ROZDZIAŁ 13

11K 474 14
                                    

  Wczoraj zasnęłam nim Drake wyszedł spod prysznica, a teraz leżę przyciśnięta przez niego do materaca i nie mogę się nawet ruszyć, czy odetchnąć głębiej, bo czuję opór. Jakby tego było mało to w pupę, centralnie między pośladkami wbija mi się jego erekcja. Staram się wyjść spod niego, jednak to tylko utrudnia sprawę, ponieważ mężczyzna przyciska mnie bardziej do siebie. Jęczę, kiedy wyciska ze mnie oddech.
- Drake... - zaczynam cicho, jednak on nie reaguje.
Poruszam się pod nim, co nie jest dobrym pomysłem, z powodu jego nadpobudliwości seksualnej. Zadowolony pomrukuje.
- Jade... - budzi się, jest postęp.
Dociska swoje biodra do moich.
- Dusisz... - jęczę niezadowolona, - możesz mnie nie przyciskać?
Zmienia pozycję i tym razem, on jest nade mnie, chociaż się to nie zmieniło,ale tym razem mogę złapać oddech.
- Jesteś teraz na mojej łasce - mówi tym swoim pięknym, zachrypniętym głosem.
Wsuwa dłonie pod moje uda i rozsuwa moje nogi. Po czym dociska nasze krocza do siebie. Oboje wydajemy z siebie jęki, jestem tak samo napalona jak on, wmawiam sobie, że nie mogę być tak bardzo napalona jak jakaś malolata na koncert Justina Biebera. Całuje mnie po szyi, w moje oznaczenie, przez co czuję w dole brzucha jak formuje się moje podniecenie.
- Pięknie pachniesz...
Jego dłonie schodzą na moje biodra, zsuwa moje majtki bardzo powoli. Przyciskam jego usta do swoich i całuje mocno, przygryzam jego wargę i ją ciągnę ją. Mate wydaje z siebie warknięcie i wbija się we mnie niespodziewanie, nawet nie wiedziałam, że sam się rozebrał. Nie ściągnął moich majtek do końca i teraz czuję opór, Drake niezadowolony z tego tytułu. Rozrywa je na moich udach i odrzuca. W następnej chwili zatracamy się w doznaniach jakie dają nam nasze ciała. W moim brzuchu narasta coś na kształt orgazmu, czuję jak zaraz dojdę, wydajemy z siebie zwierzęce warknięcia. Czuję jak mimowolnie moje kły się wysuwają i kiedy szczytujemy gryzę go w szyję.

Perspektywa Drake'a
Po skończonym stosunku z Jade, leżę na niej i nie mam zamiaru się ruszyć w żaden sposób. Moja mała wredna mate, mnie ugryzła, a teraz leży na mnie i spokojnie oddycha, jakby znów zasnęła. Wzdycham na to i idę do łazienki, pewnie z rany, którą mi zaserwowała podczas naszych orgazmów leje się krew, chociaż nic takiego nie czuję. Ustawiam się przed lustrem i od razu mój wzrok przykuwa blade ugryzienie na mojej opalona skórze.
- Co do diabła? - mamroczę pod nosem.
Dotykam znaku ręką i czuję, tam gdzie przebiegają ślady zębów, uwypuklenia.
~ Nieźle nas urządziła. - odzywa się mój wilk.
~Wiesz o co z tym chodzi? - pytam go.
~ Ja nie, ale twoja babcia pewnie tak, jako Lubna powinna to wiedzieć. Ale nigdy o tym nie słyszałem. - wyjaśnia.
Wychodzę po cichu z pokoju, zaraz po założeniu koszykarskich spodenek i schodzę na dół. Ktoś chodzi po kuchni, więc do niej zaglądam. Babcia.
- Dzień dobry, babciu - odzywam się.
Odwraca się do mnie z talerzem pełnym kanapek.
- O, to ty Drake. Myślałam, że pierwsza na dół zejdzie twoja mate. - mówi, kładąc kanapki na wyspie kuchennej.
- Pewnie i by zeszła, gdybym jej nie powstrzymał - wyjaśniam zanim gryzę się w język.
Beth, na moje słowa tylko się śmieje.
- To da się wyczuć i usłyszeć. Musisz w końcu przenieść się z nią do pustego domu. - siada z kubkiem w ręce.
Waham się chwilę, czy aby na pewno jej powiedzieć, ale po chwili dochodzę do wniosku, że to i tak nic nie zmieni.
- Bo podczas naszego poranka coś się stało. Ugryzła mnie.
- To normalne.
- Ale to nie jest zwykłe ugryzienie. Wygląda jakby mnie oznaczyła. - wskazuję na swoją szyję.
Babcia przygląda się jej z daleka.
- To dziwne. Z reguły wilczyce, nawet te Alfa, nie mają w sobie jadu, który jest odpowiedzialny za takie oznaczenie. Jesteś pewny, że się do końca nie sparowaliście? - mówi.
- Tak - odpowiadam natychmiast - nie mogliśmy tego zrobić, bo ona nigdy mnie nie ugryzła, ani ja jej w tym samym czasie.
Zapada milczenie.
- Cóż wygląda na to, że i ona zostawiła na tobie swój zapach, a po tej całej sytuacji z Madeline, to jest uzasadnione, pachniesz jak po sparowaniu. - zaciąga się zapachem - Tak, to jest to, ale skoro Mówisz, że tak nie jest to muszę się dowiedzieć o co chodzi.
- Czyli co?
- Dopóki Jade nie przejdzie rui to nie możecie ze sobą współżyć. - Oznajmia.
Wciągam powietrze.
Mam się nie zbliżać do mojej słodkiej mate. Przecież to jest niewykonalne.
- Wiesz, że to jest niemożliwe, babciu?
- Zdaję sobie z tego sprawę. Jednak musisz się powstrzymać, bo w tej sytuacji, Jade może wodzić cię na pokuszenie.
- Jak to?
- To jest zależne od rui, ona jej jeszcze nie miała, nie zawsze trafia się coś takiego. Ugryzienie samicy powstaje w czasie kiedy znalazła mate i z nim współżyje, a nie przeszła swojej pierwszej rui. - wyjaśnia. - Ale sytuacja z Madi też miała na to wpływ.
Wzdycham niezadowolony.
- Czyli co?
- Kiedy będzie ją miała dopiero możecie to zrobić...
Wypowiedź Luny przerywa trzask na górze, jestem prawie pewny, że dobiegł on z mojego pokoju. Zrywam się z miejsca i biegnę w kierunki hałasu. Nie podoba mi się to wszystko.
Wpadam do pokoju i zatrzymuję się jak wryty.
Moja mała mate ma na sobie bieliznę, i to nie byle jaką, bo jest to czarna bielizna, którą ciężko nią nazwać, kilka pasków uchodzących za majtki i stanik, który wypycha jej piersi w górę. Patrzę na nią, a ona podchodzi do mnie lekkim krokiem.
- Czemu mnie zostawiłeś samą? - pyta, już przy mnie.
- Byłem na dole. - nie odpowiadam jej. - Musimy porozmawiać.
- O czym?
- Najpierw się ubierz.
- A co nie możesz się skupić? - uśmiecha się do mnie.
- Trochę. - wodzę za nią wzrokiem przez cały czas.
Idzie w stronę szafy i wyciąga z niej równie kłuse spodenki oraz podkoszulek.
Zanim je zakłada pochyla się bardzo nisko, tak, aby wyeksponować swoje pośladki. Moje spodnie już dawno są napięte przez erekcję, która chce je rozerwać
- O czym chciałeś rozmawiać? - pyta.
- Nie będziemy uprawiać seksu do twojej rui. - wypalam.
Patrzy na mnie zaskoczona.
- Jak to? Nie chcesz mnie?
- Chcę, ale nie możemy.
Wyjaśniam jej całą sytuację.
- Ale ja chcę.
- Ja też.
- Ale twoja babcia nie podała konkretnego powodu czemu mielibyśmy tego nie robić. - podchodzi do mnie. - A ja jestem napalona.
Łapie mnie za rękę i wciska ją w swoje majtki. Jestem zszokowany jej zachowaniem, kiedy ją wyciąga, jej soki są na moich palcach, a ona je zlizuje. Mój penis napiera na moje spodenki i mam ogromny wzwód. Nie podoba mi się to. Czuję jej zapach, tracę na chwili kontrolę i przyciskam do ściany, ocierając się o nią. Oboje jęczymy.
Kiedy Jade chce ściągnąć ze mnie spodenki, odpycham się od ściany i wybiegam z pokoju jakby goniło mnie całe stado diabłów.
Mijam w korytarzu babcię i ojca, nie zważając na ich wołania wybiegam z domu do lasu. Muszę się uspokoić i zastanowić co dalej.
To takie do niej niepodobne. Jakby to nie była ona!

WilkiWhere stories live. Discover now