Rozdział 11

4.6K 97 14
                                    

Szukałam przepisu na laptopie. Weszłam na pierwszą-lepszą stronę i dodałam filtr ,,wegetariańskie". Spodobał mi się przepis na zapiekankę makaronową z pomidorem, serem i bazylią. Spisałam wszystko na kartkę.

-Emm, Norbert, mam już przepis.

-To zbieraj się, ubieraj buty i wychodzimy.

Ubrałam różowe trampki. Tata przepuścił mnie w drzwiach i zaprowadził mnie do auta. Zapieliśmy pasy i wyruszyliśmy do sklepu. Nie ukrywam-cisza była niezręczna, nawet bardzo, więc włączyłam radio. Akurat była jedna z moich ulubionych piosenek-,,Wolves" Seleny Gomez. Zaczęłam nucić, a po chwili delikatnie śpiewać. Byłam zapatrzona w krajobraz zza okna, więc nie zwracałam nawet uwagi na to, że Norbert wyłączył radio.

-Bardzo ładnie śpiewasz-powiedział mój tatuś, kiedy skończyłam skrzeczeć.

-Ym, nie, właśnie to jest fałszowanie, ani trochę nie przypomina śpiewu.-rzekłam i spaliłam buraka, dalej będąc wpatrzona w krajobraz.

-Oj nie przesadzaj.

-Kiedy będziemy?

-Jeszcze chwila, cierpliwości.

Niedługo po tej jakże barwnej wymianie zdań moim oczom ukazał się sklep Tesco.

-No, wysiadaj.

Zrobiłam tak jak tatuś kazał. Byłam ciekawa, czy w sklepie też da karę, czy poczeka jednak do domu. Postanowiłam to sprawdzić.

Wchodziliśmy do środka sklepu, a ja po chwili zaczęłam biec nie patrząc na nic. Nie był to bieg ucieczki-głupia jeszcze nie jestem-tylko chciałam zobaczyć jak Norbert zareaguje. Po kilku, może kilkunastu metrach dobiegł do mnie.

-Co to było?-zapytał, nie był zadowolony.

-Um, biegi? Tato, nie przesadzaj.

-Jeżeli myślisz, że tutaj nie dam ci kary, to się grubo myślisz, księżniczko. Poza tym, mów do mnie Norbert w miejscach publicznych, nie chcę słyszeć tato.

-Oho, książę się denerwuje-odpowiedziałam i wywróciłam oczami.

-Halo, zapominasz się. Grzeczniej-warknął.

-Nie przesadzaj, możemy już iść?

-Nie.

Zdjął mi moje ubrania tak, aby odkryć tyłek i usiadł na ławce przekładając mnie przez kolano.

-Ej, co ty robisz?!-wykrzyczałam i zaczęłam się szarpać.

Po chwili na moją pupę spadł jeden klaps, a za nimi kolejne. 10 mocnych uderzeń w sklepie. Upokorzenie, ból i podniecenie mieszały się razem tworząc mieszaninę wybuchową.

-No, możemy już iść-powiedział i ubrał mnie z powrotem.

-Pojebało cię?! Ci ludzie się na nas gapili, ja chcę stąd wyjść. Jesteś pojebany.

-Możesz to powtórzyć?-zapytał i zacisnął pięści.

Burknęłam pod nosem i zaczęłam iść w stronę właściwego wejścia. Norbert szedł za mną.

~

Po skończonych zakupach wszystko trafiło do auta, razem ze mną. Siedziałam w samochodzie i odpaliłam radio. Akurat w trakcie było ,,Something just like this" od The Chainsmokers i Coldplay. Pamiętałam tylko refren, który jak na złość się skończył. Obok mnie wsiadł mój tata, zapiął pasy i ruszył. W trakcie jazdy nuciłam, a przy znanym fragmencie próbowałam nie fałszować. W międzyczasie minęło ,,Perfect" Eda Sheeran'a, ,,6 zer" Filipa Szcześniaka, czyli Taco Hemingway'a i ,,The middle" Zedd'a. Większość znałam, więc śpiewałam. Gdy dojechaliśmy na miejsce Norbert wyniósł wszystkie zakupy z auta i zaniósł je do domu, a ja poszłam na górę. Szybko jednak zostałam zawołana na dół i poproszona o ogarnięcie na stole i naszykowanie naczyń dla gości. Wszystko było gotowe, więc przyłączyłam się do pomocy w zapiekance.

Gdy była gotowa wsadziliśmy ją do piekarnika i ustawiliśmy. Był czas na odpoczynek, jednak moment po tym trzeba było ją wyjąć. Norbert postawił ją na stole, obok położył butelkę wina, pieprz i sól.

Chciałam usiąść na kanapie, ale jak się okazało-zadzwonił dzwonek do drzwi. Norbert otworzył, a w drzwiach byli oni. Ci debile bez jaj.

-Hej, chłopcy. Jak tam u was?-zapytał Norbert.

-Wszystko dobrze, a u was?-powiedział Charlie zwracając się do mnie.

-Dobrze i proszę was, dzisiaj normalnie.

-No już, suko, jak się masz przywitać z kolegami Pana?-powiedział Robert, a jego uległa jak na zawołanie zaczęła lizać Norbertowi buty. Potem wróciła do pierwotnej pozycji-na stojąco. Miała cudną, czarną sukienkę, jasne, prawie białe włosy i kremowe szpilki. Na szyji zobaczyłam grubą, białą obrożę.

Druga uległa, należąca do Charliego, była ruda i miała zielone oczy. Miała obcisłą i czerwoną sukienkę, do której były dopasowane szpilki-czarno-czerwone z ćwiekami. Na jej szyji z kolei znajdowała się czarna obroża z kolcami.

Wszyscy weszli i udali się do jadalni. Norbert pokazał, abym usiadła przy stole obok niego, tak też zrobiłam. Pan domu nałożył jedzenie wszystkim i nalał wina. Zaczęliśmy jeść. Żal mi było tylko uległym chłopaków. Musiały jeść bez rąk, dodatkowo ciągle się kręciły i nie mogły usiedzieć. Po skończonym posiłku jeszcze musieliśmy posiedzieć, a dziewczęta zaczęły jęczeć. Nagle, z ust rudowłosej wydobył się głośny dźwięk.

-Norbert, możemy iść na górę, prawda?-powiedział Charlie.

-Ym, tak, idźcie.

♥♥♥♥♥
Dzień dobry! Nowy rozdział z małym opóźnieniem, za które baardzoo przepraszam.

Jak wam mija weekend? Jakieś plany na majówkę?

W następnej części przewiduję dość ciekawe rzeczy z użyciem zabawek... Ale nie na Juli, oczywiście. :P

Do następnego!
♥♥♥♥♥

Zostałam porwanaWhere stories live. Discover now