Rozdział 46

2.1K 177 58
                                    

Camila's POV

Nie zamierzałam dłużej przyglądać się tej sytuacji. Gotowało się we mnie, widząc że moja ukochana została spoliczkowana.
Upuściłam kwiaty, po czym ruszyłam, by pomóc dziewczynie.
Szybko i agresywnie odepchnęłam Lucy na bok, tak że niemal straciła równowagę, a Lauren została uwolniona z pod naporu jej ciała.
Nawet nie zauważyłam, kiedy pięść Lucy wylądowała na moim policzku. Siła uderzenia była na tyle silna, że odrzuciła mnie w bok, a ja by nie stracić równowagi oparłam się o ścianę budynku. Czułam piekący ból rozchodzący się od kości policzkowej do brody. Dotknęłam obolałego miejsca i zauważyłam, że jej knykcie rozcięły mi skórę.
Odwróciłam się w jej kierunku, a w tym momencie Lauren rzuciła się na nią. Austin, który nagrywał całe wydarzenie telefonem, jednocześnie starał się unieruchomić wściekłą Lauren.
Gdy ponownie została przygwożdżona do ściany, chciałam jej pomóc, ale Brittany, która również była na miejscu, stanęła mi na drodze. Rzuciła mnie na twardą ścianę i mocno przycisnęła łokciem moją klatkę piersiową.

- Proszę, proszę! Kto tu się zjawił! - zaśmiała się w głos Brittany - Ta mała gruba dziwka!

Nie ruszyły mnie jej słowa. Nie tym razem. Byłam głupia, gdy przejmowałam się takimi wyzwiskami z jej strony w poprzedniej szkole.

- Zamknij się - warknęła Lauren, szarpiąc się w uścisku chłopaka.

- Nie odzywaj się - Lucy wymierzyła jej kolejny policzek, na co chciałam się wyrwać, jednak nie było takiej możliwości - Nawet nie wiesz jak długo czekałam na to, by... - dodała ściskając dłonią jej policzki - by Ci dokopać, kochanie - kończąc zdanie, przybliżyła się do niej i pocałowała ją nachalnie w usta.

Zacisnęłam bolącą szczękę na ten widok. Chciała, bym się wściekła. Tylko na to czekała.

Gdy zauważyła, że dziewczyna nie odwzajemnia jej pocałunku, odsunęła się od niej, a Lauren napluła jej prosto w twarz. Wiedziałam, że tego pożałuje.

- Ty suko! - uderzyła ją ponownie, lecz tym razem złożyła dłoń w pieść. Usłyszałam cichy jęk dziewczyny, na co ponownie zaczęłam się wyrywać. Tak bardzo chciałam jej pomóc...

Brittany, widząc że nie daje za wygraną, sięgnęła do mojej szyi i zaczęła mnie podduszać. Czułam jak robi mi się duszno, a jej dłoń coraz mocniej zaciska się na moim gardle.

- Błagam, zostaw ją - usłyszałam słowa Lauren i jej jęk, gdy została ponownie uderzona.

Zaczęło mi brakować tlenu. Nie potrafiłam oddychać, gdy jej uścisk był na tyle mocny a przed oczami zaczęłam widzieć mroczki.

- Zaraz odjedzie - zawiadomiła Brittany, obserwując mnie, a gdy moje oczy zaczęły się przymykać, moją szyję uwolnił uścisk.
Wzięłam głęboki, zachłanny wdech, po czym zaczęłam zsuwać się po ścianie na ziemie. Straciłam siły.
Czyjeś ręce chwyciły mnie za bluzkę i ponownie zostałam przybita do ściany. Uniosłam wzrok i dostrzegłam Austina, a dalej za nim Brittany, która celowała na mnie aparatem telefonu.

- Teraz może się zabawimy, co? - chłopak westchnął mi w usta. Czułam od niego obrzydzający oddech alkoholu - Twoja dziewczyna chyba nam już nie przeszkodzi.

Mocno przywarł do mnie ciałem, a jego usta dostały się do mojej szyi, na co wykrzywiłam się w grymasie.

- Ty sukinsynie! - krzyknęła Lauren, uwalniając się z uścisku Lucy, po czym natychmiast rzuciła się na chłopaka. Patrzyłam jak bije go po twarzy, ale nie potrafiła przewidzieć, że dziewczyny zaraz ją zaatakują. Broniła się jak mogła, ale w końcu została powalona na ziemie. Zapłakałam, gdy Austin ponownie przywarł do mnie ciałem, a ja nie potrafiłam pomóc Lauren, która była bita i kopana przez Lucy i Brittany. Cholernie się i nią bałam.

Because Of You || Camren [PL] 🌈Where stories live. Discover now