Rozdział 10

5K 118 14
                                    

Kiedy się obudziłam, leżałam obok Norberta. Patrzyłam się na jego spokojną twarz i roztrzepane, brązowe włosy. Wyglądał uroczo i sexownie. Chwilę się na niego popatrzyłam i poszłam do łazienki. Na koszu na pranie było pudełko, a na nim kartka.

Dzisiaj ubierz się w to, mam nadzieję, że ci się podoba. Ja pewnie jeszcze śpię, więc mi nie przeszkadzaj, myszko.
               Twój tatuś.

W pudełku było pudrowo-różowe body, różowa spódniczka, opaska z uszami kotka i biała bielizna. Umyłam się żelem truskawkowym, przebrałam i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie i tacie naleśniki, po czym położyłam je na stole. Nalałam sobie do szklanki soku jabłkowego, dodając odrobinę piwa. Tak, jestem dzieckiem, ale przed dziećmi piwo powinno się chować, a nie zostawiać w lodówce, prawda? Wracając, wzięłam też konfiturę śliwkową, łyżeczkę i usiadłam przy stole. Zaczęłam smarować naleśnika konfiturą i jeść. Co jakiś czas popijałam piciem. Po skończonym posiłku naczynia odłożyłam do zlewu i posprzątałam po sobie. Wbiegłam po schodach na górę i weszłam przez drzwi najbardziej wysunięte. Zobaczyłam pokój, cały różowy. Różowe ściany, pościel, białe łóżko, komoda, szafa, biurko, plakaty księżniczek z Disneya, Hello Kitty czy innych bajek. Na jasnej podłodze był różowy, puchaty dywan, a ściany były koloru białego. Nagle poczułam na swojej szyi buziaka, odwróciłam się szybko i zobaczyłam Norberta.

-Straszysz mnie!

-Straszysz mnie co?

-Norbercie.-powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem.

-Norbercie? Oj mała, zbiera ci się, zbiera...

-Wiem o tym doskonale, a teraz chodź.

Przejechałam palcem po jego torsie i kręcąc pupą udałam się na dół. Szedł za mną, aż do jadalni. Pokazałam, żeby usiadł i zaczął jeść. Podałam mu kawę i kiedy skończył podszedł do mnie obejmując mnie w pasie.

-Ej, nie dotykaj mnie!

Nie odpowiedział, tylko przyłożył swoje usta do moich. Zaczął mnie delikatnie całować, a ja nie pozostawałam mu dłużna.

-Tato... Stop... Wystarczy...-mówiłam między pocałunkami.

Nagle odsunął się ode mnie i popatrzył mi prosto w oczy. Poczułam, jak nogi się uginają pode mną.

-Słuchaj, dzisiaj przyjeżdżają moi znajomi.

-Którzy?

-Charlie i Robert.-nie byłam szczęśliwa, najchętniej bym o nich zapomniała.-Wiem, że nie jesteś zachwycona, kochanie. Ale zrozum, muszą tu przyjść. Będą z swoimi uległymi, nie przeszkadza ci to?

-Uległymi?-powiedziałam i przełknęłam głośno ślinę.

-Tak, wiesz to taki ktoś...

-Wiem kto to. Czyli jednak miałeś uległe... Jestem pierwszą córeczką.-rzekłam niedowierzając.

-Tak, ale to teraz nieistotne. To jak, może być?

-Ym, tak, tak... Ale zależy, czy będziesz ich pilnował.

-Jak coś ci się nie spodoba, to to mówisz, dobrze?

-Okej.

-A teraz, odpowiesz mi na jedno pytanie?

-Um, no dobra...-powiedziałam niepewnie.

-Dlaczego piłaś piwo?

-Jakie piwo? To był sok jabłkowy.-rzekłam pewnie... Dobra, chciałam wyglądać pewnie.

-Sam sok? Chuchnij.

-No dobra, ale to była odrobinka.

-To nie upoważnia cię do spożywania alkoholu. Jesteś dzieckiem.

-Mój tata też, a jakoś może pić.

-Nie odwracaj kota ogonem! Chodź.

Złapał mnie za rękę, usiadł na kanapie i przełożył przez kolano. Zdjął mi spódniczkę i body.

-Licz.

Spadł na mnie jeden klaps. Mam wrażenie, że one są coraz bardziej delikatne...

-Jeden.

Kolejny.

-Dwa.

Po 6 czułam delikatne pieczenie, które i tak zastępowane było dreszczykiem podniecenia. Norbert postawił mnie na nogi i zaprowadził na górę do tego różowego pokoju.

-Boli cię?

-Ym, nie.

-Okej, w takim razie-podrapał się po głowie-to jest twój nowy pokój. Podoba się?

-Wiesz, za dużo różu, księżniczek, bajek. Nie mój gust, wolałam tamten.

-Wolałaś pokój uległych?

No tak, mogłam się domyślić... Ten pokój jest dla córeczki, a tamten był dla uległych.

-Był ładniejszy, ale jeżeli tak ci zależy, to mogę zostać tutaj.

-Dziękuję ci-powiedział i oplótł mnie ramionami.

-Emm, za co?

-Za wszystko, malutka, za wszystko... Dzięki tobie się zmieniam.

Wypuścił mnie z uścisku i wyszedł. Widziałam na jego polikach łzy swobodnie spływające z oczu, aż po koniec mocno zarysowanej szczęki. Teraz już na prawdę nie wiem o co chodzi, nie rozumiem nic. Po ocknięciu się, założyłam na siebie ubrania i wyszłam z pokoju, chciałam go znaleźć i wreszcie zapytać o co tu chodzi. Usłyszałam szloch, płacz? Idąc za nim doszłam do pokoju mojego taty. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam go, siedział na łóżku. Podeszłam i usiadłam mu na kolanach. Objęłam go delikatnie czekając na pozwolenie do mocniejszego uścisku. Norbert skinął głową, a ja po chwili trzymałam go jak dziecko. Płakał w moje body.

-No nic-westchnął.-Trzeba się zbierać, zaraz będą goście. Jak myślisz, co zrobimy do jedzenia?-powiedział i wyswobodził mnie przekładając obok siebie.

-Um, no nie wiem, ty coś wybierz.

-No dobrze, w takim razie może być kurczak?

-Jakby ci to powiedzieć... Ja ostatnio zaczęłam czytać o wegetarianiźmie, mógłby to być obiad wege?

-Oczywiście, myszko, jeżeli ty masz taką ochotę, to ja dołożę wszelkich starań by sprostać twoim wymaganiom.-rzekł i zaczął się śmiać.  Udawałam obrażoną, choć pewnie wychodził mi z tego bardziej jakiś kot, burczący pod nosem niczym Małgorzata Rozenek*.-Hej, nie obrażaj się, to był tylko żart.

-Szkoda, że nieśmieszny.

-No dobra, dobra, poszukaj lepiej jakiegoś fajnego przepisu na obiad, za chwilę wychodzimy na zakupy.




♥♥♥
Małgorzatę Rozenek*-nie ma to absolutnie na celu obrażenie czy zniszczenie wizerunku P. Małgosi, sama ją lubię, a nawiązanie po prostu mi wpadło do głowy :P.

Lubię gwiazdeczki, komentarze też! Jeżeli macie jakiś pomysł co do wizyty Charlie'go i Roberta to piszcie śmiało. ;)
♥♥♥

Zostałam porwanaWhere stories live. Discover now