Rozdział 5

614 34 2
                                    

23 stycznia godz. 9.00
Justyna
Właśnie dojechaliśmy na miejsce. I chyba coraz bardziej przekonuje się do Niemiec. Jest po prostu cudownie. Ruhpolding to małe miasteczko ( z tego co wiem około 6 tysięcy mieszkańców) otoczone górami. Widoki są po prostu bajeczne. Jeszcze uwielbiam góry, więc mam nadzieję że uda mi się trochę pochodzić. W Polsce zdobyłam już wszystkie szczyty, miałam rok że praktycznie w każdy weekend jeździłam w Tatry ( nie miałam daleko, mieszkam w Krakowie) jeśli nie miałam meczy ligowych lub zgrupowań kadry. Chociaż nie wiem czy mi się uda, bo zostajemy tutaj tylko 4 dni a codziennie mamy mecze.
-Justyna, chodź już! Musimy wysiadać! - mówi do mnie Ola
-już, tylko założę kurtkę
Zakładam moją krótką kurtkę w kolorze łososiowym i wychodzimy. Szkoda że kurtek nam związek kadry nie kupił. Ale dobrze że mamy chociaż świetne dresy, biało czerwone. Wychodzimy wiec wszystkie podobnie ubrane i kierujemy się w stronę hotelu. Nie jest on zbyt duży, więc domyślam się że zawodniczki z innych krajów są porozdzielane po innych hotelach. W końcu to miejscowość turystyczna, więc na pewno jest ich dużo.
Mistrzostwa świata to kolejny etap mistrzostw kontynentalnych, z każdego kontynentu przechodzą 2 drużyny. Jeszcze nie wiemy do końca jakie, ale po rozpakowaniu walizek trenerzy przyjdą do naszych pokoi i wręczą nam rozpiski meczy i listę drużyn.
Wchodzimy do hotelu.
- Omg, jak tu ślicznie - zachwyca się Iza
- No masz rację, chciałabym mieć tak w domu- mówi Ewa
- chodźcie do recepcji- mówi trener Kacper i wszystkie, z walizkami i torbami treningowymi podążamy za nim.
-Guten Morgen- mówi trener
- Guten Morgen- odpowiada recepcjonista
- przyjechaliśmy na mistrzostwa świata
- Jaki kraj?- pyta
-Polska
Recepcjonista jeszcze coś mówi, ale żadna z nas już nie zwraca na niego uwagi, bo właśnie wchodzą nasi koledzy z kadry,
- Eloo- krzyczę
-Hejj- odpowiadają machając ręką i coraz bardziej zbliżając się do nas.
- Ile jechaliście? - pyta Ola
- jakieś 13 h- odpowiada Piotrek, jeden z nich
- Aa to my trochę krócej bo...
Nie dokańcza bo trener krzyczy:
-dziewczyny, chodźcie już do swoich pokoi
Wiec pospiesznie żegnamy się z chłopakami i wchodzimy po schodach. Jest nas 12, więc mam nadzieję że wszystkie będziemy na jednym pietrze. I chyba miałam rację.
- jeden pokój na dwie osoby- mówi do nas drugi trener, a w zasadzie trenerka- Marta i rozdaje nam kluczyki. Ja jestem oczywiście z Olą. Mamy pokój 113. Moja koleżanka otwiera pokój i z jej ust wydaje się ciche:
-Wow
- Chyba nigdy nie byłyśmy w takim hotelu- mówię
-No w tym roku wreszcie się postarali odpowiada koleżanka i obydwie dokładnie rozglądamy się po pokoju.
- jest naprawdę duży- mówi Ola
- Noo
-i w bardzo nowoczesnym stylu
Pokój ma kształt kwadratu. Przy bocznych ścianach stoją dwa łóżka z idealną, białą pościelą a na nich leżą po dwa ręczniki przewiązane wstążką. Po jednym białym i jednym w odcieniu kawy. Przy każdym łóżku stoi szafka także w tym kolorze. Mamy też balkon z stolikiem i dwoma krzesłami. Jest tu też śliczna łazienka, a nad toaletą wisi zdjęcie gór.
- jak dla mnie idealnie- mówię
- najlepszy pokój, w jakim byłam- mówi Ola i bierzemy się za rozpakowywanie walizek. Mamy czas do 10.30 bo pózniej schodzimy na trochę późniejsze śniadanie a następnie o 13.00 otwarcie turnieju.

Andreas
Wreszcie dojechałem do domu. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Oczywiście przed wyjazdem na zawody nie posprzątałem, więc teraz mnie to czeka. A o tamtej dziewczynie już prawie zapomniałem. Zresztą, jest trochę za młoda dla mnie. To było po prostu zwykle pisanie i tyle. Nie rozumiem już, dlaczego wczoraj się tak zdenerwowałem.
Przed sprzątaniem należy mi się chwila odpoczynku. Właśnie usiadłem na kanapie, gdy mój telefon zaczyna dzwonić. Zrezygnowany wstaję i idę wyjąć go z kurtki
-Halo?
- Hej Andreas! Z tej strony Michael
- Cześć stary. O co chodzi?
- Mam do ciebie ogromną prośbę. Jestem odpowiedzialny za organizowanie mistrzostw świata w naszym miasteczku
W tym momencie moje serce stanęło
-Wow gratulacje. Z czego te mistrzostwa?
- koszykówka, roczniki 2000
Teraz to już chyba dostałem zawału
-I musisz mi pomóc. Na otwarcie miał przyjechać gość specjalny, ale niestety coś mu wypadło. Mógłbyś przyjechać i powiedzieć parę zdań?
- oczywiście, o której?- odpowiedziałem
- o 13.00 jest rozpoczęcie
- jasne, na pewno przyjadę
- dzięki wielkie.
I mój rozmówca rozłączył się.
Zaraz chyba eksploduje. Ona mówiła że rocznikowo ma 18 lat, jedzie na mistrzostwa świata w koszykówce do Niemiec. Czyżby to był tylko przypadkowy zbieg okoliczności, czy może już raczej przeznaczenie? W każdym razie wiem o niej na tyle dużo, żeby ją znaleźć.

Przeznaczenie- Andreas WellingerOnde histórias criam vida. Descubra agora