Rozdział 20

399 19 1
                                    

8 lutego

Justyna

Wreszcie dojeżdżamy na miejsce. Andreas parkuje samochód na parkingu i razem z bagażami wchodzimy do hotelu. Tam w recepcji dostajemy kluczyk do pokoju i wjeżdżamy windą na pierwsze piętro, gdzie znajduje się nasz pokój. Wchodzimy do niego. Jednym słowem udaje mi się to tylko opisać: wow

- I jak podoba się?- pyta chłopak

- Jeszcze pytasz? Jest cudowny!- mówię i zarzucam mu ręce na szyję

- Chodź, poznasz od razu resztę kadry. Wszyscy są już na obiedzie.

Schodzimy na dół i razem otwieramy drzwi do stołówki. Oprócz kadry niemieckiej są też inne... coraz bardziej się stresuję. Andreas łapie mnie za rękę, co lekko mnie uspokaja. Oczy wszystkich w jednej chwili są zwrócone na nas. Chłopak jednak jakby nigdy nic prowadzi mnie do naszego stolika

- Poznajcie Justynę... moją dziewczynę- uśmiecham się na te słowa

- Cześć Justyna!- krzyczy Wank i Richard, których miałam okazję poznać wcześniej

- A więc to ta dziewczyna, która tak zawróciła w głowie mojemu przyjacielowi, że musiałem siedzieć sam w autokarze? Wybaczam od razu. Markus- mówi podając mi rękę.

- Justyna- mówię i uśmiecham się.

- Aj Markus...- wzdycha Andi

Po zapoznaniu się już ze wszystkimi skoczkami wreszcie siadam do stołu. Coś czuję że naprawdę miło spędzę tu czas.

Po obiedzie chłopaki mają trening na siłowni. Stwierdziłam że nie przepuszczę okazji i pójdę razem z nimi. Andreas gdy powiedziałam mu o moim pomyśle od razu poszedł do swojego trenera zapytać się czy mogę z nimi ćwiczyć. Ten od razu się zgodził.

Ćwiczymy już chyba godzinę. Andi pokazuje mi różne ćwiczenia na brzuch, nogi, plecy, ręce i piersi... muszę się go zapytać skąd zna takie fajne treningi...

Właśnie robię przysiady ze sztangą. Czuję że ktoś się ciagle na mnie patrzy. Po chwili moje obawy potwierdzają się

- Chłopaki, do roboty, a nie się gapicie! Chyba za mało czasu wam przeznaczyłem na tą siłownię...- mówi ich trener a ja w myślach mu dziękuję.

Niestety nie miałam za długo spokoju. Okazało się że będziemy dzielić teraz siłownię z Norwegami. Po chwili wchodzi znany już przeze mnie z wyglądu Tande. Odwracam się w stronę Andreasa i widzę że patrzy na niego nienawistnie. Ach ci chłopcy... . Żeby nie wzbudzać zazdrości u Andiego podchodzę do niego i daję mu buziaka w policzek. Ten patrzy zwycięsko na Daniela, który kompletnie nie wie o co chodzi. I oby się nie dowiedział.

Wreszcie siłownia dobiega końca. Razem wychodzimy z pomieszczenie i idziemy do hotelu. Zaraz impreza powitalna. Wchodzimy do pokoju żeby szybko się naszykować.

- Myślisz że co powinnam założyć?- pytam

- We wszystkim będziesz wyglądała pięknie- mówi chłopak

- Andreas, pytam serio

- A ja serio odpowiadam- uśmiecha się

- Dobra, ale sukienkę, spodnie czy co?

- Sukienkę zachowaj na imprezę po konkursie- mówi - teraz załóż coś wygodnego. Ja idę w dresach.

- Dobra- odpowiadam i zakładam czarne legginsy oraz ciemno-niebieską bluzę. Rozpuszczam włosy i lekko rozczesuję je. W takiej fryzurze czuję się najpewniej. Dopiero po chwili zauważam że chłopak patrzy się na mnie

- Coś się stało? Jestem gdzieś brudna?- pytam

- Nie, nic. Po prostu cudownie wyglądasz

- Andreas jestem w legginsach i bluzie. Jak mogę cudownie wyglądać?

- Ładnemu we wszystkim ładnie- mówi i podchodzi do mnie żeby mnie pocałować. Po chwili nasze usta łączą się. Chłopak przypiera mnie mocno do ściany i zaczyna całować po szyi

- Andreas, nie teraz. Pózniej będzie na to czas. Chodź, bo się spóźnimy

- No dobra- odpowiada udając naburmuszonego lecz po chwili daje mi buziaka w policzek i zaczyna zakładać kurtkę.

......................................................

To spotkanie było naprawdę nudne. Ale Andi ostrzegał mnie przed tym. Rozdawali tylko numery poszczególnym zawodnikom. Na koniec każdy z " gości specjalnych" musiał dodać coś od siebie i tak zeszły się dwie godziny. Prawie zasnęłam, ale akurat gdy nadszedł kryzys spotkanie się skończyło. Na szczęście.

Siedzimy z Andreasem i jego przyjaciółmi w naszym pokoju, oglądając śmieszne filmiki na you tube. Coraz bardziej ich uwielbiam, ale jednak ze wszystkich najbardziej lubię Markusa. Jest najzabawniejszy. Gdy zaczął tańczyć na środku pokoju dosłownie ryczałam ze śmiechu. Zresztą tak jak reszta. Ale najgorszy moment dopiero nadszedł. Urządziliśmy małe karaoke. Niby nic takiego... ale jak się słucha normalnych piosenek. Zaczęło się od zwykłych utworów a skończyło na... Apple pen. Markus wziął niczego nieświadomego Stephana na ręce, postawił na środku pokoju, a zaraz potem obok niego Karla. Zderzał ich ze sobą rycząc przy tym

- I have a pen, I have a Apple. Mmm. Applepen.

W końcu doszło do tego że obydwa przedmioty w rękach Markusa miały guza na czole. Ale to jeszcze nic. Słysząc świetną zabawę dołączyli do nas... Polacy. Zaczęli puszczać nasze cudowne polskie utwory takie jak Halinka, Kanikóły. Dawno tak się nie uśmiałam. Jednak ci skoczkowie to naprawdę wspaniali ludzie.

- Uwaga, a teraz mam niespodziankę- mówi Żyła

- Papryczki?- pyta Wank

- Nie, patrzcie!- mówiąc to podnosi do góry Picolo. W tym momencie wszyscy zaczynają głośno się drzeć.

- Żyłka, jak ja cię uwielbiam!- krzyczy Markus

......................................................

Jest 24.00. Wszyscy już rozeszli się do swoich pokoi. Andreas leży razem ze mną w łóżku i opowiadamy sobie śmieszne i wstydliwe sytuacje z naszego życia. Lepiej ich tutaj nie przytaczać... .

W końcu decydujemy się iść spać. Mocno przytulam się do Andiego i po chwili zasypiam.

__________________________________

Hejka! Dziękuję za 1000 wyświetleń!❤️ przepraszam że taki krótki rozdział i po takim czasie ale mam naprawdę dużo nauki.😒

Przeznaczenie- Andreas WellingerWhere stories live. Discover now