Do tej pory tylko mama zdrabniała jego imię, a słysząc to od kogoś innego niż rodzicielka, poczuł się dziwnie.

-A taki krasnal z ciebie... Jimin brzmi zbyt wyniośle. Mianowałem cię więc Jiminie - roześmiał się, kręcąc głową. Chyba nadeszła pora zmienić temat. - Dziś już wziąłem parasolkę, tak na wszelki wypadek.

Blondyn nawet nie liczył, ile razy był wyzywany od krasnali czy mikrusów przez swoich pseudo-znajomych ze szkoły. Jednak teraz to nie brzmiało obraźliwie, wręcz przeciwnie. Nawet nie miał zamiaru się za to obrażać, bo w pewien sposób brzmiało to słodko.

-Ja dzisiaj swojej nie wziąłem, po prostu zapomniałem - uśmiechnął się przepraszająco.

-I co, zamierzasz moknąć w drodze powrotnej? Miejski surwiwal - uśmiechnął się do niego, przenosząc zaraz wzrok przed siebie. - Późno dziś kończysz?

-O 15, ale zostaję jeszcze po lekcjach, bo... zresztą nieważne - w porę zdążył się ugryźć w język.

Nikt nie wiedział czym zajmował się mały blondyn po godzinach zajęć na sali gimnastycznej. I lepiej żeby tak pozostało, nie chciał się przed nikim ośmieszyć.

-Dodatkowe zajęcia? Słabo, coś o tym wiem. Umówmy się, że jak o 16 będzie lało, to stoję przy bramie - zaproponował, przeciągając się mocno. - Beze mnie zmokniesz.

-Nie musisz na mnie czekać, przecież mieszkamy niedaleko, a ja nie jestem z cukru, hyung - uśmiechnął się nieśmiało, poprawiając ramię plecaka.

-Hmmm? - uchylił jedną powiekę. - Nie słyszałem co mówisz - w kąciku jego ust wykwitł delikatny uśmiech.

-Nie kłam, dobrze wiesz co powiedziałem - obruszył się z udawaną powagą, jednak po chwili można było usłyszeć jego delikatny śmiech.

-Ależ skąd - na dźwięk jego chichotu sam się uśmiechnął.

Może uda im się tak wychodzić razem częściej? Zawsze to milej porozmawiać z kimś znajomym na dzień dobry.

Nawet nie spostrzegli się, gdy stali na dziedzińcu szkoły, niedaleko głównego wyjścia. Niestety, przez różnicę w wieku tutaj musieli się rozdzielić, co o dziwo przyszło Jiminowi bardzo niechętnie.

-To... Do później, hyung.

Yoongiemu tak dobrze się rozmawiało z tym małym chłopaczkiem, że nawet nie zważał na różnice wieku. Przystanął kilka kroków przed nim, by zaraz odwrócić się przodem.

-No, do zobaczenia. Pamiętaj, brama - rzucił jeszcze i zniknął wewnątrz budynku.

Blondyn stał jeszcze chwilę, wpatrując się w plecy starszego chłopaka. Westchnął, gdyż znowu został sam. Parę chwil wcześniej mógł chociaż na moment poczuć, że ktoś jednak przy nim jest.

Zrezygnowany udał się na pobliską ławkę, aby móc powtórzyć materiał na kolejną lekcję. Nie było potrzeby siedzenia w szkole, bo na zewnątrz było całkiem ciepło.

I mogłoby tak zostać. Muskające ciało, delikatne, jesienne słońce leniwie przebijało się spod kurtyny chmur, co tworzyło swoisty, przyjemny nastrój. Nawet w perspektywie tak okropnego dnia, jak kolejny spędzony w tym więzie- znaczy w szkole. Gdyby tak jeszcze wszyscy byli miłymi osobami... Byłoby pięknie.

-Hej ty, kurduplu! - rzuciła nagle czarnowłosa dziewczyna, która wraz ze swoją świtą, składającą się z dwóch posłusznych i równie irytujących przyjaciółek, podeszła blisko blondyna. Tak zwana „królowa szkoły", ale wyłącznie samozwańcza. - Co ty sobie niby wyobrażasz, co? Lepiej trzymaj swoje łapska z daleka od Yoongiego! Jesteś zwykłym plebsem, jeszcze się czymś od Ciebie zarazi - syknęła, by zaraz jadowicie zachichotać.

Jimin popatrzył na nie, nieco wystraszony. Nie mógł odpyskować, bo przecież to były dziewczyny, a w jego mniemaniu takowych się nie obraża. Jedyne co mógł zrobić, to biernie przyjąć te obelgi kierowane pod jego adresem. 'Kurdupel' był na porządku dziennym.

-Przepraszam, więcej nie zamienię z nim słowa - szepnął, choć i tak wiedział, że to było kłamstwo, ale nie miał innego wyjścia.

Dziewczyna roześmiała się drwiąco, podchodząc bliżej niego.

-Pomyślmy, dlaczego ktoś taki rozmawia z tłustym prosiakiem? - syknęła jadowicie, darząc go jednym z najgorszych, najbardziej fałszywych uśmiechów na świecie. - Może wziąłeś go na litość? A może odezwała się w tobie pedalska natura?

Blondyn zacisnął mocniej zęby, nie chcąc się rozpłakać. Przecież słyszał to tyle razy, że powinien się przyzwyczaić, jednak gdy został w to wmieszany Yoongi hyung, nie potrafił się uspokoić.

A przecież tak bardzo starał się schudnąć. Dalej pozostawał opasłą świnią, nie tylko dla innych, ale też dla siebie.

-N-nie jestem pedałem... - szepnął, rwącym się głosem, co spotkało się jedynie z śmiechem pełnym drwiny. Szybko się jednak opamiętała, a jej oczy zalśniły, jakby właśnie do głowy przyszedł jej genialny pomysł.

-Masz rację... czy to ważne? - zaczęła z pozoru miło, nachylając się nisko nas blondynem. - Czy to facet czy laska... - zmierzyła go wzrokiem od góry do dołu. - Nikt nie zechce czegoś takiego. Jesteś obrzydliwy i pamiętaj - spojrzała mu w oczy, mrużąc je mocno i nienawistnie. - Nie zasługujesz na przebywanie w towarzystwie Yoongiego, więc lepiej wybij sobie z głowy te słodkie pogaduszki.

Wyprostowała się dumnie i ostatni raz zabijając go wzrokiem, zwyczajnie odeszła w swoją stronę. Wraz z nią podążyły pozostałe dwie, które spojrzały na niego pełne obrzydzenia.

-W ogóle o siebie nie dba... - mruknęła jedna na tyle głośno, aby mógł to usłyszeć.

-Że Yoongi się nie wstydził z nim tutaj przyjść... - rzuciła druga, kręcąc głową z rozczarowania. Chwilę potem już zniknęły tak, jak Suga za drzwiami budynku.

A Jimin? Zacisnął piąstki na swoich udach, starając się powstrzymać od niepotrzebnego płaczu.

Na darmo, bo już po chwili na materiale spodni pojawiły się małe, mokre plamki. Te przeźroczyste perełki spadające z jego oczu, ginęły w spranym mundurku. Za każdym razem było tak samo. Niby słyszał to już po raz enty, ale zawsze działało dokładnie według schematu. Dobrze, że teraz nikt go nie wiedział, bo siedział na tej samej ławce, na której palący Yoongi, z tą zmianą, że nie było już śladu po pływających papierosach.

Przygnębiony otarł twarz i zerknął na zegarek. Wstał z oddalonej ławki i udał się w kierunku szkoły, nie chcąc spóźnić się na zajęcia.

Starając nie okazać po sobie, jak bardzo każde słowo wpłynęło na jego kruche serduszko.

How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now