27. Dwudzieste urodziny

331 18 0
                                    

Jutro jest sobota. Urodziny mojej żony. A za w piątek jest 1 sierpnia.

Przygotowania to jej urodzin trwają. Franceska zaprosiła gości, Caroline zajęła się alkoholem i jedzeniem, Tama z Markiem balkonami i dekoracjami.

A moim zadaniem jest ja tam zawieść aby się niczego nie domyśliła.
Dzisiaj w pracy miałem tylko 3 pacjentów więc po dwóch godzinach byłem w domu.

- Kochanie już jestem - przyszła Ariana bo była u kosmetyczki.
- Pięknie wyglądasz.
- Podoba Ci się ? To się cieszę. - Jak mam być szczery nie wiem co zrobiła ale niech będzie.
- Kochanie jutro masz urodziny.- objolem ja w talii.
- Dobrze że pamiętasz.
- Z tej okazji zabieram Cię do restauracji. Stolik mamy na 18.
- Myślałam że pójdziemy na imprezę.
- Kochanie to będzie romantyczną kolacja we dwoje.
- No dobrze. Z Tobą na pewno będzie wspaniale.

Widać że jest trochę zawiedziona ale to dobrze. Dzisiaj jadę do hotelu Waric mam się tam spotkać z Frnaceska, Markiem i Tamara. W tym czasie moja żona zajmie się Miki.

***
- Cześć William co tak długo ?
- Korki były stary.
- Dobra ale teraz chodź bo tam dziewczyny czekają.- przywitałem się z dziewczynami.
- Dobra William ty przyjdziesz z Arianą tymi drzwiami co przyszedłeś. Tu będą pogaszone światła i jak wyjdziecie masz ja pocałować a my w tym czasie wyskoczymy.- Powiedziała Franceska.
- Dobra będziemy tu jutro równo o 18.
- Spoko. Dobra to ty idź z Markiem przywiesić to tam - dała nam długą wstążka z napisem Sto lat Ariano i pokazała nam ścianę na samym końcu. - A my się zajmiemy innymi dekoracjami.

Po godzinie sala jest gotowa. Wygląda pięknie. Dekoracje są szaro różowe bo dziewczyny twierdzą że ma w takich kolorach strój na jutro.

Ariana
Dzisiaj William wyszedł z Markiem na miasto a ja siedzę z Miki. Obecnie moja mama ją karmi a ja przyszłam się ubrać do pokoju. Tak jest godzina 11 a ja byłam w piżamie.

- O córeczko jesteś już. Miki zjadła idę z nią na spacer.
- Dobrze to daj ubiorę ja. - wzięłam ja na ręce a mama poszła się ubrać.
- Pójdziesz z ciocia na spacer ?- zasmiała się radośnie. Ubrałam ja w body i położyłam do wózka. Jest bardzo gorąco ale dałam im na wszelki wypadek kocyk.

- O Ariana dobrze że jesteś. - przyszła Kate.- Mogę Cię na chwilę prosić ?
- Pewnie - zaprowadziła mnie do mojego gabinetu ale jeszcze mojego taty tylko został odnowiony. Wcześniej było tu czarno a teraz jest biało szaro.
- Słuchaj ja poukładałam papiery - pokazała mi półki i powiedziała gdzie co jest.- Podoba Ci się ?
- Jest cudowny. Dzięki ci za wszystko - pokazała mi także pokój za drzwiami obok mojego gabinetu to pokój Kate. Też ładnie się urządził.
- Jak się cieszę że będziemy razem pracować.
- Będzie naprawdę fajnie. Napewno będziemy się wspaniale dogadywać.
- I to jak. Dobra ja muszę lecieć. Pa.
- Pa

Kate wyszła a ja siadłam przy swoim biurku. Za tydzień będę tu codzinnie. Dziwnie się z tym czuje. Niby jestem do tego przygotowana ale teraz okaże się to rzeczywistością.

Boję się że sobie nie poradzę i zawale coś. Jednak to poważna rola i od Ciebie bardzo dużo zależy. Niedługo będę Panią prezydent.

Już nie będzie imprez w klubach, alkohol w maluch ilościach i tylko w domu, jak imprezy to eleganckie bankiety i tym podobne. Teraz musi być klasa i będzie idealnie.

Siedzę tak sobie w moim gabinecie i dziwnie się czuje. Z jednej strony czuje się wspaniale a z drugiej nie wiem czy chce tu siedzieć codzinnie.

- Podoba Ci się ? - tata wszedł do gabinetu.
- Tak. Bardzo nawet.
- Widzisz jak szybko ten rok minął. - mówił siadając na kanapie.- A tak się go bałaś.
- Tato ten rok był wariactwem. Moje życie się bardzo zmieniło.
- Ale chyba na dobre się zmieniło?
- Tak tato. A skąd ty wiedziałeś od początku że William...
- Będzie idealny ? Jakoś tak.
- Dziękuję.- przytuliłam go i siadłam obok niego na kanapie. - Myślisz że sobie poradzę ?
- Oczywiście że sobie poradzisz. Ale jak coś będziesz miała Billa i mnie.
- Oj tato. Ostatni tydzień.
- Szybko zleci.

Idealny Mąż dla Mojej córki.Where stories live. Discover now