Rozdział 7

5.9K 110 9
                                    

Rozległ się dzwonek do drzwi, więc postanowiłam je otworzyć. Przekręcam zamek i powoli wyglądam za drzwi. Widzę mężczyzn, dwóch mężczyzn.

-Dzień dobry...-mówię jako pierwsza.

-Ta, ta, dobry. Jest może Norbert?-mówi pierwszy.

-Ja to bym nie pozwolił swojej suce otwierać drzwi. Dostałaby taką karę... Mmm...-odezwał się drugi. Jaka suka...

-Ym, nie, nie ma Norberta i nie mam zielonego pojęcia, kim państwo są, żegnam.-chciałam zamknąć drzwi, lecz jeden z nich przytrzymał je.

-Niegrzeczna jesteś dziewczynko.-powiedział z uśmiechem, po czym odsunął mnie od drzwi i razem z głupim kolegą weszli do środka.

-Zaraz zadzwonię do taty, zobaczymy jak na to zareaguje.-próbowałam być groźna, więc skrzyżowałam ręce na piersi.

-Nie odważysz się.-powiedział ten oblech, w oczach mogłam ujrzeć jedynie złość.

-Jeszcze zobaczymy.-podeszłam do stolika, na którym był telefon i wybrałam numer. Tuż przed naciśnięciem zielonej strzałki, jeden z mężczyzn wyrwał mi go z ręki.

-Haha, mówiłem, że tego nie zrobisz. Teraz czeka cię kara.

-Tylko Norbert może mnie karać! Wy nie macie prawa mnie dotykać!

Nic nie zrobili sobie z moich słów, wręcz przeciwnie, zaciągnęli mnie do pokoju, w którym jeszcze nie byłam. Wszędzie były baty, pejcze, czy zabawki erotyczne. Bałam się. Bardzo.

-Rusz się! Stań tam!-krzynął i pokazał palcem ścianę, przy której były łańcuchy.

-Nie!-powiedziałam i uciekłam przez drzwi na górę.

Skierowałam się do pokoju taty i schowałam się pod łóżko.

-Gdzie ona jest?!-krzyczeli z korytarza. Słyszałam, jak otwierają inne pomieszczenia i je przeszukują. Nagle weszli do sypialni, sprawdzili szafę, biurko, łazienkę i mieli wychodzić, ale jeden z nich podszedł do łóżka.

-Ha! Tu jesteś!-rzekł i wyciągnął mnie.-Teraz będzie jeszcze gorzej niż miało być, suko!

Szliśmy do pokoju, kiedy drzwi od domu otworzyły się, a w nich zapewne był Norbert.

-Pomocy, pomocy!-krzyczałam.

Usłyszałam kroki po schodach, a po chwili obok zjawił się Norbert.

-Hej! Co wy tu robicie do jasnej cholery?! Wypierdalać mi stąd, bo inaczej pójdziemy do pokoju!-co mnie zdziwiło, to to, że chłopcy biegiem wyszli z domu.-Nic ci nie jest?

-Nie... Kto to był? Co oni tu robili?

-Ten z brązowymi włosami, to Charlie, a ten z różowymi to Robert... Kumple.-powiedział zawstydzony.

-Ahaś, a co oni tu robili? I dlaczego mówili do mnie suko?

-To nie powinno cię jak na razie interesować. Zrobili ci coś? Co się z tobą działo?

-Nie zrobili ale... Widziałam pokój... Zaprowadzili mnie tam... Chcieli mnie ukarać za to, że byłam im nieposłuszna.-powiedziałam i zwiesiłam głowę.

-Żebym ja ich tam zaraz nie zaprowadził. Jadę do nich, chcesz jechać ze mną?

-Nie, wolę zostać.

-Ale tym razem na prawdę mogę cię zabrać.-powiedział i delikatnie się uśmiechnął.

-Ale ja mówię, że nie chcę.

-No dobrze. To ja lecę, pa, kochanie.-rzekł i dał mi buziaka w policzek.

Wyszedł, a ja zostałam sama. Poszłam do kuchni, żeby coś sobie zrobić do jedzenia, a wtedy zdałam sobie sprawę że... NIE.MAM.BODY. ~O chuj, oni mnie widzieli w bieliźnie... Japierdole.~ Wróciłam się do pokoju, ubrałam pierwsze-lepsze body i wróciłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki z dżemem truskawkowym, zjadłam je i poszłam do łazienki, aby wykonać normalne czynności. Wychodząc spojrzałam na siebie w lustrze. Moja twarz była zrujnowana, szczerze mówiąc. No nic, położyłam się na łóżku, wzięłam laptopa na kolana i oglądałam seriale.

♥BANG! Kolejny rozdział, z dedykacją dla... Masti, Z.M., i mojego ziomeczka, który ma parcie na szkło 😑... Mogę śmiało powiedzieć, że teraz rozdziały będą liczyły więcej słów i będą bardziej rozbudowane, ze względu na moje problemy, które zdecydowanie dobiegły końca. 🙂

I tak, ten rozdział miał być po świętach, ale jestem tak rozradowana, że musiałam. Miłego 😘♥

Zostałam porwanaWhere stories live. Discover now