Rozdział 12

4.5K 98 4
                                    

-Um, tato, o co chodzi?

-Nie ważne, mała. Pójdziesz do swojego pokoju?

-No ok-odpowiedziałam i wstałam od stołu kierując się w kierunku schodów.

Postanowiłam chwilę na nich zostać.

-Ja cię nie rozumiem, Norbert. Miałeś uległe, byłeś szczęśliwy, a teraz ci się córeczki zachciało-powiedział różowowłosy.-Nawet nie możesz się nią zabawić, nie możesz nic robić. A zobacz, taka moja Amelia jest grzeczna i chętna do zabaw.

-To chyba nie twoja sprawa, dlaczego mam teraz córkę, prawda?

-No tak, tak... No dobra, pójdziemy na górę-rzekł Robert, kierując się na schody.

Wbiegłam szybko po nich i poszłam do swojego pokoju.

Amelia pov.

Mój Pan zaprowadził mnie do nieznanego mi pokoju. Kiedy otworzył drzwi, okazało się, że jest to pokój do zabaw.

-Nie wiem gdzie jest Charlie i szczerze nie interesuje mnie to. No nic, zabawę czas zacząć, suko-powiedział mój Pan.

Rzucił mnie na metalowy stół i wszystkie kończyny przywiązał do każdego z rogów. Zdarł ze mnie ubrania.

-Zaczynamy zabawę-powiedział i przetarł ręce.

Podszedł do półek, wziął wibrator i wrócił do mnie. Wyjął mi małe, wibrujące urządzenie z pochwy, przez które się kręciłam i nowy wibrator włożył mi do tyłka. Był on dość mały, więc wszedł bez problemu. Wydałam z siebie jęk.

-Cicho, suko, bo będę musiał cię jakoś zatkać-rozkazał, a na jego buzi pojawił się chytry uśmieszek.

-Dobrze, Panie.

-Widzę, że suka niegrzeczna.

Zdjął z siebie spodnie i bokserki, bo czym bez skrupułów wszedł w moje usta. Pieprzył mnie mocno, a wibrator nie pomagał. Prawie zwymiotowałam, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Po kilku minutach poczułam ciecz w moich ustach, więc szybko ją połknęłam.

-No, teraz będziesz cicho?-zapytał się mój Pan, a ja pokiwałam głową.-Bardzo dobrze. Nie wolno ci dojść, rozumiesz, suko?-ponownie pokiwałam głową.-Zobaczymy-powiedział i ustawił małe urządzenie na większą moc. Chciałam wydać z siebie jęk, ale wiedziałam, że nie mogę.

Po chwili nie wytrzymałam i zaczęłam jęczeć. Mój Pan wziął czarny, skórzany knebel i włożył mi go do ust. Wiłam się na stole, jak mogłam i próbowałam nie dochodzić, nie mogłam. Minęło kilka minut, a ja osiągnęłam szczyt.

-Ty suko! Miałaś nie dochodzić!-wykrzyczał mój Pan.-Teraz będzie ostra kara.

-Hej, Robert, wychodzisz już? Mamy ważne rzeczy do zrobienia.-zapytał kolega Pana zza drzwi.

-Ym, tak, tak, już wychodzimy.-powiedział mój Pan.-karę dokończymy w domu, szmato.-rzekł i wyjął mi knebel, po czym mnie ubrał.

Julia pov.

Z ,,pokoju zabaw" dochodziły dziwne dźwięki. Jęki, ohy, ahy i wiele innych. Mogłam się tylko domyślać, co tam się dzieje, kto z kim i tak dalej. W pewnym momencie usłyszałam głos Norberta, pytający, czy goście wyjdą stamtąd. Dźwięki ucichły, a po chwili ktoś schodził na dół. Podejrzewam, że w pokoju był Robert i jego uległa. Charlie gdzieś poszedł, oby nie do znanych mi pokoi... Nie daj Boże do łazienki.

Tymczasem ja siedziałam na swoim nowym łóżku z szklanką wody i laptopem. Oglądałam akurat vlogi chłopaków z ,,Road Trip". Byli śliczni, w szczególności Mikey i Jack. Szkoda, że o takich można tylko pomarzyć.

~

Minęła około godzina. Tata zawołał mnie na dół, mówiąc, że goście wychodzą i powinnam się pożegnać. Z tego co mi wiadomo, to uległa Roberta ma na imię Amelia, a Charlie'go-Anna.

-O, już jesteś. Pożegnaj się z chłopakami.

-Nie-powiedziałam, miałam chęć zobaczenia, jak tata zareaguje.

-Julia, pożegnaj się, bo będzie powtórka ze sklepu-ostrzegał Norbi.

-Nie zrobisz tego.

-Tak? A chcesz zobaczyć?

-Ehh-prychnęłam.-Pa-rzuciłam w stronę gości.

-Norbert, nie umiesz nad nią zapanować? Moja by nigdy tak nie zrobiła-powiedział jeden z tych debili.

-Julia, proszę cię.

-Co ja mam zrobić? Powiedziałam ,,pa", co jeszcze?

-Ej, może wyliżesz nam buty, chę?-zapytał Charlie. Nie wiem na co on liczy.

-Ej, a może nie mam takiej ochoty?

-Julia, powiedz im ładnie ,,do widzenia".

~Ta, ciekawe co jeszcze?~

-Do widzenia-powiedziałam, jak na damę przystało-z uśmiechem.

-Oj, Norbert, Norbert... Psujesz się. Pa, Julio.-powiedział Robert i puścił mi oczko.

-Pa-wszyscy się pożegnali.

-No i jak? Chyba nie było aż tak źle?-pyta Norbert.

-Aż tak źle nie, ale mogłoby być lepiej-mówię i delikatnie podnoszę kąciki ust.

-A co ci się nie podobało, Jul?

-Mówiłam, że Jul i July tylko dla przyjaciół. Nie jesteś nim-warknęłam.-A poza tym, to nie podobało mi się to, w jaki sposób się do mnie odnosili. Coś jeszcze, bo chciałabym iść do pokoju?

-A kolacja?

-Nie jestem głodna-odpowiadam.

-Na pewno? A jeżeli powiem, że mogłabyś zjeść naleśniki?

-Wolę omleta z dżemem-mówię, a na mojej twarzy pojawia się uśmiech.

-Oczywiście, proszę usiąść na kanapie i poczekać na zamówienie-mówi mój tata, widocznie rozbawiony moim zachowaniem.

Tak jak mi rozkazał, tak też robię. Po chwili przychodzi z jedzeniem i siada obok mnie. Zaczynamy spożywać posiłek, po którym oglądamy film ,,To". Wtulam się w Norbiego i zasypiam.

♥♥♥♥♥

I jak? Szczerze mówiąc, to staram się jakkolwiek podnieść moje skilsy w pisaniu, a czy wychodzi? Nie mam zielonego pojęcia. :P

Co tam u was? Jak majóweczka? Ten rozdział jest dopiero teraz, ze względu na to, że nie chcę za granicą zużywać internetu, bo coś czuję, że rachunek by mnie zabił. :')

Chcecie więcej z perspektywy "innych" osób? Przyjemnie mi się pisze, a raczej nie będę zaczynać nowej książki (prawdopodobnie bym nie ogarnęła 3 książek na raz).

Ah, no i bym zapomniała, rozważam mały maratonik (może z 3 części?), którego absolutnie nie jestem pewna i na który (jeżeli byłaby chęć) trzeba troszkę poczekać. :P

Zapraszam do gwiazdkowania, nie gryzę!

♥♥♥♥♥

Zostałam porwanaUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum