ROZDZIAŁ 21

8K 422 13
                                    


  - Opowiesz mi co się stało? – pytam, gdy już leżymy razem w czystej pościeli.

- Myślę, że tak. – odpowiada mi. – Przyszedłem od razu do ciebie, Jade. Nie powinienem cię zostawiać samej.

- Nic się przecież nie stało, Drake – całuję go w pierś.

Chłopak przeciąga się lekko, obejmuje mnie mocniej swoim ramieniem.

- Słyszałem jak wyłaś, wiedziałem, że oni zaraz będą. Walczyliśmy z małym oddziałem, nikt nie zginął po żadnej ze stron, ale spotkaliśmy Alfę. On chce nasz teren. Graniczymy z nim, stoimy mu na drodze. – opowiada. – Odbędzie się pojedynek, Jade. Będę z nim walczył, wygrany bierze wszystko, a przegrany musi się podporządkować, jeśli nie... Inaczej może się coś stać tobie, lub może mnie po prostu zabić. Walczymy do pierwszej krwi.

Opieram się na łokciu.

- Będzie dobrze. – chcę go pocieszyć.

Pomrukuje kiedy siadam na jego udach.

- Zapomnij. Na dzisiaj nam starczy, zdecydowanie.

- Ohh, no dobrze. – uśmiecha się do mnie ukazując tym samym swoje kły.

Całuję go szybko i kładę się na nim.

- Czas na sen, jutro porozmawiamy o wszystkim innym. Na pewno dostaniesz po uszach ode mnie, ale nie mam już siły, - ziewam.

- Jak możesz nie mieć siły dla swojego mate? – oburza się Drake.

Wdycham jego zapach.

- Dzisiaj był ciężki dzień. Śpijmy już.

- Dobrze, - całuje mnie we włosy. – Dobranoc.

PERSPEKTYWA DRAKE'A:

Kiedy zasypia, słyszę jej spokojny oddech, nie mogę przestać myśleć o tym co się stało, ten mężczyzna jest niebezpieczny, nie dam mu skrzywdzić Jade. Ona jest dla mnie najważniejsza, nie poddam się tak łatwo. Nie podobają mi się jego plany, chce zagarnąć wszystkie nasze tereny, aby stać się jednym z największych watah, posiadanie tylu Alf w stadzie, do tego podporządkowanych mu, czyni go jednego z najmocniejszych wilkołaków. Jego alfa przedstawił go jako Alfę Alf. Sam przydomek wywołuje ciarki na moich plecach i nie ma to nic wspólnego z dziewczyną, która leży na mnie swoim nagim ciałem. Nie mogę umrzeć, wiem co zrobię kiedy przegram, podporządkowanie się wrogowi jest najlogiczniejszym wyjściem, w innym wypadku, Jade straci mnie i jej serce umrze, stanie się zgorzkniała i bezkreśnie smutna.

Nie chcę tego.

~ Nie dopuścimy do tego, nawet jeśli będę musiał ugiąć kark przed nim, wolę mu służyć niż żyć bez nich – mówi mój wilk o Jade i Tamirze.

~ Rozumiem cię – odpowiadam. – Wiesz co o tym myślę, jednak pokonany musi oddać nam wszystko. Dostaniemy w swoje ręce całą Virginia'ę, a to nie mały teren.

~ Twoja chęć władzy cię zgubi, lepiej mieć cały świat w tej dziewczynie, niż posiadać cały świat, a ona od nas odchodzi.

~ Nie odejdzie. – warczę.

~ Cielesnie nie, ale mentalnie może się zamknąć na nas. Wiesz jak jest z wilkołakami z linii Blood.

~ Wiem.

James Blood zostawił po sobie dwie córki i zginął, aby jedną z nich uratować. Wiem, że tą dziewczyną nie była Jade, inaczej jej by tu nie było, nie zostawiłby córki u człowieka.

WilkiWhere stories live. Discover now