Rozdział 12

546 25 0
                                    

Justyna
Uff, kolejny wygrany mecz. Idę z Olą do szatni się przebrać
- Boże, Justyna, nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę...
- czego?
- bardziej kogo- mówi koleżanka- jest wspaniały
To prawda- mówię w myślach
- Nie przesadzaj... -chcę jeszcze coś powiedzieć ale podchodzi do mnie Andreas.
-Naprawdę dobry mecz. Nie sądziłem, że kiedyś zainteresuję się koszykówką
- No widzisz- odpowiadam i patrzę na przyjaciółkę, która stoi obok mnie bojąc się odezwać- wiesz co, pójdę do szatni, przebiorę się i wtedy porozmawiamy okej?
- Dobra. Czekam tutaj
I idziemy się przebrać.
-Wiesz co... mam wrażenie że mu się podobasz
-komu?- pyta Daria podsłuchując
-A...- zaczyna mówić Ola ale jej przerywam
-Takiemu jednemu. Nic ciekawego
- A spoko
- Dlaczego nie chciałaś jej powiedzieć?- pyta szeptem
- Po pierwsze: lepiej żeby nikt nie wiedział że go poznałam, po drugie: nie podobam mu się- odpowiadam
- Taa, jasne. Widać jak na ciebie patrzy- mówi i wyczuwam w jej głosie jakby cień zazdrości
- Dobra, nieważne, przebierzmy  się
Szybko zmieniam  strój sportowy na dresy i czekam  na Olę
- Nie czekaj na mnie- mówi- idź do niego. Nie chcę wam przeszkadzać
- Daj spokój- odpowiadam, chociaż w myślach przyznaję jej rację
- Naprawdę, idź do niego
- Dobra, spotkamy się pózniej
I wychodzę, a raczej wybiegam z szatni. Od razu widzę blondyna i gdy mnie zauważa, na jego twarzy pojawia się uśmiech.
- Może chciałabyś dzisiaj gdzieś wyskoczyć?- pyta
- Jak trenerzy mi pozwolą, to tak- śmieję się
- Dawaj, nic im nie powiemy
- Myślisz że się uda?
- Najwyżej nie zagrasz jutro w meczu- Andreas uśmiecha się
- Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne. - odpowiadam
- Żartowałem tylko
- No domyślam się- i oboje się śmiejemy- która godzina?
- 16.00- odpowiada chłopak
- Dobra, dzisiaj już nie mam żadnego meczu. Kolację mam o 18.00. Więc może 19?
- Oo, super. Będę czekał na ciebie przed hotelem.
- Okej. To do zobaczenia- mówię i chcę iść z powrotem do szatni gdy Andreas mówi:
- A nie dostanę żadnego buziaka na pożegnanie?
- Serio? No dobra- podchodzę do niego i wstaję na palcach żeby złożyć pocałunek na jego policzku, lecz zamiast tego w ostatniej chwili kopię go butem w tyłek
- Ejj, co to było?- pyta chłopak, próbując udawać zdenerwowanego, lecz widać po nim że spodziewał się czegoś podobnego
- Za wcześnie na takie pożegnania- odpowiadam- ciao
- Paaa- macha mi i po chwili wychodzi z budynku, a ja z powrotem wracam do Oli

Właśnie wróciłyśmy z kolacji do pokoju. Patrzę na zegarek- 18.30. Już tylko pół godziny.
-Ola, wiesz co, wyskoczę dzisiaj wieczorem..
- Domyślam się z kim. I pewnie mam cie kryć przed trenerami?
- No, jakbyś mogła...
- No dobra. O której wychodzisz?
- 19.00- odpowiadam
- I jeszcze się nie przebrałaś?! Dawaj, pomogę ci
Razem szukamy fajnych ubrań na " randkę" bo nie wiem czy mogę tak to nazwać. W końcu decyduję się na botki na grubym obcasie, białe spodnie z wysokim stanem i sweterek o kolorze pudrowego różu. Na to założę drugą kurtkę którą wzięłam, czyli szary płaszczyk.
- Wyglądasz super- mówi Ola
- Dzięki- odpowiadam- dobra, teraz czas na makijaż.
Idę do łazienki szybko się pomalować. Nakładam podkład, róż, maluję brwi, oczy i patrzę w lustro. Jest nawet okej. Rozczesuję jeszcze moje włosy i patrzę na zegarek- 18.58. Dobra, czas wychodzić. Zakładam buty i płaszcz, mówię do Oli:
- Ja już wychodzę. Paa
- Miłej zabawy- odpowiada koleżanka i wychodzę z pokoju.

Andreas
Nie wiem po co przyjechałem tak wcześnie. Jest 18.45. Więc jeszcze 15 minut. Trochę sobie poczekam.
W końcu widzę postać wychodzącą z hotelu. Wysiadam z samochodu. Tak, to ona.
- Hejka- mówi. Wyglada cudownie. Dopiero teraz zauważyłem, że ma bardzo długie włosy i ładną sylwetkę. Stoję tak przez chwilę i patrzę na nią, lecz w końcu się ocknąłem
- Hej- odpowiadam
- To gdzie jedziemy? - pyta
- Niespodzianka
- No weź
- Zobaczysz. Na pewno ci się spodoba. A teraz chodź.
I idziemy do mojego samochodu.
- Fajny samochód- mówi blondynka
- Dzięki- odpowiadam i wciąż nie mogę się na nią napatrzeć. Wsiadamy do samochodu i odpalam silnik. Przez chwilę jedziemy w ciszy po czym dziewczyna odzywa się:
- Teraz mi powiesz gdzie jedziemy?
- No dobrze. Nie jest to coś bardzo oryginalnego. Do typowej, niemieckiej restauracji.
-Oo, to super. Nigdy nie jadłam niczego z twojego kraju. W hotelu dają nam na obiad spaghetti, pizzę.
Po 5 minutach drogi dojeżdżamy na miejsce. Parkuję samochód i wchodzimy do budynku. Wybieramy odpowiedni stolik, w kącie i siadamy na krzesłach. Po chwili podchodzi do nas kelnerka:
- Guten Abend- mówi i podaje nam kartę dań
-Danke- odpowiadam i czekam aż kelnerka odejdzie- Hmm, to na co masz największa ochotę?- pytam
- Nie wiem- odpowiada Justyna- nie znam tutejszych dań
- No dobra, to pomogę ci coś wybrać. Jesteś na jakiejś diecie?
- W domu tak, nie jem smażonych rzeczy, nie chodzę to maka, kfc. Ale na wyjazdach ciężko mi to utrzymać.
- Ogólnie nasza kuchnia nie jest zbyt dietetyczna-śmieję się -ale coś może poszukam. Chyba że nie chcesz, ale ja muszę ciagle jeść same zdrowe rzeczy
-Dobra, zamów mi w takim razie to co sobie- mówi dziewczyna
- Lubisz wszystko?- pytam
- Raczej tak
- Dobra, co my tu mamy... zupa z soczewicy, sałatka ziemniaczana...
- Właśnie! Nigdy nie jadłam sałatki ziemniaczanej, a przecież Niemcy z niej słyną!
- O, to już wiesz co weźmiemy. Wolisz zupę z soczewicy, coś w rodzaju gulaszu czy cebulową?
- Chyba z soczewicy
- Dobra, to wezmę to samo. Pijesz wino?
- Od czasu do czasu tak- mówi
- A co chciałabyś na deser?- pytam
- Wiesz... nie mam aż tyle pieniędzy żeby kupić sobie jeszcze deser. Wiec nic- odpowiada, trochę zawstydzona
-Nie no, nie żartuj. Przecież ja za nas zapłacę- mówię
- O nie, nie ma opcji. Nie dam ci płacić za mnie.
- Ja cię tu zaprosiłem prawda?- pytam
- No niby tak, ale...
- Więc ja płacę
-Będę się głupio czuła
- A ja będę się głupio czuł jak ty zapłacisz- odpowiadam
-No dobra.- mówi Justyna
-To co chcesz na deser?
- Nie wiem, wybierz coś- uśmiecha się
- Dobra, to to będzie niespodzianka.

Justyna
Naprawdę głupio się teraz czuję. Ale w jego oczach było widać że nie ustąpi.
Po chwili podchodzi do nas kelnerka.
-Hast du schon gewählt?- pyta. To chyba znaczy czy wybrali już państwo. Trochę jednak dał ten niemiecki w szkole...
-Ja, wir werden zwei Linsensuppe, zwei Kartoffelsalat, zwei Apfelkuchen und zwei Gläser Rotwein fragen.- mówi Andreas
-in Ordnung, danke.- odpowiada kelnerka i odchodzi. Przez chwilę siedzimy w ciszy, lecz w końcu Andreas odzywa się:
- Nie wiem o tobie jeszcze tylu rzeczy...
- Ja o tobie też- rumienię się
I zaczynamy rozmowę. Jest naprawdę cudownie, mam z nim bardzo dużo tematów. Mówimy o planach na przyszłość, o swoim dzieciństwie. Nie powiedziałam mu już tylko o chłopaku. Chociaż to chyba na razie nie jest za bardzo istotne. Zauważyłam, że bardzo łatwo jest mu się zwierzyć, i mimo że znam go dopiero od paru dni, mam do niego zaufanie. Przez cały czas patrzę w jego błękitne oczy. Nie, nie mogę się zakochać. Nie teraz, kiedy mam chłopaka. Nie teraz, kiedy tyle osiągnęłam w koszykówce. Lecz to chyba jest silniejsze ode mnie. Byłoby ciężko, zdaję sobie z tego sprawę. Ale raczej nie mam na co liczyć. On pewnie nie czuje tego samego, uważa że to tylko przyjaźń. A co jeśli jednak nie?
Po około pół godziny kelnerka przynosi nam nasze dania
- No, zupa wyglada naprawdę nieźle- mówię
- Smakuje też- odpowiada Andreas
- To się dopiero okaże- odpowiadam i wkładam łyżkę do buzi. Blondyn przez cały czas z niecierpliwością na mnie patrzy, oczekując aż coś powiem.
- Dobra, zupa jest okej- mówię
-Okej?! To najlepsza zupa jaką kiedykolwiek jadłaś! Przyznaj się!
-Może...
- Hahaha wiedziałem!- odpowiada uradowany Niemiec
-Dobra, przyznaje że jest pyszna, ale nic nie przebije polskiego żurku- mówię
- Czekaj, żurek to ta taka czerwona zupa?- pyta
- Nie- śmieję się- myślę, że na pewno jadłeś żurek. Taka kwaśna zupa z jajkiem, ziemniakami i kiełbasą.
- Aa, dobra, wiem już. A jak się nazywa ta czerwona?
- Pomidorowa
- Czyli jest z pomidorów, tak?
- Tak
- To tą zupę lubię najbardziej- odpowiada Andi
Po zjedzeniu zupy i sałatki biorę się za ciasto. To coś w rodzaju naszej szarlotki.
- Nadal nie mogę uwierzyć że tu jestem
- To uwierz- chłopak uśmiecha się
- To wszystko wydaje się jak sen- mówię- uszczypnij mnie
- Co?
- Uszczypnij mnie. Muszę mieć pewność
- No dobra...- mówi i szczypie mnie delikatnie w ramię. Jego dotyk sprawia, że moje ciało przechodzą dreszcze
- I co, widzisz że to nie sen?
- Tak, chociaż nadal nie jestem do końca pewna.
Po zjedzeniu Andreas poszedł zapłacić i wyszliśmy z restauracji. Jest godzina 21.00.
- Chyba powinnam już wracać- mówię
- Nie, nie musisz- mówi chłopak- przespacerujmy się jeszcze. Proszę.
- No dobra
Idziemy obok siebie w milczeniu. Słyszę jego oddech, jego stąpanie po śniegu. Nie, nie możesz się zakochać. To tylko głupie zauroczenie...

Andreas
Idziemy w ciszy, której nie chcę zmącić. Teraz jest idealnie. Nasłuchuję dźwięków nocy, gdy dziewczyna odzywa się
- Dlaczego akurat ja?- pyta- dlaczego spośród milionów dziewczyn na całym świecie? Jest przecież mnóstwo pięknych modelek, szczupłych, którym na pewno się podobasz. A tu wolisz chodzić z kimś takim jak ja. Przecież nie mam nawet 18 lat!
- Myślisz że facetów kręcą modelki?- pytam- Jak dla mnie są za chude
- Dobra, ale dlaczego ja?
- A dlaczego nie? Poznaliśmy się w internecie, ty przyjeżdżasz na zawody do mojego miasteczka, pytasz się mnie o drogę to łazienki... nie uważasz że to jednak coś znaczy? - pytam. Sam w sumie nigdy się nad tym za bardzo nie zastanawiałem, dlaczego ona. Może dlatego, że jest inna niż reszta dziewczyn. Jest wyjątkowa.
Idziemy dalej w milczeniu. Co chwila spoglądam na nią, próbując dojrzeć choć trochę z tej ciemności. Muszę jej to powiedzieć.
- Justyna...
- Tak?- pyta
- Posłuchaj. Od początku, odkąd cię zobaczyłem, zrozumiałem jedną ważną rzecz.- zatrzymujemy się- że to przeznaczenie. Że... cię kocham.Wypowiadam te słowa i przybliżam się do niej. Na początku jest zdziwiona, ale pózniej również przybliża się do mnie. Obejmuję ją w pasie i dotykam jej miękkich, delikatnych ust. Są ciepłe. Czuję jej oddech na swojej twarzy. Dziewczyna wpłata swoje dłonie w moje włosy. Stoimy tak chwilę, która wydaje się wiecznością. Mógłbym tak stać do końca życia.Nagle słyszę dzwonek i Justyna gwałtownie odrywa się ode mnie. Wyciąga telefon z kieszeni
- Halo?
Stoję i patrzę tak na nią, stojącą w blasku księżyca. Nie wiem, ile już się w nią wpatruję, ale chyba długo, bo po chwili odzywa się:
- Andi? Coś się stało?- pyta
- Nie nic- rumienię się. Musiałem długo tak stać-Kto to był?
- Ola. Musimy już wracać. Jest 21.30, zaraz chodzą po pokojach.
-Dobra, to chodźmy- mówię, i oboje wracamy do samochodu. Ta cisza jest już trochę krępująca. Wsiadamy do samochodu i wyruszamy w stronę hotelu.
Po 10 minutach dojechaliśmy na miejsce.
- Hej- mówi dziewczyna- dziękuję za dzisiaj
- Nie ma sprawy- mówię i patrzę na nią. Już ma zamykać drzwi, kiedy nagle wraca do środka, jakby sobie o czymś przypomniała. Przybliża się do mnie, nachyla się, całuje mnie w policzek i zamyka drzwi. Szybko biegnie w stronę drzwi budynku. Coraz bardziej ją kocham...

Przeznaczenie- Andreas WellingerWhere stories live. Discover now