7. Wydawał się miły...

21.7K 1.1K 442
                                    

~ Miley ~

Zaparkowałam kabrioleta na pobliskim parkingu z którego słychać było odgłosy imprezy.

Lekko się spięłam, bo w mieście byłam tylko z towarzyszami z watahy, którzy jechali ze mną, bo musieli.

To znaczy... Kilka razy byłam z Ryanem, ale w większości zabraniała mi tego Stacy, bo bała się, że jej syn oberwie od alfy, jak się o tym dowie.

Ale do dziś nie wiem, czy alfa o tym wiedział. Jeśli tak, to miał jakieś zastrzeżenia? Gdyby tak było, mój przyjaciel już dawno gniłby w lochach domu watahy.

Wysiadłam z auta, a Megan poszła w moje ślady.

Przed sobą ujrzałam szyld klubu do którego miałyśmy się udać.

- To co robimy teraz?

Szatynka spojrzała na mnie, szeroko się uśmiechając.

- No jak to co! Bawimy się! - po tych słowach pociągnęła mnie za nadgarstek i zaczęła prowadzić w kierunku wejścia do budynku.

Przed bramką stał ochroniarz w garniturze, ze słuchawką w uchu, a przed nim stała kolejka, wielka na jakieś dwadzieścia kilka osób.

Dziewczyna nie przejmując się nią, po prostu poprowadziła nas na sam początek, gdzie zatrzymał nas ochroniarz.

- Jest kolejka - warknął, patrząc na nią.

Megan spojrzała przez ramię na niezadowolonych nagłym pojawieniem się nas ludzi.

Odwróciła się z powrotem do mężczyzny.

- Nie wpuścisz luny? - zapytała.

Przełknęłam nerwowo ślinę. Co ona wyprawia!?

Pracownik klubu spojrzał na nią, marszcząc brwi, a potem po raz pierwszy zwrócił uwagę na mnie.

- Och... Oczywiście. Wpuszczę i ciebie, i lunę - przytaknął, robiąc tym samym dla nas przejście.

Zdziwiona uniosłam brwi, ale potulnie ruszyłam za czekoladowooką, która wyminęła ochroniarza.

- Co to było? - krzyknęłam szeptem, patrząc na nią.

- To wilkołak. Należy do twojej watahy, nie zauważyłaś tego? - jej twarz pozostawała spokojna. Jakim cudem ona to wie? Jest człowiekiem, tak samo jak ja! Ona nie może tego wiedzieć.

- Ehh... Nie? - bardziej spytałam niż oznajmiłam. Westchnęłam głęboko. - Idziemy potańczyć?

Szatynka energicznie pokiwała głową, uśmiechając się szeroko.

Dopiero teraz do moich nozdrzy dotarły trzy bardzo wyraziste zapachy.

Papierosy, alkohol i pot.

Usłyszałam jeszcze bardzo głośną muzykę, aż normalnie bębenki pękają.

Weszłyśmy na parkiet i od razu pochłonął nas tłum tańczących.

Ludzie ocierali się o siebie, a co niektórzy miziali pod ścianami.

Serio? Okropny widok.

Nie znam go ✔Where stories live. Discover now