Rozdział 12 - Wszystkie legendy są prawdziwe.

Start from the beginning
                                    

- Dobrze ale obiecaj że dasz mi skończyć i nie uciekniesz okey? - Clary chwilę się zastanawiała po czym skinęła głową i powiedziała cicho "obiecuje".- Posłuchaj, wcześniej pytałam się o te wampiry, wilkołaki i inne nie bez powodu. Pomimo twojej wcześniejszej odpowiedzi muszę ci powiedzieć że wszystkie te stworzenia są prawdziwe i żyją między ludźmi. - Wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.

- To jest niemożliwe Ania, skoro istnieją to dlaczego ja ich wcześniej ani razu nie widziałam?

- Właśnie do tego zmierzam więc proszę abyś mi nie przerywała spoko?

- Dobra.

- Okey więc wracając. Po za tymi magicznymi istotami istnieją również demony którego przykład widziałaś przed chwilą. Demony są wysyłane do naszego świata z piekła, najwięcej z królestwa Edonu którego władcą jest Wielki demon, Asmodeusz. Stworzenia te są tu wysyłane po to aby zabijać Przyziemnych, ale o nich za chwilę.- Z każdym moim słowem jej wielkie szmaragdowe oczy co raz bardziej się otwierały.- Do walki z demonami są Nocni Łowcy, czyli ludzie stworzeni przez Archanioła Razjela. Posiadamy większą siłę, zwinność i siłę od zwykłych ludzi a każde nasze umiejętności są wzmacniane runami.- Pokazałam jej runę siły na moim przedramieniu.- Ta którą widzisz dodaje mi siłę dzięki czemu mogłabym powalić niejednego dorosłego mężczyznę. Każdy Nocny Łowca ma też runę anielską która jest najpotężniejsza ze wszystkich.

- Przepraszam miałam nie przerywać ale te runy na Twoim ciele wskazują na to że jesteś tym eee... Nocnym Łowcą tak? - Ania kiwnęła głową.- Czy Jace też takie ma? Czy on jest tym Przyziemnym?

- Tak, Jace też takie ma i też jest Nocnym Łowcą. Podejrzewamy albo raczej mamy nadzieję że ty też jesteś jedną z nas ale z jakiegoś powodu Cię ukryto a jakiś czarownik najprawdopodobniej zabrał Ci "wzrok" czyli umiejętność dzięki której widzimy Świat Cieni.

***Clary***

Gdy Ania mówiła o tych wszystkich wampira, wilkołakach, demonach, Nocnych Łowcach i tak dalej nie mogłam uwierzyć w to co słyszę, przecież to niemożliwe takie istoty nie istnieją! Po głowie chodziły mi takie myśli. Dopiero gdy dotarła do tych całych run i pokazała mi dwie z nich zaczęłam w to wierzyć ponieważ pamiętam jak kiedyś narysowałam tą runę siły, to był jeden z moich pierwszych rysunków. Gdy pomyślałam co zrobiła Annabeth gdy go zobaczyła łza popłynęła po moim policzku co nie umknęło uwadze Anny:

- Clary, co się stało? - Spytała z troską w głosie.

- Przypomniałam sobie coś.

- Co takiego?

- Pamiętam że kiedyś jak byłam mała, miałam wtedy jakieś siedem może osiem lat narysowałam właśnie taką runę którą mi pokazałaś, był to jeden z moich pierwszych rysunków, śmieszne prawda? Mój pierwszy rysunek powstał gdy miałam sześć lat podczas gdy inne dzieci rysowały już trzy lata wcześniej ale mniejsza. Podekscytowana pobiegłam do Annabeth aby pokazać jej moje hmm... Dzieło. Gdy moja mama go zobaczyła wzięła go potargała i wrzuciła do kominka, następnie wróciła wydarła się na mnie mówiąc że nigdy w życiu mam takich rzeczy nie rysować - Z każdym słowem głos załamywała się coraz bardziej a z moich oczu płynęło coraz więcej łez. Mimo to kontynuowałam.- Chwilę potem uderzyła mnie z otwartej dłoni w twarz co w przyszłości było karą za każdy najmniejszy błąd.- W tym momencie nie wytrzymałam się rozpłakałam, moje nogi były jak z waty wiec upadłam na kolana a Ania podeszła do mnie i mnie przytulił co odwzajemniła wtulając się w jej ramie i mocząc jeansową kurtkę.- Ania o-ona uderzyła w twarz ośmioletnie dziecko.rozumiesz? Ośmioletnie.- Nie umiałam się opanować, ciągle płakałam.

- Cśś Clary to już się nie powtórzy, ona nigdy Cię już nie uderzy, spokojnie.- Starała się mnie uspokoić głaszcząc mnie przy tym po głowie.

Po kilku minutach przestałam płakać i w końcu udało mi się coś powiedzieć.

- Ania?- Podniosła na mnie wzrok - Wierzę Ci. Może jest to absurdalne i bez sensu ale wierze Ci.

- Naprawdę? - Zapytała rozpromieniona, uśmiechnęłam się i oznajmiłam:

- Naprawdę.

- Clary to, to świetnie! - Krzyknęła i rzuciła się na mnie zatrzaskując w uścisku.- Już myślałam że uznasz mnie za wariatkę która uciekła z psychiatryka.- Parsknęłam śmiechem i odpowiedziałam.

- Szczerze na początku tak myślałam ale gdy powiedziałaś o runach zaczęłam wierzyć. A tak w ogóle to jak chcesz zobaczyć czy jestem tym Nocnym Łowcą?- Tu Ania trochę spoważniała i powiedziała:

- Na początku chcieliśmy z Jace'em zaprowadzić cię pod Instytut czyli jakby dom Nocnych Łowców aby zobaczyć czy go otworzysz, ale teraz tak sobie myślę że w sumie to możemy sprawdzić to tu i teraz.- W tym momencie przyszedł Jace i powiedział:

- Hej dziewczyny, jak tam rozmowa?

- Wiesz co poszło lepiej niż myślałam. Clary mi uwierzyła, no z małą pomocą Shaxa który nas zaatakował jak tu przyszłyśmy. - Jace uniósł brwi.

- Nic się wam nie stało?

- Jace czy ty uważasz że nie umiem sobie poradzić z jednym głupim Shaxem?- Spytała trochę zdenerwowana Ania, najwyraźniej ten rodzaj demonów nie był aż tak groźny. Jace uniósł ręce w geście poddania i odparł:

- Nie no skąd, martwię się tylko o moją siostrę.- Dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą i powiedziała:

- Ehh dobra nie ważne, trzeba sprawdzić.

- No to chodźmy do Instytutu. - Zaczął odchodzić a Ania westchnęła i zatrzymała go mówiąc:

- Jace stój mam inny pomysł.- Chłopak stanął, i obrócił się z uśmiechem na twarzy.

- Zamieniam się w słuch.-Brunetka kiwnęła głową i podeszła do mnie wyciągając zza paska jakiś krótki nóż. Podała mi go i powiedziała.

- Posłuchaj, to jest nasz sztylet, podstawowa broń do obrony i ataku dla Nocnych Łowców. Weź go i wypowiedz imię jakiegoś Anioła, oprócz Razjela, Michała i Gabriela ponieważ imion Archaniołów używać nie można, jeśli sztylet zabłyśnie niebieskim światłem to znaczy że jesteś Nocną Łowczynią..- Wzięłam do ręki przedmiot który okazał się strasznie lekki. Jedyne imię Anioła jakie nasunęło mi się na myśl to Uriel. Wypowiedziałam głośno to słowo a broń zapaliła się na niebiesko. Spojrzałam na twarz rodzeństwa, na ich twarzach gościł uśmiech. Spojrzeli po sobie i powiedzieli razem.- Clarisso Adele Gray, witamy w Świecie Nocnych Łowców.

Czas zacząć nowe życie

---

Moi drodzy witam was w rozdziale 12.

Hmm myślę że w pewnych miejscach trochę pomieszałem ale to zostawiam pod waszą ocenę.

W ogóle przepraszam was za tę spóźnienie, chciałem napisać ten rozdział na wczoraj ale niestety przeszkodziła mi w tym szkoła. Mam jednak jednak nadzieję że ten rozdział mnie trochę uratuje przed waszym gniewem, przecież Clary w końcu dowiedziała się kim jest!

Czekam na Wasze opinie o tym rozdziale i całym opowiadaniu

Pozdrawiam gorąco Daniel.

Miasto Niewiedzy - Dary AniołaWhere stories live. Discover now