ROZDZIAŁ 16

9.2K 447 29
                                    

  Kiedy tylko wychodzę z auta, otaczają mnie silne ramiona mojego mate, a mi włącza się tryb „mój". Siadam na jego kolanach w salonie, towarzyszy nam jego przyjaciel, Adrian, i ta zołza Maddy. Nie jestem zadowolona z jej obecności blisko swojego mate. Dziwnym trafem nie zwróciłam na to uwagi, kiedy odjeżdżałam. Jednak zastanawia mnie co ona tu robi, w końcu chciała wmówić mi i Drake'owi, że nosi pod sercem jego dziecko.

- To przez was miałam tego kaca? – pytam ich, ignorując przy tym ciężarną.

- Jakiego kaca? – pyta niewinnie Drake.

Dostaje z otwartej dłoni w potylicę, co sprawia, że lekko się krzywi, jakby go to zabolało. Szamoczemy się chwilę, żadne z nas nie wygrywa, bo nie chce dopuścić do ostrzejszego kontaktu między nami, a oboje wiemy co to może oznaczać. Kontroluję się resztkami zdrowego rozsądku jaki mi pozostał, ustępuję mu teraz, aby później się zemścić na nim, i kontynuuję:

- Nie kłam.

- Tak trochę, babcia coś mi mówiła, że też odczuwasz tego skutki. Ja i Adrian chcieliśmy po prostu pogadać sobie, Jade. – Wywracam oczami, ściska mój bok. – Naprawdę! Nie wiedziałem, że to się na tobie odbije!

Stara się wytłumaczyć, wilczyca pomrukuje na dźwięk jego głosu.

Wstaję z jego kolan, na co niechętnie mi pozwala i również robi to co ja, aby w następnej chwili złapać mnie za dłoń i pociągnąć w stronę schodów. Zanim znikamy z pola widzenia dwójki bet, mówię do niej:

- Lepiej, żebyś miała dobry powód, dla którego tutaj jesteś – prawie warczę. – A ty jej pilnuj. – Zwracam się do chłopaka.

- Tęskniłem, - mówi, gdy zamykają się za nami drzwi – Jak mogłaś mnie zostawić? – zarzuca mi.

Odsuwam się od niego, układam torbę w szafie, nawet jej nie rozpakowując.

- To czemu mnie zostawiłeś samą?

- Miałem patrol! Musiałem tam być, to mój obowiązek jako przyszłego Alfy. – Unosi się.

Siadam na łóżku.

- Nie zostawiaj mnie nigdy więcej. – Podchodzi do mnie i przytula do siebie.

Od razu odwzajemniam gest i wtulam się w niego, tym samym zaciągając się jego przyjemnym zapachem. Nie mam zamiaru go teraz opuszczać. Przytulam się mocniej do niego i trwamy tak póki on nie przerywa naszej bliskości.

- Co czujesz? – pyta Drake.

- W sensie?

- Czy czujesz to co przed twoim wyjazdem, jakbyś traciła rozum.

Ściągam usta w wąską linię na to określenie, ja tracę rozum! Jego niedoczekanie!

- Nie zapominając o tym, że to twój wilk postanowił mnie uwieść, teraz jestem w stanie w jakiś sposób to kontrolować. – odpowiadam mu. – Nie zapominaj, że jestem Blood.

Kładzie się na poduszkach, przyciąga mnie do siebie, a ja kładę się na jego klatce piersiowej. Słyszę jak bije mu serce, oraz bulgocze w brzuchu na co chichoczę.

- Co? – pyta zdezorientowany moją zmianą humoru.

- Po prostu bulgocze Ci w brzuchu. – odpowiadam.

- Co ja z tobą mam... - mamrocze pod nosem.

Zapada milczenie, wiem, że niedługo spyta co się stało u moich dziadków. Na rozkaz Alfy pojechało do nich czterech wojowników, mam nadzieję, że się spiszą i nie pozwolą skrzywdzić moich dziadków. Muszą być skuteczniejsi niż ci co patrolują granice, inaczej nie wiem co zrobię jak Abby i John'owi się coś stanie, to moja jedyna rodzina.

WilkiWhere stories live. Discover now