-HARRY!
-To Potter!
-Ron!
-Hermiona!
-POTTER WRÓCIŁ!
Śpiąca w hamaku Jully zupełnie nie zrozumiała tego co wykrzykiwały głosy, przekrzykując się czy mówiąc jednocześnie. Jej dopiero co obudzony mózg mało w ogóle co rozumiał.
-Zamknijcie mordy!- warknęła i zakryła głowę kocem, którym była przykryta.
Nie miała pojęcia, która jest godzina. Wczoraj do późna rozmawiała z Nevillem starając się ustalić co robić dalej i jak można sprzeciwić się śmierciożercom, tak by nikomu się nic nie stało. Rozmawiali o tym co ona przeszła, spłycając oczywiście historię ze szmalcownikami. Postanowili również za pomocą swoich galeonów skontaktować się z resztą Gwardii Dumbledora. Jully pamiętała jak opowiadała Nevillowi o Billu i Fleur, ale chyba zasnęła w pół zdania ze zmęczenia.
-Harry! Ron! Hermiona!
Nadal mało przytomna Jully z wściekłością wyciągnęła poduszkę spod głowy i cisnęła ją w stronę hałasu, nie omieszkując wykrzyczeć przy tym:
-Zamknąć ryje! Jak ktoś się jeszcze raz odezwie to rzucę dementorom na pożarcie!- wrzasnęła podrywając głowę do góry i patrząc niemal z furią na pokój.
Nastała cisza. Jully przez chwilę, oczami zapuchniętymi od snu, patrzyła przed siebie na zbiorowisko ludzi zebranych przy wejściu w kominku. Iskierki wściekłości w jej błękitnych oczach z każdą sekundą ustępowały zdziwieniu. Wszyscy, którzy się znajdowali w sali jednocześnie zwrócili wzrok w jej stronę. Kilkadziesiąt par oczu jednocześnie skierowane na nią, a pomiędzy nimi dostrzegła parę niebieskich oczu, brązowych i zielonych zza szkieł okularów.
-Mement...- mruknęła. -Kuźwa!- wrzasnęła i jak zwykle z wielką, wrodzoną gracją spadła z hamaka, kiedy gwałtownie się na nim zabujała.
Zamotana w skotłowany koc upadła twardo tyłkiem na ziemie, ale zaraz poderwała się na nogi by zobaczyć czy jej się nic nie przywidziało. Ale nie! Hermiona niemal na nią wpadła, gniotąc w uścisku.
-Jully!- krzyknęła jej do ucha.
-Herma!- odkrzyknęła niemal z takim samym entuzjazmem, ale dopełnionym zdziwieniem.-Harry! Ron!
Okularnika także uściskała, ale Ronowi musiała wystarczyć kumpelska piątka. Zaraz znów otoczyła ich wszystkich zgrają uczniów, którzy przepychali się i krzyczeli jednocześnie.
-HARRY!
-To Potter, to POTTER!
-No dobra, wystarczy, uspokójcie się!- zawołał Neville, a tłum trochę się oddalił, ale nadal otaczał gryfonów i stojącą z nimi Jully ciasnym kręgiem.
-Gdzie jesteśmy?- zapytał zdziwiony Harry, rozglądając się po sali.
-W Pokoju Życzeń! -powiedział Neville podekscytowany jak jasna cholera, a później w skrócie opowiedział im to co wczoraj Jully.
-Jak wy się tu dostaliście? Wszystko gra?- zapytała od razu Jully jak Neville skończył.-Zrobiliście to... No wiecie no... TO!- zabrzmiało to co najmniej dziwnie, więc pozostali niewtajemniczeni zaczęli się na nią dziwnie oglądać.
-Częściowo.- zaśmiała się Hermiona.-A ty gdzie się podziałaś? Zniknęłaś by...
-Dobrze się czujesz, Harry? – odezwał się nagle Neville i obie dziewczyny obejrzały się na Harry'ego, który trzymał rękę przy czole.-Chcesz usiąść? Może jesteś zmęczony, co?
CZYTASZ
Szlama W Slytherinie
FanfictionPrzydzielona do Slytherinu chyba tylko po to by robić zamieszanie i tworzyć swoją własną, niepowtarzalną historię z przyjaciółmi, którzy nawet nie wiedzieli, kiedy się z nią zaprzyjaźnili. *** Opowiadanie zawiera fragmenty książek.