Rozdział 2

9.8K 161 54
                                    

Czekałam na jedzenie nic nie mówiąc. Po kilku minutach Norbert przyniósł mi talerz z jajecznicą i chlebem, poczym usiadł obok mnie na łóżku.

-No dobra, możesz mi powiedzieć co tu robię?-Powiedziałam z lekkim zirytowaniem, przegryzając kromkę chleba.

-Nie jestem pewny czy to dobry moment.

-Ty może nie, ale ja tak.

-No dobrze. W takim razie co chcesz wiedzieć?

-Hmmm... Pomyślmy... Wszystko?

-Mówiłem, nie lubię takiego tonu.

-A ja nie lubię porywaczy, a jakoś muszę to znosić.

-Nie mów tym tonem-powiedział podkreślając każde słowo.

-Nie rozkazuj mi.

Nie odezwał się. Po części czułam satysfakcję, uwielbiam wypowiadać ostatnie słowo.

-Powiesz czy nie?

Cisza.

-Ok, łaski nie robisz.

Dokończyłam posiłek, popiłam wodą i już miałam wstawać kiedy on złapał mnie za rękę.

-Puść mnie, chcę do łazienki.-Puścił.

Weszłam do pomieszczenia, oparłam ręce o brzegi umywalki i przetarłam nimi twarz. Spojrzałam na siebie w lustrze. ~Dlaczego ja?~ Rozglądałam się po pomieszczeniu szukając czegoś przydatnego. Zauważyłam... Żyletkę? Podeszłam bliżej. Tak, to była ewidentnie żyletka, dodatkowo wykręcona z temperówki... ~Chwila, to ja nie jestem jedyną?~ Wzięłam ją do ręki i schowałam za toaletą. Nie chciałam, żeby wiedział, że mam cokolwiek do obrony.

Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Nalałam na rękę żelu o zapachu truskawki, dokładnie namydliłam swoje ciało i spłukałam wodą. Wychodząc owinęłam się w ręcznik i zaczęłam rozglądać się za jakimiś ubraniami. Zauważyłam na koszu na pranie różowe body. Tylko różowe body.

-W co mam się ubrać?-krzyknęłam.

-Na koszu na pranie masz ubrania.-odpowiedział Norbert.

-Yyy... Że niby mam ubrać to body? Przecież je noszą małe dzieci, albo te całe ,,babygirl" czy coś.

-Wiem o tym, ubierz się w to body.

Nie miałam wyboru. Moje ubrania nie były najświeższe, więc musiałam ubrać to body. Ubierając je, wreszcie zaczaiłam o co może chodzić. ~Mam być tą pieprzoną babygirl? Że co?~ Czytałam takie książki i wiedziałam mniej-więcej o co chodzi.
Ubrana wyszłam z łazienki. Norbert siedział na łóżku. Poklepał miejsce obok siebie, usiadłam.

-Słuchaj...-zaczął.- Będąc w łazience powiedziałaś ,,babygirl", więc... Wiesz po co tu jesteś? Domyślasz się?

-Jeżeli myślisz, że będę tą całą córeczką tatusia, to jesteś w błędzie.

-Ok... Ustalmy zasady, dobrze?-pokiwałam głową-Ok, więc: Po 1. Mówisz do mnie tato, tatuś i tym podobne. Po 2. Wyrażasz się do mnie z szacunkiem, nie przeklinasz, nie mówisz z ironią sarkazmem. Po 3. Od dzisiaj nosisz body i pieluchy, nie ma żadnego ,,ale". Po 4. Jeżeli będziesz się czuła naprawdę okropnie, to mówisz ,,Czerwony". I po 5. Za każde złamanie jednej zasady dostajesz karę. Rozumiesz?

-Ta.-powiedziałam z niechęcią.

-Już chcesz ją mieć?

-Nie.

Podszedł do komody i wyjął z niej pieluchę... ~What?~

-Teraz twój tatuś ubierze ci pieluszkę.

Próbowałam się zakryć, ale nie dałam rady. Norbert założył mi tą głupią pieluchę i zapiął body.

-A co jak będę chciała do toalety?-zapytałam.

-Jeżeli ci pozwolę to do niej pójdziesz, jeżeli nie, to robisz do pieluszki.

-CO?-wykrzyczałam.-Nie mam zamiaru robić do pieluchy! Nie jestem dzieckiem!

-Od teraz już jesteś. Uspokój się.

-Ty mi będziesz rozkazywać?! Powaliło cię?!

-Przegięłaś.

Przełożył mnie przez kolano.

-Licz, na początek będzie 5.

Rozpiął body i pieluchę i dał pierwszego klapsa. Po skończonych 5 moja pupa bolała niemiłosiernie. Czułam, jak piecze.

-Nauczyłaś się czegoś?

-Tak... Tato.

-Bardzo ładnie. Za to zachowanie zamknę łazienkę, maluszku.

-Nie. Tato, nie.

Nie posłuchał mnie i zakluczył łazienkę. Wyszedł z pokoju, by po chwili wrócić z mlekiem.

-I że ja mam to pić?-zapytałam z kpiną w głosie.

-Oczywiście, małe dzieci zawsze piją mleko.

-Yyy... Ale ja nie jestem mała.

-No już, spokojnie.

Powiedział i podszedł do mnie, by po chwili przyłożyć mi butelkę do ust.

-Pij, pij.

Wypiłam całą butelkę, a Norbert pomógł mi "odbić", choć wcale tego nie chciałam. Czułam, że chcę do toalety, w końcu 750 mililitrów robi swoje.

-Tato... Mogę iść do toalety?

-Kochanie, przecież wiesz, że zamknąłem drzwi. Należało ci się.

-Ale proszę-powiedziałam przeciągając ,,ę".

-Nie.-powiedział i wyszedł.

~Nie zrobię w pieluchę, nie ma mowy.~ Postanowiłam pójść spać, może zapomnę o tym... Spojrzałam na zegarek, który stał na szafce obok biurka. Była 21:43, więc stwierdziłam, że to dobra godzina. Po chwili rozmyślaniu odpłynęłam w krainę Morfeusza...

♥And... How? Mam nadzieję, że się podoba... Rozdział specjalnie dla Gucci gangu XD.♥

Zostałam porwanaWhere stories live. Discover now