ROZDZIAŁ 11

11.2K 556 70
                                    


  Od wydarzeń z ostatniej nocy minęło kilka dni, Drake nie pozwala mi się od niego oddalić dalej niż na metr. Do tego nadal nie odwiedziłam dziadków, a w końcu muszę tu ściągnąć swoje rzeczy, bo przecież nie mogę go zostawić na kilka dni samego. Nawet ja odczuwam samotność z powodu braku kontaktu z nim. Oczywisci jeśli nasza rozłąka trwa dłużej niż kilka godzin. Nie do końca mi się to podoba, bo jak zacznie się rok szkolny, będziemy musieli się z tym pogodzić. Nie będziemy mieli razem lekcji z powodu tego, on jest w klasie maturalnej, a z kolei ja w drugiej. Przygotowanie do matury i wyjazdu na studia nas pochłonął. Chociaż nie jestem pewna czy Drake'a da radę coś pochłonąć na dłużej niż minut po czym i tak raza jego natrętne ręce lądują tam gdzie nie powinny.
Na szczęście zdołałam mu uciec jakąś godzinę temu i jestem na polanie, mam nadzieję, na kilka chwil samotności, które szybko znikają pod wpływem zapachu mojego mate, który jest blisko, na skraju polany.
- Nie można od ciebie odpocząć - mówię, gdy podchodzi bliżej. - Nie potrzebujesz chwili wytchnienia ode mnie?
- Nie - siada obok mnie. - W tym się różnimy, męska część mate chce być bliżej swojej mate niż chce tego żeńska część. Więc, kochanie, nie masz w tej kwestii nic do gadania.
Parskam z oburzenia.
- Zawsze mogę wrócić do pokoju Luny - jego dłoń, która do tej pory gładziła moje uda, zaciska się na nich.
- Tylko spróbujesz, a nie będziesz mogła chodzić przez najbliższe parę dni.
Przekręcam się na plecy i patrzę na niego lekko mrużąc oczy. On natomiast kładzie się przy mnie i przyciąga do siebie.
Pogoda jest upalna, a on gorący.
Odpycham go od siebie i wstaję z trawy.
- Gorący jesteś. - mówię, na co on się szczerzy. - Nie w tym sensie. Wadą wilków jest ich ciepła temperatura ciała.
- Moje ciało jest dla ciebie gorące, bo wilk we mnie czuje, że ci zimno. - odpowiada.
- Ale mi ciepło.
Pociąga mnie do siebie za rękę na swoje kolana i przyciska do siebie, następnie liże moje oznaczenie.
Pomrukuję zachwycona.
- Wiem co robisz. - odsuwam go od siebie. - I pojedziemy dzisiaj do moich dziadków.
- Jade.
- Drake.
- Ale czemu?
- Bo chcę w końcu założyć swoje rzeczy, a nie pożyczać je od innych dziewczyn? - pytam zła.
- No dobra, ale wiesz, że możesz nosić moje rzeczy? - pyta mnie i znów do siebie przyciska.
- Wiem. Mamy jeszcze jedną rzecz do obgadania, ale to jak wrócimy od dziadków.
Całuje mnie lekko w usta.
- To jedziemy.
*********************
Wysiadamy z auta na podwórku u dziadków. Nic się nie zmieniło od kilkunastu dni.
Moja babcia wychodzi nas przywitać w sukience w kwiaty, a dziadek wychyla głowę ze swojego warsztatu. Kiedy dostrzegają, że to ja, i to nie sama, na twarzy babci pojawia się uśmiech, świadczący o tym, że wie co się stało.
- Jade, jak dobrze cię widzieć. - mówi babcia.
Przytulam się do niej.

Idziemy do domu, natomiast Drake zostaje na podwórzu i idzie w stronę mojego dziadka, zapewne porozmawiać.

- Jak się czujesz, Jade? - pyta mnie babcia. - Oznaczenie Ci nie doskwiera?

- Babciu... - wzdycham. - To jest temat bez dna. On będzie mieć dziecko z inną...

- Co nie przeszkodziło mu w oznaczeniu Cię i sparowaniu - odpowiada mi. - To czuć dziecko.

Zaciągam się swoim zapachem na co babcia się śmieje.

- Ty tego nie poczujesz, ale inne wilki tak. To dobrze, Jade, będziesz bezpieczna podczas pełni.

- Nie będę, bo on będzie mnie ścigał - odpowiadam jej.

Siedzimy przy stole w kuchni, a babcia w tym czasie zalewa herbatę i podaje ciasto, które zrobiła pewne dzisiaj rano je upiekła, po kuchni roznosił się zapach pieczonych jabłek.

- Dobrze Ci tam? - pyta mnie.

- Myślę, że tak, najgorsze jest to, że nie mogę się ruszyć za daleko od niego, bo odczuwam smutek i tęsknotę. Jest środek lipca, a ja nie wiem co mam z tym zrobić, bo jak zacznie się rok szkolny to będziemy zmuszeni spędzać razem mniej czasu.

WilkiWhere stories live. Discover now