Rozdział 15

3.7K 85 20
                                    

Po kilku minutach byliśmy w domu.

-Co będziemy szykować do jedzenia?-zapytał tata, kiedy wchodziliśmy do domu.

-Nie wiem... Może... O, już wiem! Sernik z rosą!-wykrzyczałam. Uwielbiam sernik całym serduchem.

-Dobrze, chodź, umyjemy ręce-powiedział i poszedł na górę.

Wbiegłam za nim. Zaczęliśmy robić ciasto. Po mniej-więcej godzinie wszystko było gotowe, więc rozłożyliśmy sztućce, talerzyki, picie i ciasto na stole. Miałam jeszcze 21 minut, więc postanowiłam wyszykować się. Po spotkaniu z piaskiem i rękami jakiejś wieśniary, nie wyglądałam dobrze.

Umyłam włosy i ogólnie się ogarnęłam. Przebrałam się w jeansy i crop top z napisem ,,I'm daddy's princess", po czym zeszłam na dół. Zostały 2 minuty, więc wyszłam przed dom czekając na znajomych. Umówiłam się z Norbim tak, że on będzie urzędował w kuchni i nie będzie nam przeszkadzał.

Stałam przed domem, wyczekując znajomych. Po chwili zauważyłam ich grupkę, rozglądającą się w poszukiwaniu adresu. Kiedy mnie zobaczyli, zaczęli biec w moją stronę. Niedługo po tym staliśmy razem, obejmując się.

-Chodźcie, wszystko wam wyjaśnię-powiedziałam i zaprosiłam ich do środka.

Usiedliśmy przy stole, a tata nałożył nam po kawałku ciasta, po czym nalał do każdej z szklanek soku.

-Jul, kto to jest?-zapytał Micheal, wskazując na Norberta.

-Poczekaj, od początku. Co chcielibyście wiedzieć?

-Na początek chyba to, kim jest ten gościu-powiedziała Mary.

-Eh, to jest Norbert. Mieszkam u niego.

-Jak to? Od kiedy?-zaczęła pytać Nike.

-Od wtedy, kiedy mnie porwano-odparłam.

-Czyli... On cię porwał?!-wykrzyczał mój kolega.

-Tak, ale sp...-nie dane było mi dokończyć wypowiedzi.

-Zabiję skurwiela!-krzyknął chłopak i rzucił się na mojego tatę. Ten szybko go przytrzymał, uniemożliwiając jakikolwiek ruch.

-Micheal, co ty robisz?! Uspokój się i pozwól mi wszystko wyjaśnić!-zaczęłam krzyczeć.

Mikey opanował się i wrócił do stołu.

-W takim razie, czekam na wyjaśnienia-powiedział, łapiąc się za głowę.

Westchnęłam.-No to tak. Norbert mnie porwał, to prawda. Ale zrozumcie, teraz nie jest mi tu aż tak źle. Nie muszę pracować sama na siebie, a poza tym... On jest... Moim tatą. Znaczy... Jesteśmy w... Związku? Coś w stylu DDlg.

-Co?!-powiedzieli wszyscy z niedowierzaniem.

-Więc... Tobie się tutaj... Podoba?-rzekła łagodnie Merry.

-Tak, nie mam wyjścia. Dlatego też, chcę wam wszystko powiedzieć na spokojnie, krok po kroku. Jeżeli nie będziecie chcieli dalej utrzymywać ze mną kontaktu, ok, zrozumiem, ale pozwólcie mi chociaż wszystko wytłumaczyć.

-Mów-rzucił Mike, po czym machnął ręką.

-No to tak. Przechodziłam obok jeziora, wiecie którego. I tego dnia postanowiłam iść trochę dalej. Po chwili usłyszałam, że za moimi plecami ktoś idzie. Przyspieszyłam, Norbert też. Odwróciłam się i zobaczyłam tylko postać, ubraną w czarną bluzę z kapturem. Chciałam biec, ale wtedy zostałam złapana i uspiona-widząc miny gości, dodałam-szmatką, spokojnie. Obudziłam się w piwnicy, jak się okazało, to Norbert mnie porwał. Kazał mówić na siebie tato, ubierać się w pieluchy i tak dalej. No i żyję sobie tutaj, aż do teraz. Tylko proszę was, wycofajcie zawiadomienie z policji. Tutaj jest mi naprawdę dobrze, lepiej, niż tam. Nie muszę sama tyrać nie wiadomo ile godzin, żeby mieć tego pie... iPhone'a. I nie mówcie policji, że jestem tutaj. Powiedzcie po prostu, że jestem w bezpiecznym miejscu, czuję się dobrze i nie chcę wracać do domu-skończyłam.

-Ale przecież...

-Nie. Macie nic nie mówić. Jeżeli to zrobicie, nici z naszego koleżeństwa.

-Ale July, my chcemy wszystkiego dobrego dla ciebie.-Powiedziała Nike.

-Ale mi jest dobrze, czego nie rozumiecie?! Ja chcę zostać TUTAJ. Nie chcę wracać do mojej matki.

-No... Dobra, niech ci będzie-powiedział Micheal, a wszyscy się zgodzili.

-No to... Co u ciebie słychać?-powiedziała Merry.

-Czyli chcecie mi powiedzieć, że zostajecie ze mną?!-powiedziałam, a na ich potwierdzenie pisnęłam.-Ojeju, dziękuję wam. Co u mnie? Dobrze, jak widać.

-A... Jak wygląda to wszystko w praktyce-rzekła Nike, a widząc moją minę dodała-no DDlg.

-Inaczej niż w książkach. Znaczy podobnie, ale nieco inaczej.-mówiłam jedząc i popijając.-Wiesz, są te pieluszki i tak dalej, ale są też bezpieczne słowa, które rzadko są w książkach. No i to, co mnie najbardziej zdziwiło, to to, że nawet u nas jest park dla ludzi w takim związku.

-Co, naprawdę?-powiedział zdziwiony Mikey.

ΠΠΠ

Przez całe spotkanie gadaliśmy. Czasami o głupotach, czasami o policji, rodzicach, zmianach. Po 4 godzinach trzeba było się rozstać, więc wszyscy się pożegnaliśmy.

Tata westchnął.-Ten Micheal, Mike, Mikey, czy jak mu tam, powinien się trochę hamować. Ma na ciebie zły wpływ, jak tak dalej pójdzie, to nici z waszej znajomości-powiedział, grożąc palcem.

-Co?! Nie możesz! Ja... Ja go polubiłam, rozumiesz!

-Nie interesuje mnie to! Jeżeli następnym razem nie wykaże się dobrze, to zakończymy to i koniec kropka, Jul.

-Zamknij się, nie masz o niczym pojęcia! Masz tylko Charliego i Roberta, nie masz nawet tych pieprzonych rodziców! Nie znasz się, rozumiesz?! Gówno wiesz o tym, co czuję-~Do Mikey'a~.-Nie masz zielonego pojęcia. Chuj ci w dupę, stara pizdo!-wykrzyczałam prosto w twarz i uciekłam do pokoju.

-Julio, nie będziemy tak się bawić!-krzynął Norbert, wchodząc do pokoju.

Zaciągnął mnie do pokoju zabaw dla uległych. W moich oczach pojawiło się przerażenie, strach, niepokój i łzy.

♥♥♥

3/3!🔥🎊

Bry, co tam słychać? Ja dzisiaj musiałam wrócić się na działkę, bo zapomniałam plecaka na zieloną szkołę i jeszcze musiałam przynieść siano -,-. A prezentacja z biologii poszła się jebać, delikatnie mówiąc :')

Teraz czekam na lekcje i będę uczyć się historii. Akurat przed zieloną mamy sprawdzian. :') djfidllalqa

Pociesza mnie fakt, że jutro z ziomkami na zakupy, a potem domek i pakowanie... Pomyślę nad małym bonusem jutro, jak będzie duża aktywność w postaci komentarzy 😏

♥♥♥

Zostałam porwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz