4. Wyjazd.

656 21 0
                                    

William
Jak mnie wkurza ten Tomas to aż nie do wiary. Na szczęście już wychodzi i mam nadzieję że nigdy nie wróci.

Najgorsze że Ariana umówiła się z nim na niedzielę.
- Część William.
- Pa.

- Ariana czemu się z nim umówiłaś?
- Jejku luzik to tylko przyjacielskie spotkanie.
- Nie wydaje mi się. Zresztą widziałem jak on na ciebie patrzy.
- Jak?
- Jak zakochany człowiek.
- William nic mnie z nim nie łączy i nie będzie łączyć.
- Mam nadzieje kochanie.
- Możesz tak do mnie nie mówić w domu?
- Czemu misiu?
- Wkurzasz mnie William.
- To jak mam mówić do swojej dziewczyny?
- Pamiętaj że my tylko udajemy.

To było jak cios prosto w serce. Tak perfidnie mnie odrąciła to ja jej pokaże. Spędzimy dzisiaj razem cudowna noc.
- Ariana.
- Tak?

Gdy tylko się odwróciła pocalowalem ja. Złapałem ja za biodra i jest dobrze. Ona wręcz pogłębia pocałunek. Jestem pewny że coś czuje tylko nie chce się przyznać przed sobą.

Wziąłem ja na ręce i do sypialni. Zacząłem odpinać jej koszulę.
- William nie my nie możemy.
- Ariana ale dobrze nam razem. Proszę
- William my nie jesteśmy prawdziwa para.
- A nasze pocałunki ? Też są sztuczne?
- Nie wiem. Zmęczona jestem. Dobranoc.
- Kochanie przepraszam.
- Willi daruj sobie.
- Dobranoc.

I to by było na tyle jeżeli chodzi o wspólną noc. Ariana gryzie się z emocjami. Muszę coś zrobić aby zaczęła się do nich przyznawać.

Siedzę już od godziny i przeglądam oferty na wyjazdy zagraniczne dla zakochanych. Chce ja zabrać na romantyczną podróż.

O wybrałem. Jedziemy w ten poniedziałek do Paryża na tydzień czasu. Paryż to miasto zakochanych to idealne miejsce.
- Nie śpisz? - przyszła Ariana do kuchni się czegoś napić.
- jeszcze nie. Ale mam dla Ciebie niespodziankę.
- Dla mnie? Jaka?
- Lecimy w poniedziałek do Paryża na tydzień
- Naprawdę?
- Tak - usiadła mi na kolanach i przytuliła się.
- Dziękuję Willi.- pocałowała mnie. Ona pierwszy raz zrobiła pierwszy krok.- Dobranoc
- Dobranoc.

Chyba się udało. Jednak jest że mnie romantyk. Idę teraz spać....o ja. Ariana.... ona śpi w moim łóżku.

Powoli się położyłem i przytuliłem się do niej. Ona tak pięknie pachnie czekolada. Cudownie.

8.00
- Dzień dobry.
- O dzień dobry kochanie. Jak ci się że mną śpi?
- Dobrze. Dzisiaj do jakiego Twojego kolegi idziemy?
- Do Marka. Podobno ma nowa dziewczynę i chce się nią podzielić.
- A spoko.
- Ariana pięknie pachniesz.
- Dzięki.
- Czyli jesteśmy razem tak na prawdę?

Nie usłyszałem odpowiedzi ale czyn. Ariana pocalowala mnie.
- Czyli to znaczy Tak?
- Tak głuptasie tylko nie rozpowiadaj o tym a i jeszcze jedno. Ja w naszym prawdziwym związku rządze i pilnuje kasy.
- Oczywiście kochanie. A życzysz sobie śniadanie do łóżka?
- Poproszę.

Jednak ze mnie duży romantyk. Zdobyłem ja moja ukochaną i jest super. Robię jej teraz naleśniki amerykańskie z sosem klonowym i do tego kakao.

- Proszę o to śniadanie jak przystało na królewne.
- Dziękuję a ty?
- Też mam już sobie przyniosę.

- Smacznego kochanie.
- Smacznego. A William widziałam że wczoraj nie byłeś zadowolony z wizyty Tomasa.
- Tak ale mam nadzieję że nic was nie łączy.
- Nigdy nas nic nie łączyły i nie będzie łączyć. William ja teraz myślę o dobru kraju a nie o swoim szczęściu.

I znowu ten ból w sercu. Ona jednak potrafi ranić.
- Ariana ale jak to. Czyli że mną nie jesteś szczęśliwa?
- Ciężko to określić gdyż tylko z Tobą mogę objąć rządy i też zaczęłam widzieć plusy tej sytuacji.
- Aha czyli jakby nie ten układ nadal byś mnie miała za ciote.
- William teraz dopiero poznałam Ciebie tak naprawdę i nie jesteś aż taki zły jak myślałam.
- A czy ja mogę liczyć na szczere uczucia z twojej strony? Ja nie chce miłości z przymusu. Chce abyś się naprawdę we mnie zakochała.
- Ja coś czuje jak jesteś blisko ale nie wiem czy to miłość.
- Ariana myślałem że jesteśmy ze sobą naprawdę z miłości.
- My jestesmy razem nie z przymusu ale nie wiem czy z miłości.
- A jedź sama sobie to śniadanie.
- Widzisz nie potrafisz rozmawiać na niewygodne tematy. William ja jestem szczera ale jak ty tego nie potrafisz zrozumieć to sory.
- Ariana ja chce tylko miłości i nic więcej.
- Daj mi czas a nie z dnia na dzień.
- Dobra a ile tego potrzebujesz?
- Aż się zakocham.

Idealny Mąż dla Mojej córki.Where stories live. Discover now