27. Dwudzieste urodziny

Start from the beginning
                                    

Do gabinetu weszła mama siadłam obok mnie.
- O czym tak rozmawiacie?
- O życiu mamo i ostatnim roku.
- Widzicie moje kochane nareszcie jesteśmy cała rodzina. - powiedział tata. Przytuliłam ich.
- Bardzo was kocham.
- My Ciebie też - powiedziała mama.- Pamiętaj że zawsze będziemy przy tobie.
- Dziękuję wam. Dziekuje
- A ja jeszcze pamiętam jak miałaś 10 lat - mówiła mama - Już było Ciebie pełno.
- Mama ma rację. Byłaś bardzo żywym dzieckiem ale widać że tak ci to zostało.
- Ciekawe po kim to mam
- Oczywiście że po mamie
- Nie prawda masz to po tacie - zasmialiśmy się. - Ale to tak po trochu i po mnie i po tacie.
- A wasz dom już gotowy ?
- Tak. Mama tam robiła ostatnie poprawki i w poniedziałek się wyprowadzamy.
- Już ? Co tak szybko ?
- No już chcemy się tam zadomowić- Powiedziała mama. - Ale spokojnie. Przecież przyjedziemy w sobotę.
- No to wiadomo - powiedziałam.
- Dobrze moi kochani ale ja muszę jechać cos załatwić - powoedzial tata i wyszedł.

Mama też wyszła bo też uznała że ma coś do załatwienia a ja poszłam po Kate. Mama zostawiła ja z nią.

- Część mogę ?
- Wchodź Ariana wchodź.
- Jak tam Miki?
- Bardzo dobrze. Grzeczna i kochana. Dałam jej picie.
- Dobrze. To ja ją zabieram i nie będziemy ci przeszkadzać.
- Nie przeszkadzacie mi ale jak chcecie.

Wzięłam Miki i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam ja na łóżku. Taka ona Słodziutka naprawdę. Leży tak fajnie, uśmiecha się do mnie i bawi się grzechotką.
- Też bym chciała mieć taką córeczkę. Wiesz - uśmiechnęła się - A ty byś miała super koleżankę wiesz ?

Nie wiem czemu ale chciałabym mieć dzidziusia. Nigdy o tym tak nie myślałam ale to Naprwde fajnie. Mieć takiego małego szkraba przy sobie ale teraz będę miała dużo obowiązków i nie wiem czy będę miała czas.

***
Tamara już zabrała Miki do jej domku a mojego męża nadal nie ma. Podobno poszedł gdzieś z Markiem ale to wydaje się dziwne.

- Cześć kochanie. Już jestem. Przepraszam że tak długo - podał mi kwiaty.
- Część - pocałowałam go. - Co tam długo ?
- Byłem z Markiem bo chciał się doradzić w męskiej sprawie.
- A mogę wiedzieć co to za męską sprawa ?
- Nie. - pocałował mnie

****
- Dzień dobry solenizantko - pocałował mnie w usta. Dzisiaj moje urodziny.
- Dzień dobry.
- Wszystkiego najlepszego kochanie. Szczęścia że mną, dużo miłości radości, wspaniałych dzieci i spełnienia marzeń.
- Dziękuję Kochanie - pocałowałam go namiętnie.

Dzisiaj 20 na karku. Idę się teraz wymyć i umyć włosy. Idę teraz do kuchni
- O córeczko wszystkiego najlepszego
- Dziękuję tato.
- Właśnie kochanie najlepszego.
- Dziękuję mamo.

Po otrzymaniu życzeń od najbliższych wróciłam do pokoju.
- Kochanie to dla Ciebie - podszedł do mnie William z wielkim bukietem czerwonych róż i prezentem.
- Nie trzeba było naprawdę
- Ale kogo mam obdarowywać prezentami jak nie moją kochana żonę.- przytuliłam go.
- Dziękuję. Kocham Cię wiesz- pocałował mnie namiętnie.
- Ja też Ciebie kocham bardzo bardzo mocno. - przytulił się. Jakie ja mam szczęście że go mam.

Wręczył mi kwiaty.
- Tu jest 20 czerwonych róż.
- Piękne, dziękuję.- cmoknełam go.
- Mam nadzieję że ci się spodoba bo wybierałem go z Markiem i Tamara.
- Co to takiego ?
- Otwórz - jest to malutki prezencik. W środku jest złoty łańcuszek z białego i żółtego złota z wisiorkiem z napisem Love a z tyłu wygrawerowane są literki W&A
- Matko dziękuję. To najlepszy prezent jaki dostałam. - przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam.
- Założyć ci ?
- Pewnie. ... Wygląda pięknie. Dziękuję.
- Czyli ci się podoba ?
- Pewnie. Dziękuję.
- Cieszę się - pocałowaliśmy się bardzo czule.- Pamiętaj że na 18 idzemy to restauracji.
- Pamiętam a o której mam być gotowa?
- 17.40 musimy wyjechać.
- Dobrze.

Idealny Mąż dla Mojej córki.Where stories live. Discover now