Rozdział 11

513 24 0
                                    

Justyna

- Myślisz, że wygramy ten mecz?- pytam przyjaciółkę
- No myślę że tak. - odpowiada Ola- mamy naprawdę duże szanse
- W końcu to nie Stany Zjednoczone, tylko Brazylia- śmieję się
- No i podobno nie są aż tak dobre
Wreszcie doszłyśmy na salę. Przeciwniczki już się rozgrzewają.
- Dobra, dziewczyny, szybko się przebieracie i zaraz wchodzicie na halę- mówi trener
- okej- odpowiadamy
Po 5 min wychodzimy z szatni. Patrzę na zegar na sali, który pokazuje równo 8.00. Akurat godzina na rozgrzewkę.
Minęło 50 minut, jesteśmy już w całości przygotowane do meczu. Schodzimy na ławki. Krótka przemowa trenera i w pełni zmotywowane wchodzimy na boisko. Wybieramy numery, które będziemy kryć i ustawiamy się wokół koła. Gwizdek i sędzia wyrzuca piłkę do góry. Dwie zawodniczki wyskakują do góry, żeby ją wybić i w tym momencie widzę GO. Stoi uśmiechnięty na trybunach. Otwieram szeroko usta i w tym momencie dostaję piłką w twarz. To Ewa podała do mnie piłkę.
- Justyna!! - krzyczy, ale jest już za późno. Piłka, odbijając się ode mnie wyleciała na aut.
- Cholera, Justyna, co się z tobą dzieje?!- drze się trener z ławki
- Nic- odpowiadam. Dobra, trzeba się ogarnąć. Podchodzę do mojej zawodniczki i zaczynam bronić, lecz nie mogę w ogóle się skupić. Przez cały czas spoglądam w górę, na trybuny. Andreas patrzy się na mnie. Dobra, Justyna, ogarnij się. Trwa mecz. Zagraj go jak najlepiej. Dla niego... W tym momencie dziewczyna, którą kryję dostaje piłkę. Wybijam ją jej i szybko biegnę do swojego kosza. Yeah!
- Brawo!-krzyczy trener
- Dobre!-wola Ola
Patrzę na Andreasa. Bije brawo. Przechodzą mnie ciarki. Po co tu w ogóle przyszedł? Ale dobra, czas wrócić do gry.
Właśnie skończyła się druga kwarta. Wygrywamy 10 punktami. Jak na razie idzie mi nawet nieźle, 15 pkt. Mam zamiar iść na chwilę do szatni, lecz wysoki blondyn zastępuje mi drogę
- Hej-mówi, drapiąc się po głowie
- Hej- odpowiadam
- Nieźle grasz
- Dzięki
- Możemy porozmawiać?
- Mam 10 minut przerwy, więc chyba tak
I idziemy usiąść na ławkę, na korytarzu.

Andreas
- No więc, nie gniewasz się za wczoraj?- pytam
- Za co miałabym się gniewać?- pyta dziewczyna. - Jedyna osoba która mogłaby się gniewać to ty.
- Ja?
- Tak. Przepraszam- mówi blondynka. Patrzę w jej błękitne oczy i widzę w nich zawstydzenie.
- Nie masz za co przepraszać. Sam nie wiem co zrobiłbym na twoim miejscu
- Ale ja wiem co powinnam zrobić.- mówi Polka
- Dobra, zapomnijmy o wczorajszej rozmowie okej?- mówię
- Dobry pomysł- dziewczyna uśmiecha się- a teraz muszę już chyba lecieć. Zaraz dalsza cześć meczu. A tak w ogóle to po co przyszedłeś?
- A jak myślisz?- pytam
- No nie wiem
- Chciałem zobaczyć jak grasz.
- Aa, okej.- odpowiada Justyna- zostajesz na dalszą cześć?
- Pewnie-odpowiadam- tylko może teraz usiądę niżej, na sali a nie na trybunach.
- okej- śmieje się blondynka i razem, obok siebie wchodzimy na salę.

Justyna
Właśnie skończył się mecz. Wygrałyśmy 15 punktami. Po przybiciu piątek z zawodniczkami idę z Olą do szatni. Nagle podchodzi do mnie Andreas.
- Gratulacje- mówi
- Dzięki- odpowiadam i patrzę na Olę. Czuję, że zaraz wybuchnę śmiechem.- tak w ogóle Andreas, to jest Ola i Ola, to jest Andreas
- wiem- mówi po cichu koleżanka
- Miło mi- Blondyn podaje jej rękę - kiedy macie następny mecz?
- A znowu masz zamiar przyjść?
- Oczywiście. Chyba że nie chcesz
- Nie no jasne że chcę- odpowiadam- o 14.00
- Dobra, to będę o 13
- Why?- pytam
- popatrzę jak się rozgrzewacie- mówi- z tego co wcześniej widziałem robicie przysiady za rozgrzewce prawda?- uśmiecha się
Czyli był na sali już przed meczem.
- Hahahaha, tak. Ale teraz pewnie nie będziemy już robić
- Mogłem nic nie mówić- Andreas udaje zmartwionego- teraz wszystko przepadło
- Dobra, my musimy lecieć. Do zobaczenia- mówię
-Paa- mówi Ola
- Cześć- odpowiada chłopak
I idziemy do szatni się przebrać.

Przeznaczenie- Andreas WellingerWhere stories live. Discover now