25. Mam tego pełną świadomość

14.1K 857 57
                                    

~ Miley ~

Władca klanu był oblężony z dwóch stron. Nie miał szans na ratunek, tym bardziej, że wampiry nie potrafią się porozumiewać w myślach.

 - Zdrajca! - krzyknął w stronę Harley'a. - Nie dbasz o nikogo, tylko o tą swoją whisky! Kiedy tylko moja siostra przyłączyła cię do klanu, wiedziałem, że będą z tobą problemy!

 - Wiesz... - żaden z nich mnie nie widział i dzięki temu mogłam patrzeć na całą tą sytuację - masz rację. Ale z tą whisky to już przesada. Potrafię dbać o kogoś innego niż ona.

 - O kogo, na przykład? - zapytał z kpiną, choć jego oczy wciąż świeciły czerwienią, która wywołana była wściekłością.

 - O lunę - powiedział i w wampirzym tempie podbiegł do kasztanowłosego, a ten, kompletnie zdezorientowany, nic nie zrobił.

Złotooki chwycił go za szyję i podniósł kilka centymetrów do góry.

 - A co, zakochałeś się? - zaśmiał się sucho. - Nie wiem czy wiesz, ale za tobą stoi jej mate.

 - Mam tego pełną świadomość - odpowiedział spokojnie. - Szkoda, że twój czas się kończy.

Mówiąc to, chwycił wolną ręką za głowę króla i jednym płynnym ruchem go uśmiercił.

 - Harley - mężczyzna odwrócił się do Breta.

 - Tak, alfo? - czarnowłosy z wielkim uśmiechem na ustach odwrócił się do szarookiego.

 - Czujesz coś do Miley? - szybko schowałam się za drzewem, jakby ktoś mnie zauważył. Przecież to niemożliwe. Harley traktuje mnie tylko i wyłącznie jak przyjaciółkę, więc skąd takie pytanie?

 - Oprócz tego, że jest miłością mojego życia?

Zakryłam sobie usta, powstrzymując się od krzyku zdziwienia.

 - Ej, ej, ej! Żartowałem! Nie musisz mnie zabijać!

Odetchnęłam z ulgą. On jest idiotą. Doskonale wiedział, że cały czas tu siedzę i wszystko słyszę.

 - MILEY! - podskoczyłam w miejscu. - ON CHCE MNIE ZABIĆ!

Szybko wyszłam ze swojego ukrycia i stwierdziłam, że jednak dobrze zrobiłam.

Alfa znowu przemienił się w wilka i teraz sterczał nad wampirem, który próbował się mu wyrwać.

Spojrzenia obydwóch pokierowały się na mnie.

Zerknęłam na swojego mate, który zadał mi nieme pytanie: ,,Skąd się tu wzięłaś?"

 - Harley mnie... em, przyniósł? - odpowiedziałam, nie bardzo wiedząc, jak to nazwać.

Po tych słowach, srebrny wilk znowu zaczął warczeć, odwracając głowę w stronę złotookiego.

 - Bret, przestań! On ci pomógł, a ty chcesz go zabić! - krzyknęłam.

Wilk prychnął i zszedł po krótkiej chwili ze swojej niedoszłej ofiary, podchodząc do mnie.

Dlaczego tu przyszłaś? - zapytał. - Mogło ci się coś stać.

Harley mnie uratował i przyprowadził tutaj, bo go o to prosiłam - odpowiedziałam.

Zwierzę wykręciło oczami i po chwili przemieniło się w człowieka.

W mgnieniu oka zamknęłam powieki. Nawet mnie nie ostrzegł, że chce się przemienić!

 - Yh, nienawidzę cię - oznajmiłam, zdejmując swoją bluzę i mu ją podając.

 - Ej, kochasie, co z tym zrobimy? - niepewnie otworzyłam jedno oko, a potem drugie i od razu spojrzałam na czarnowłosego. Trzymał w ręce głowę władcy klanu.

 - Nawet do mnie z tym nie podchodź - powstrzymałam odruch wymiotny.

 - Zanosimy ją na pole walki - odparł białowłosy.

 - Po co? - zapytałam mało inteligentnie.

 - Kiedy wampiry zobaczą, że ich król nie żyje, nie będą mogły się mi sprzeciwić i się stąd wyniosą.

 - Mądre - mruknęłam.

 - Tam wciąż trwa walka, jakby ktoś zapomniał - przypomniał nam krwiopijca. - Musimy się pośpieszyć.

 - Eh... Miley, niech Harley zabierze cię na barana, będzie szybciej.

Chyba się przesłyszałam. Ten zazdrośnik chce, żeby znienawidzony przez niego wampir mnie dotykał?

Nie znam go ✔Where stories live. Discover now