75; part 2

2.4K 243 111
                                    

Lauren POV

- Laaaauren, chodźmy po drinki - westchnęła Cami, przeciągając moje imię.

Spędziłyśmy w klubie ponad trzy godziny i powoli czułam, że dopada mnie zmęczenie. Wlewałyśmy w siebie kolejne kieliszki alkoholu, spędzając czas ze znajomymi mojej towarzyszki i co jakiś czas posyłając sobie delikatne uśmiechy.

- Zaraz się upijesz.

- Nie, nie upiję - pokręciła głową, łapiąc mnie za rękę - a teraz chodź.

Próbowałyśmy przebić się przez tłum ludzi, ale Camila była na tyle drobna, że mało kto ją zauważał.

- Przepraszam - powiedziała do jakiegoś wysokiego blondyna. Tak jak przewidziałam, nie usłyszał jej.

- Przepraszam - podniosłam głos i chłopak od razu się odwrócił.

- Oh, wybacz.

Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam za Camz, która coraz mocniej ściskała moją dłoń i przyspieszyła kroku.

- Hej, czemu prawie biegniemy?

- Bo się wkurzyłam - burknęła i wyminęła grupkę osób, docierając do baru.

- Czemu?

- Dlatego, że... Ugh, nieważne! - wykrzyknęła i opadła na pufę, opierając łokcie na blacie.

- Skarbie, nie denerwuj się tak - stanęłam koło niej, obejmując ją ramieniem - powiesz mi, co się stało?

- Po prostu... Przez chwilę myślałam, że zostaniesz z tym gościem - wydukała zawstydzona.

- Jesteś zazdrosna? - zachichotałam, przenosząc dłoń na jej policzek.

- C-Co? Nie!

- Pewnie - zabrałam rękę i usiadłam na pufie obok, zwracając się do barmana - poproszę szklankę wody.

Camila zaczęła bawić się swoimi palcami i nerwowo machać stopą. Głośno westchnęła i złapała się za głowę. Alkohol chyba dopiero teraz do niej dotarł.

- Jak bardzo jestem pijana w skali od jeden do dziesięciu? - mruknęła z grymasem na twarzy.

- Jedenaście - parsknęłam śmiechem, przysuwając się bliżej. W odpowiedzi dostałam jedynie jęknięcie, po którym dziewczyna opadła głową na moje ramię. Mężczyzna podał mi wodę, którą bez słowa przyjęłam i podałam mu banknot. Wypiłam wszystko na raz i odwróciłam się w kierunku Cami.

- Gorąco mi.

- Chodźmy do łazienki - odstawiłam szklankę i wstałam, czując, że nie jestem w najlepszym stanie.

- Ty też? - zaśmiała się szatynka, splatając nasze palce razem.

- Nie tak bardzo jak ty - wytknęłam jej język i ruszyłyśmy w stronę toalety.

- Rozmazał mi się makijaż! - burknęła Camz, patrząc w lustro.

- I tak jesteś piękna - uśmiechnęłam się do niej delikatnie i założyłam za jej ucho kosmyk włosów, który opadał jej na twarz.

- Uważasz, że jestem piękna? - zapytała z podekscytowaniem w jej nieobecnych przez alkohol oczach.

- Uważam, że jesteś najpiękniejszą osobą, jaką widziałam - przyznałam, lekko się wahając przed wypowiedzeniem tych słów. Nie wiedziałam, czy powinnam tak do niej mówić, ale mało mnie to w tym momencie obchodziło.

Dziewczyna przymknęła lekko powieki i odrobinę zmniejszyła odległość pomiędzy naszymi ciałami. Mój puls przyspieszył i sama nie wiedziałam, dlaczego.

- Muszę ci coś powiedzieć - szepnęła, głośno wzdychając.

- Ja tobie też - przełknęłam wielką gulę w gardle, zwieszając głowę w dół.

- Mów pierwsza - powiedziała, jedną dłonią łapiąc mnie za rękę, a drugą pociągała lekko za kosmyki moich włosów.

Kiedy nasze spojrzenia ponownie się spotkały, przeniosła dłoń na mój policzek i uniosła kąciki ust do góry.

Nastąpił moment, którego nigdy, przenigdy nie spodziewałabym się w swoim życiu. Przez myśl przemknęły mi wszystkie wspólne chwile z dziewczyną stojącą naprzeciwko mnie i podekscytowanie, które wstępowało we mnie za każdym razem, kiedy miałam z nią kontakt. Dreszcze, które przechodziły mnie z każdym jej dotykiem. Ciekawość, zazdrość, fascynacja, wszystkie emocje, które we mnie wywoływała.

Wypowiedziałam słowa, których nigdy nie miała usłyszeć jakakolwiek dziewczyna, a na pewno nie Camila.

- Mam cholerną ochotę cię pocałować.

Obserwowałam jej reakcję i zauważyłam, że podekscytowanie w jej oczach zastąpiło inne uczucie, którego nie potrafiłam opisać.

- Lauren, ja...

- I wiesz co ci powiem? - spytałam, na co dziewczyna pokręciła lekko głową - wcale nie jestem hetero - dodałam cicho.

Po tym zdaniu przysunęłam ją jeszcze bliżej i szukałam w jej tęczówkach pozwolenia na dalsze działanie. Obejmowała teraz moją twarz obiema dłońmi i uważnie skanowała ją wzrokiem. Przestraszyłam się, że nie odwzajemnia moich uczuć i kiedy już chciałam się odsunąć, złączyła nasze usta razem.

Pierwszy raz czułam coś takiego podczas pocałunku. Mój żołądek zrobił fikołka, a oddech przyspieszył. Położyłam ręce na jej biodrach, przysuwając ją do swojej klatki piersiowej. Wplotła palce w moje włosy, a ja nie chciałam już robić nic innego przez całe moje życie.

Kiedy się od siebie oderwałyśmy, posłałyśmy sobie szerokie uśmiechy i momentalnie się zaśmiałyśmy.

- Długo ci to zajęło.

- Co?

- Uświadomienie sobie, że nie jesteś hetero.

- Trochę długo, ale chyba się z tego cieszysz? - musnęłam krótko jej usta, wywołując rumieńce na jej twarzy.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo.

*

Camila: dziękuję za ten wieczór

Lauren: dziękuję ci, że przekonałaś mnie, że hetero to zero

Camila: oh, Lauren

Lauren: oh, Mila
Lauren: z chęcią pocałowałabym cię jeszcze raz

Camila: Lauren!!!

Camila jest offline

Lauren: w łazience nie byłaś taka nieśmiała, skarbie

*
aAaAAAAAaaAA
i co, doczekaliście się

kochacie mnie już?

pink; camrenNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ