ROZDZIAŁ 18

8.1K 471 17
                                    

Gwiazdki! Uwaga, na ten rozdział!

  Drake zdążył już zasnąć, przyciśnięty do moich pleców jak lep, postanowiliśmy nie rozstawać się już, póki nie minie moja pierwsza gorączka, jest gorzej niż było wcześniej... Czuję jego zapach kilkanaście razy mocniej niż wcześniej, robi się niebezpiecznie, a to dlatego, że jest coraz bliżej.

Przywitanie z żeńską częścią rodziny mojego mate było dziwne, najpierw matka rodzeństwa, szaro włosa kobieta o fiołkowych tęczówkach, smukła jak na swój wiek, chociaż jeszcze nigdy nie widziałam wilkołaczki starszej ode mnie, pomijając Beth. Przywitała się ze mną dosyć dużym dystansem, chociaż kiedy wyczuła zapach swojego syna na mnie, jak powiedziała, to delikatna woń, której nie poczuje się od razu, co nie spodobało się Drake'owi. Kate Moonlight jest odpowiedziana za stado jako Luna, a wygląda na to, że ja będę jej następczynią. Po przywitaniu się ze starszą z przyjezdnych, przyszedł czas zapoznać się z Lucy, młodszą siostrą mojego przeznaczonego.

Dziewczyna patrzyła z początku na mnie nieufnie, ale kiedy wyjawiła się prawda o byciu sobie przeznaczonymi, jej wzrok się zmienił i zarumieniła się z zawstydzenia. Włosy wpadające w jasny brąz, fiołkowe oczy i niska, pomimo swoich genów, wszyscy w rodzinie Moonlight są wysocy, nawet ich matka, jednak Lucy wyłamuje się z tych kanonów i nie dostała wielu więcej centymetrów wzrostu ode mnie. Podałyśmy sobie ręce na przywitanie, a później oznajmiły, że są zmęczone podróżą. Natomiast Drake zabrał auto do warsztatu i powiedział, że jutro się nim zajmie, bo znów Lucy za mocno hamowała. Musiał to powiedzieć specjalnie, aby siostrę zawstydzić.

Porusza się za mną i wydaje z siebie pomruk, przyciąga mnie za biodro do swojego krocza, ociera się o moją pupę swoim przyrodzeniem co niekoniecznie mi odpowiada. Chcę w końcu zasnąć, a przez wrażenia z dnia dzisiejszego nie mogę, a chłopak za mną nie może się opanować i przestać zachowywać się jak napalony neandertalczyk. Innymi słowy działa na niego mój zapach. Co nie jest dla nas w tym momencie dobre. Trzymam jego dłoń w swojej na brzuchu. Nie pozwalam mu jej przesunąć wyżej, na co ma wyraźną ochotę, jeśli to zajdzie za daleko to mu ulegnę. Odwracam się do niego, na co on pomrukuje, nie wiem, czy jest tego świadomy. Dotykam go po piersi, a Drake, oczywiście z tego zadowolony wpycha mi ręce w moje majtki. Odpycham się od niego, co mu się nie podoba.

- Drake? – pytam.

Nie odpowiada.

Śpi.

Mam ochotę się palnąć w głowę. Jak on może być taki napalony podczas snu?!

Jedyną możliwą opcją w tym momencie jest go obudzić, co będzie trudne. Potrząsam nim jedną ręką, bo drugą odpycham jego dłonie z moich majtek. W końcu zniecierpliwiona po wielu próbach uwolnienia się i obudzenia go staję się brutalna, mianowicie wbijam mu pazury w łopatkę i drapię.

- Auu! Co ty robisz?! – wydziera się, nagle obudzony.

- Co ja robię?! – odwarkuję. – Prawie mnie tu wziąłeś a ty mi masz czelność jeszcze wypominać, że się broniłam?!

Spycham go z siebie i biorę w ręce koc wraz z poduszką. Rzucam je na podłogę, mate zdezorientowany na mnie patrzy, więc wykorzystuję okazję i spycham go z łóżka. Nie ma możliwości złapania się czegoś, nawet mnie i spada plackiem, w sypialni rozlega się dźwięk przypominający głuchy plask.

- Co ty robisz? – pyta nadal zły.

- Śpisz tam.

- Zapomnij – podnosi się i wchodzi ponownie na łóżko, jak mogę spać na podłodze, kiedy ty jesteś w gorączce? - Całuje mnie po szczęce. – Jesteś moja.

WilkiWhere stories live. Discover now