Save Myself

4.8K 301 58
                                    


Ciemne, ołowiane chmury kłębiły się nad miastem. Nad ranem padało tak, że nie było widać nic oprócz ściany deszczu, ale natura stwierdziła, że jednak da wrócić Jiminowi spokojnie do domu. I tak został dłużej niż pozostali, gdyż dopiero po lekcjach sala gimnastyczna była wolna, a blondyn mógł spokojnie ćwiczyć kolejne układy. Po całym wysiłku, ubrał się w codzienne ubrania i wyszedł spokojnie z hali. Na dziedzińcu szkolnym nie było praktycznie ani jednej żywej duszy. No może poza jednym chłopakiem. Siedział rozwalony na ławce, w pozycji „ jestem panem wszechświata". Był niezauważalny dla innych, gdyż ławka stała na uboczu i tylko Jimin miał przyjemność spotkania Min Yoongiego we własnej osobie. Nie znał go za dobrze, właściwie tylko z widzenia. Czasami z grzeczności wymieniali się krótkim 'cześć', a czasami tylko zauważali swoją obecność na korytarzu. Blondyn nie wiedział za wiele o swoim hyungu. Zawsze był czymś nieosiągalnym, niedostępnym. Bo kim był Jimin, żeby móc należeć do grona znajomych Min Yoongiego? Zwykły uczeń, starający się nie wychylać, w porównaniu ze szkolną gwiazdą wypadał raczej marnie.

Wokół starszego chłopaka unosiła się szara mgiełka, a on sam raz za razem wypuszczał szare kłęby dymu, które przysłaniały mu obraz na świat. To było jasne, że właśnie odpalił papierosa. Na terenie szkoły. A Jimin? Jimin uruchomiony, natychmiast podszedł do niego, ignorując barierę między nimi, jaką była różnica wieku.

A dla Yoongiego pogoda nie grała roli, do szkoły czy do pracy i tak trzeba było iść. Nie każdy miał ten komfort kończenia o ludzkich godzinach, dlatego gdy nie było innego wyjścia i wszystkie zajęcia kończyły się praktycznie pod wieczór, czasem trzeba było zatroszczyć się o własną rozrywkę, skoro to jedyne co miał z życia. Według wszystkich był kimś na wzór półboga, skazanego na życie między ludźmi. Według innych, ale tak nie było. Dlatego teraz, kiedy miał chwilę wolnego, chociaż zapalił sobie z nadzieją, że nikt go nie zauważy. I nikt nie zauważył...Do czasu.

Oniemiał widząc chłopaka nad sobą, instynktownie strzepując popiół z końca papierosa w geście 'to nie ja'.

-Hyung, co ty wyprawiasz? - Blondyn stanął jak wryty, gdyż jego przypuszczenia się sprawdziły.

Starszy rzeczywiście trzymał między palcami kończącego się peta, którego koniec jeszcze się żarzył. Już pomijając zakaz palenia na terenie szkoły. Po prostu był zły, bo bardzo nie lubił, gdy ktoś na własne życzenie odbierał sobie zdrowie.

-No niestety to co widzisz... Twoje zajęcia skończyły się dopiero teraz?- zagadał, próbując zmienić temat. Zaraz także zgasił fajkę na wierzchu kosza, stojącego obok ławki.

-Nie, zostałem jeszcze chwilę na sali i... Hyung, nie zmieniaj tematu - położył dłonie na swoich biodrach i naburmuszył się.

Czarnowłosy roześmiał się, zaczesując grzywkę palcami do tyłu.

-No co, tylko zapaliłem, nie rób z tego afery.

-Nie rób afery? Ty siebie słyszysz, hyung? Poza tym, jesteś niepełnoletni! - zaczął się gorączkować, zapominając o jakiejkolwiek kulturze.

-Jimin... - westchnął ciężko, odchylając głowę do tyłu. - Nie baw się w moją matkę.

-Wiesz co, hyung? Rób sobie co chcesz, tylko mam nadzieję, że nie obrazisz się za to.

Wkurzony chwycił paczkę papierosów, którą trzymał Yoongi i bez zbędnych ceregieli wysypał jej zawartość do pobliskiej kałuży. Zdążył jeszcze wygrzebać z kieszeni równowartość takiej paczki i wcisnął ją do ręki starszego. Po tym wszystkim odwrócił się napięcie i udał w kierunku domu.

How your love could do |Yoonmin| [ZAWIESZONE]Kde žijí příběhy. Začni objevovat