ROZDZIAŁ 20

8K 409 10
                                    

  - Słyszysz to? – pyta cicho Drake.

- Co? – Ucisza mnie.

Powoli siada, zostawiając mnie przykrytą kocem, jesteśmy oboje chwilowo zaspokojeni, więc leżymy i rozmawiamy.

Wytężam swój słuch.

Już mam mu powiedzieć, że mu się wydawało, w końcu jesteśmy w lesie, gdzie żyje dużo zwierząt i na pewno to któreś z nich, jednak słyszę ledwo słyszalne łamanie gałązki.

- Może to jeden z naszych? – pytam siebie w myślach.

- Na pewno nie, - Drake mi odpowiada, a raczej przesyła swoją myśl – nikt z naszych by tu nie przyszedł, bo wiedzą, że my tu jesteśmy.

Rumienię się lekko na jego stwierdzenie.

- To kto?

Patrzy mi w oczy.

- Wróg.

Biorę głębszy oddech.

Zakładam koszulę, którą znalazłam w wąskiej szafie.

- Posłuchaj, - odzywa się ponownie w moich myślach – masz uciekać, zmienić się w wilka i uciekać – zaczyna mówić chaotycznie. – Zawiadomić innych o tym, że wróg jest na naszym terenie, a ja ich od ciebie odciągnę.

- Chcę zostać z tobą – oponuję niemal od razu.

- Nie pomożesz mi zostając ze mną.

Kiwam głową na zgodzę, choć robię to z niechęcią. Powoli zbliża się do drzwi, a ja zaraz za nim. Łapie za klamkę, palcami pokazuje na trzy, cmokam go w usta zanim zaczyna. Chowa powoli każdy z osobna, przy ostatnim patrzy mi w oczy, wiem co chce mi przekazać. Odwzajemniam spojrzenie.

Otwiera drzwi, a ja wybiegam, zmieniając się w wilka, w tym samym czasie. Za mną wybiega szary wilk. Rozdzielamy się, biegnę w stronę skąd przyszliśmy, przyspieszam jak tylko mogę, a Drake oddala się ode mnie. Rusza w zupełnie innym kierunku niż ten, w którym ja się poruszam. Pędzę co sił w łapach, wroga wataha jeszcze się nie zorientowała o naszych zamiarach.

Jestem blisko pierwszych domów, zaraz wybiegnę z lasu.

Staję na jego skraju, Tamira przejmuje częściowo kontrolę nade mną. Siada i razem wyje.

Inne wilki odpowiadają nam i ruszają w moją stronę.

Rozpoznaję w nich Peter'a, Adrian'a i innych.

Mijają mnie i pędzą, na pomoc mojemu mate, a ja padam na ziemię i zmieniam się. Dobiega do mnie Lucy, okrywa mnie kocem.

- Już dobrze, pomogą mu – odzywa się szybko.

Kaszlę z wysiłku, pomimo wytrzymałości jaką, jako wilk zdobyłam, zmęczyłam się, pędziłam co sił w łapach, a wydawało mi się, że i tak robię to za wolno, powinnam być z nim i nie zostawiać go w potrzebie. Ona i jeszcze inna dziewczyna, chyba Maddy, prowadza mnie do domu, a później do sypialni. Padam z wysiłku na łóżko i nie ruszam się póki nie jestem w stanie wstać o własnych siłach.

- Co się stało? – do pomieszczenia wpada Kate, ubrana w białe ogrodniczki i czarny podkoszulek.

- Drake wyczuł wrogą watahę. – oznajmiam. – Nie wiedzielibyśmy tego, ale usłyszał ich. Nie wiem jak, ale wiedział, że oni tam są.

Kate siada obok mnie.

- Ubiorę się.

Wstaję i wciągam w łazience na siebie ubrania.

WilkiWhere stories live. Discover now