrzuciła mokry ręcznik, po czym podreptała do kuchni w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Teraz, kiedy nie miał jak kontynuować nauki, wiedział, że nadszedł ten moment na odszukanie pracy. Było mu żal tak po prostu zrezygnować ze studiów, ale obiecał sobie, że jak tylko uzbiera pieniądze wróci na nie.

Niebieskooki zatrzymał się przed lodówką, która świeciła jeszcze większą pustką niż wczoraj. Wyciągnął ze środka ostatnie dwa jajka i położył na blacie obok kuchenki.

Zrobił sobie na szybko jajecznice, po czym od razu wszystko zjadł. Średnio najedzony postanowił wyczyścić swoje proste ząbki, co też uczynił po pięciu minutach od dojścia do łazienki. Wycisnął na swoją szczoteczkę trochę pasty wielkości ziarnka grochu i zaczął energicznie szczotkować zęby.

W głowie układał sobie plan na przedpołudnie. Nie bardzo wiedział co ma robić, ale rozejrzenie się za jakimiś ofertami pracy brzmiało ciekiawie. Szatyn opłukał ostatni raz buzie, odłożył szczoteczkę i ruszył do salonu. Rozsiadł się wygodnie na kanapie i złapał za stary model laptopa, który był jego jedynym punktem internetu.

Przeglądał jedną z zaufanych stron, marszcząc brwi na niektóre oferty. Większość wolnych stanowisk to były między innymi: miejsce striptizera razy trzy, kilka razy jako osoba do towarzystwa. Większość totalnie nie wpadła w gust szatyna, któremu coraz bardziej przestało podobać się bezrobocie.

Przesunął stronę trochę niżej, kiedy jego spojrzenie zatrzymało się na ogłoszeniu na stanowisko recepcjonisty. Louis uśmiechnął się lekko i kliknął na ofertę, a jego oczom ukazał się numer kontaktowy do szefa redakcji.

Może Louis nie miał ukończonych studiów, ale już zdarzyło mu sie pracowac na stanowisku recepcjonisty i to mógł być duży plus w przyszłej rozmowie. Albo mogło się zdarzyć tak, że pracodawca będzie zbyt zdesperowany aby go nie przyjąć. Louis szybko spisał numer na kartkę i zamknął laptop. Podniósł sie z kanapy i z lekko zmarszczonymi brwiami, starał sobie przypomnieć co zrobił z telefonem.

Przez moment myślał i kiedy już chciał panikować, że zgubił swoją najcenniejszą rzecz, przypominało mu się o komodzie, do której schował swoją komórkę. Szybko znalazł się w pokoju i z małej szufladki wyciągnął swoja zgubę.

Przygryzł swoja dolną wargę, kiedy czekał aż urządzenie się włączy. Bał się, że czeka go kolejna wiadomość od Dylana, jednak odetchnął z ulgą, kiedy zobaczył tylko nowe wiadomości od Harry'ego.

h.s.x.
Cześć słoneczko xx

h.s.x.
Jak ci się spało?

sassyomega.lou
Cześć Hazz xx

sassyomega.lou
Szczerze powiedziawszy? W ogóle nie spałem eheh

sassyomega.lou
Ostatnimi czasy rzadko sypiam😅

h.s.x.
Moje biedactwo ;(

h.s.x.
Może wolisz odpocząć i przełożyć naszą randkę?

sassyomega.lou
Nie, no coś ty! Wolę iść z tobą niż trwonić mój czas na spanie, spokojnie x

h.s.x.
Właściwie to myślałem czu moglibyśmy spotkać się wczesniej? Nie wiem czy wytrzymam tak dlugo

sassyomega.lou
Jejku, jasne. Jeśli tylko chcesz. O której?

h.s.x.
Mogę byc pod twoim domem o 13? Pojedziemy na obiad, a potem zabiorę cie na niespodziankę

sassyomega.lou
Oh, jasne. Nie mogę się doczekać x

Louis pisnął cicho urodaowany na szybsze zobaczenie się z alfą i szybko spojrzał na zegar. Miał jeszcze kupe czasu, ale już musiał się zacząć przygotowywać. Odrzucił telefon na łóżko wraz z karteczką, po czym biegiem ruszył do szafy. Zatrzymał się przed drewnianym meblem z lekką zadumą.

Stwierdził, że to dzisiaj jest ten dzień, kiedy ma ochotę ubrać sie tak jak lubi najbardziej. Wyciągnął swoją ulubiona parę koronkowych czarnych majtek, a do tego dobrał ciemną spódniczkę, która idealnie opinała się na jego pupie. Uśmiechnął się na widok zestawu, jednak teraz czekał go trudniejszy wybór. Większy problem miał z wyborem koszulki.

Louis troszkę bał się, czy sposób w jaki się ubierał nie przeszkodzi alfie, ale najczęściej miał lekko mówiąc wyjebane na to, co inni o nim myślą. Miał nadzieję, że Harry zakceptuje go takim jakim jest, a może nawet polubi jego wygląd.

Postanowił ubrać swoją ukochaną jasnoniebieską koszulkę z prostym napisem "too cute to care" oraz zarzucił na to szary, niezapinany sweterek. Przejrzał się w lustrze, kochając swój dzisiejszy look.

Poprawił jeszcze grzywkę i westchnął cicho. Czas najwyższy zadzwonić do redakcji gazety, w której poszukują pracownika. Jednak dopiero kiedy wykręcał numer, zorientował się, że jest niedziela. Szybko się rozłączył i opadł na łóżko.

Teraz zostało mu tylko czekać na swoja alfę.

_______________________________________

Może spodoba Wam się tak na miły początek tygodnia 🍀 i dziękujemy za gwiazdki i komentarze, jesteście kochani ^^

Buziaki xx

be my alpha, please ➙ larryKde žijí příběhy. Začni objevovat