Rozdział 14

4.1K 82 6
                                    

-Ok, ok, masz do nich jakieś numery telefonu?

-Em, tak, ale nie wiem gdzie jest mój telefon-odpowiedziałam zakłopotana.

-Oh, no tak. Zabrałem ci telefon. Poczekaj-powiedział i wyszedł z pokoju.

Po chwili wrócił z moim iPhonem.

-Masz-podał mi urządzenie.

-Em, to co mam zrobić?-zapytałam, odblokowując telefon.

-Znajdź ich w kontaktach i napisz SMS, że chciałabyś się spotkać. Podaj im nasz adres i tyle.

  Crejzi loszki i knury

Królowa loch (ty)

Hej, co tam? Słuchajcie, jest sprawa. Chciałabym się z wami spotkać, co wy na to?

Książe świń

O, hej, Jul. Dobrze, dlaczego cię tak długo nie było? Policja cię szuka, gdzie ty jesteś? 😕

Królowa loch (ty)

Eh, długa historia. Jak to szuka? Mają przerwać te poszukiwania. To jak, możemy się spotkać?

Mała świnia

Ja jestem chętna, mam czas dzisiaj

Bejbe loszka

Ja też mogę, podaj miejsce

Książe świń

No, dawaj mała

-Jaki to adres?

-Pułaskiego 23.-odparł.

Królowa loch (ty)

Ok, ulica Pułaskiego 23

Bejbe loszka

Boże, dziewczyno, gdzie ty jesteś?

Królowa loch (ty)

Wytłumaczę wam na miejscu. Może być... 13:00?

Książe świń

Yup, może

Bejbe loszka

Tak, może

Mała świnia

Pewnie, do zobaczenia

Konwersacja ,,Crejzi loszki i knury" jest offline.

-Już.

-Dobra, to idziemy do parku. Zbieraj się. Na kiedy mają być?

-Co, do parku? Nie, proszę, tato, nie do parku. I na 13:00.

-Nie dyskutuj, idziemy do parku. Często chodzą tam tacy, jak my. Spokojnie. Ładny ogonek, kotku.-powiedział, a ja się zarumieniłam.-Nie wolałabyś, nieco... Hmm... Innego ogonka?

-Nie!-pisnęłam.

-No dobrze, dobrze, żartuję przecież-rzekł roześmiany ojciec.-Chodź, idziemy. Ale gdybyś chciała zabawki, to mów, kocie.

-Jesteś zboczony.-powiedziałam.

-Udam, że nie słyszałem.

-Ale czego? Tego, że JESTEŚ ZBOCZONY?-podkreśliłam dwa ostatnie słowa.

-Chcesz ten ogonek?-warknął.

-Nie, po...grzało cię?!

-Eh, lepiej chodź już.

Zostałam porwanaWhere stories live. Discover now