Rozdział 40

2.3K 189 49
                                    

Lauren's POV

Nie wierzyłam w to, co się dzieję. Serce pękło mi na milion kawałeczków, widząc jak Camila całuje się z Lucy. Byłam głupia mając nadzieję, że odzyskam ukochaną. Wszystko wskazuje na to, że od jakiegoś czasu spotykają się.
Nie mogę w to uwierzyć...

Odwróciłam się wycierając łzy i gdy miałam już odejść, usłyszałam za sobą łomot. Zwróciłam się ponownie w kierunku dziewczyn.
Camila stała w sporej odległości od Lucy, która teraz oparta była o szafę, a wokół niej leżały książki, które pospadały z półek. Wyglądało na to, że Camila ją odepchnęła.
Popatrzyłam na dziewczynę i dostrzegłam, że ukochana oddycha ciężko i jest widocznie zdezorientowana. Chwilę później ruszyła prędko w stronę wyjścia, ale gdy tylko mnie zobaczyła, zatrzymała się.
Kilka chwil wpatrywała się w moje wilgotne oczy, a ja nie wiedziałam, jak się zachować. Była w szoku, że widziałam całą tą sytuację. Spuściła wzrok i chciała mnie minąć, ale złapałam za jej nadgarstek.

- Zamierzasz mi to wyjaśnić? - ścisnęłam mocno jej rękę, zatrzymując ją.

- Nie - szepnęła załamującym się głosem.
Dziewczyna wyrwała się z mojego uścisku, a po chwili wyszła biegiem z biblioteki.

Chciałam ją zatrzymać i podjęłam taką próbę, ale gdy wyszła ze szkoły, straciłam ją z oczu. Westchnęłam głośno ze zrezygnowania. Kilka chwil wpatrywałam się jak uczniowie powoli opuszczają szkołę. Także ja zdecydowałam się pójść do samochodu, by tam poczekać na Dinah i później pojechać do domu.

- Przykro mi, Lauren. Ona jest moja - usłyszałam za sobą i powstrzymałam się od odejścia.
Straciłam nad sobą kontrolę. Gdy tylko usłyszałam głos tej suki, puściły mi nerwy.
Odwróciłam się w kierunku Lucy i rzuciłam na nią. Inni uczniowie obserwowali nas pogwizdując dopingująco, gdy obydwie szarpałyśmy się na szkolnym korytarzu strącając przy tym różne rzeczy i puchary z półek.
Czułam pieści Lucy lądujące na moim brzuchu, przez co przeszył mnie ból, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Wymierzyłam jej kilka podobnych ciosów i przygwoździłam ją do ściany, chcąc ją unieruchomić.

Poczułam dłonie na ramionach, które odciągały mnie ze sporą siłą od dziewczyny. Była to moja wychowawczyni, więc nie stawiałam już oporu. Mimo tego, Lucy dalej mnie atakowała i pomiędzy nami stanęła kolejna z nauczycielek, krzycząc na tą idiotkę.
Zobaczyłam Dinah, Normani i Ally, które wyłoniły się z zebranego tłumu i szły w moim kierunku. Były zszokowane całą tą sytuacją.

Przyjaciółki odsunęły mnie na bok, po czym chciały rozproszyć tłum, który się zebrał. Nie byłam dumna z tego, co tu zaszło.

- Do dyrektora! Teraz! - krzyknęła w złości nauczycielka, która prowadziła Lucy.
Ze spuszczoną głową udałam się za nią, po czym kilka chwil później znalazłam się w gabinecie dyrektorki Gomez.

- Lauren, nie spodziewałam się tego po Tobie... - westchnęła zawiedziona wychowawczyni, a ja nie zamierzałam się bronić, bo wiedziałam, że źle postąpiłam.

Obydwie dostałyśmy karę. Wystawiono nam naganę oraz byłyśmy zmuszone do prac na rzecz szkoły za straty, jakie obydwie wyrządziłyśmy.

Po godzinnym pouczeniu, wypuszczono nas z gabinetu. Wychowawczyni dodatkowo zaprowadziła mnie do pielęgniarki, by ta opatrzyła kilka zadrapań na mojej szyi i na policzku. Gdy opuszczałam szkołę, zdziwiłam się, że na zewnątrz wciąż czekają na mnie przyjaciółki, które były widocznie zdezorientowane.

Because Of You || Camren [PL] 🌈Where stories live. Discover now