Lauren POV
- Laaaauren, chodźmy po drinki - westchnęła Cami, przeciągając moje imię.
Spędziłyśmy w klubie ponad trzy godziny i powoli czułam, że dopada mnie zmęczenie. Wlewałyśmy w siebie kolejne kieliszki alkoholu, spędzając czas ze znajomymi mojej towarzyszki i co jakiś czas posyłając sobie delikatne uśmiechy.
- Zaraz się upijesz.
- Nie, nie upiję - pokręciła głową, łapiąc mnie za rękę - a teraz chodź.
Próbowałyśmy przebić się przez tłum ludzi, ale Camila była na tyle drobna, że mało kto ją zauważał.
- Przepraszam - powiedziała do jakiegoś wysokiego blondyna. Tak jak przewidziałam, nie usłyszał jej.
- Przepraszam - podniosłam głos i chłopak od razu się odwrócił.
- Oh, wybacz.
Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam za Camz, która coraz mocniej ściskała moją dłoń i przyspieszyła kroku.
- Hej, czemu prawie biegniemy?
- Bo się wkurzyłam - burknęła i wyminęła grupkę osób, docierając do baru.
- Czemu?
- Dlatego, że... Ugh, nieważne! - wykrzyknęła i opadła na pufę, opierając łokcie na blacie.
- Skarbie, nie denerwuj się tak - stanęłam koło niej, obejmując ją ramieniem - powiesz mi, co się stało?
- Po prostu... Przez chwilę myślałam, że zostaniesz z tym gościem - wydukała zawstydzona.
- Jesteś zazdrosna? - zachichotałam, przenosząc dłoń na jej policzek.
- C-Co? Nie!
- Pewnie - zabrałam rękę i usiadłam na pufie obok, zwracając się do barmana - poproszę szklankę wody.
Camila zaczęła bawić się swoimi palcami i nerwowo machać stopą. Głośno westchnęła i złapała się za głowę. Alkohol chyba dopiero teraz do niej dotarł.
- Jak bardzo jestem pijana w skali od jeden do dziesięciu? - mruknęła z grymasem na twarzy.
- Jedenaście - parsknęłam śmiechem, przysuwając się bliżej. W odpowiedzi dostałam jedynie jęknięcie, po którym dziewczyna opadła głową na moje ramię. Mężczyzna podał mi wodę, którą bez słowa przyjęłam i podałam mu banknot. Wypiłam wszystko na raz i odwróciłam się w kierunku Cami.
- Gorąco mi.
- Chodźmy do łazienki - odstawiłam szklankę i wstałam, czując, że nie jestem w najlepszym stanie.
- Ty też? - zaśmiała się szatynka, splatając nasze palce razem.
- Nie tak bardzo jak ty - wytknęłam jej język i ruszyłyśmy w stronę toalety.
- Rozmazał mi się makijaż! - burknęła Camz, patrząc w lustro.
- I tak jesteś piękna - uśmiechnęłam się do niej delikatnie i założyłam za jej ucho kosmyk włosów, który opadał jej na twarz.
- Uważasz, że jestem piękna? - zapytała z podekscytowaniem w jej nieobecnych przez alkohol oczach.
- Uważam, że jesteś najpiękniejszą osobą, jaką widziałam - przyznałam, lekko się wahając przed wypowiedzeniem tych słów. Nie wiedziałam, czy powinnam tak do niej mówić, ale mało mnie to w tym momencie obchodziło.
Dziewczyna przymknęła lekko powieki i odrobinę zmniejszyła odległość pomiędzy naszymi ciałami. Mój puls przyspieszył i sama nie wiedziałam, dlaczego.
- Muszę ci coś powiedzieć - szepnęła, głośno wzdychając.
- Ja tobie też - przełknęłam wielką gulę w gardle, zwieszając głowę w dół.
- Mów pierwsza - powiedziała, jedną dłonią łapiąc mnie za rękę, a drugą pociągała lekko za kosmyki moich włosów.
Kiedy nasze spojrzenia ponownie się spotkały, przeniosła dłoń na mój policzek i uniosła kąciki ust do góry.
Nastąpił moment, którego nigdy, przenigdy nie spodziewałabym się w swoim życiu. Przez myśl przemknęły mi wszystkie wspólne chwile z dziewczyną stojącą naprzeciwko mnie i podekscytowanie, które wstępowało we mnie za każdym razem, kiedy miałam z nią kontakt. Dreszcze, które przechodziły mnie z każdym jej dotykiem. Ciekawość, zazdrość, fascynacja, wszystkie emocje, które we mnie wywoływała.
Wypowiedziałam słowa, których nigdy nie miała usłyszeć jakakolwiek dziewczyna, a na pewno nie Camila.
- Mam cholerną ochotę cię pocałować.
Obserwowałam jej reakcję i zauważyłam, że podekscytowanie w jej oczach zastąpiło inne uczucie, którego nie potrafiłam opisać.
- Lauren, ja...
- I wiesz co ci powiem? - spytałam, na co dziewczyna pokręciła lekko głową - wcale nie jestem hetero - dodałam cicho.
Po tym zdaniu przysunęłam ją jeszcze bliżej i szukałam w jej tęczówkach pozwolenia na dalsze działanie. Obejmowała teraz moją twarz obiema dłońmi i uważnie skanowała ją wzrokiem. Przestraszyłam się, że nie odwzajemnia moich uczuć i kiedy już chciałam się odsunąć, złączyła nasze usta razem.
Pierwszy raz czułam coś takiego podczas pocałunku. Mój żołądek zrobił fikołka, a oddech przyspieszył. Położyłam ręce na jej biodrach, przysuwając ją do swojej klatki piersiowej. Wplotła palce w moje włosy, a ja nie chciałam już robić nic innego przez całe moje życie.
Kiedy się od siebie oderwałyśmy, posłałyśmy sobie szerokie uśmiechy i momentalnie się zaśmiałyśmy.
- Długo ci to zajęło.
- Co?
- Uświadomienie sobie, że nie jesteś hetero.
- Trochę długo, ale chyba się z tego cieszysz? - musnęłam krótko jej usta, wywołując rumieńce na jej twarzy.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo.
*
Camila: dziękuję za ten wieczór
Lauren: dziękuję ci, że przekonałaś mnie, że hetero to zero
Camila: oh, Lauren
Lauren: oh, Mila
Lauren: z chęcią pocałowałabym cię jeszcze razCamila: Lauren!!!
Camila jest offline
Lauren: w łazience nie byłaś taka nieśmiała, skarbie
*
aAaAAAAAaaAA
i co, doczekaliście siękochacie mnie już?
BẠN ĐANG ĐỌC
pink; camren
Fanfictionprzypadki chodzą po ludziach, ale wystarczy kliknąć serduszko by poznać osoby, które zmienią twoje życie Lauren: jestem hetero.. Troye: to dlaczego klikasz laski? Lauren: um.. camren texting #20 w fanfiction - 10.09.2017